Cześć :)
: 2011-12-03, 13:51
Witam wszystkich bardzo serdecznie
Z góry przepraszam za tak długą formę przekazu, ale starałam się opisać wszystko.
Oto moje początki choroby:
Tak więc. W grudniu 2009 roku upadłam na ręke z piłki pilatesowej na zajęciach wf-u na uczelni. Stwierdziłam, że nic sie nie stało i poszłam do domu. Po może tygodniu zaczęłam mieć poważne problemy z tą że ręką. Otóż nie miałam w niej siły ani nie mogłam zrobić najprostszej czynności a mianowicie przekręcić kluczyka w stacyjce auta, nie mówiąc już o utrzymaniu hamulca ręcznego.
Poszłam z tym do ortopedy, który wysłał mnie na prześwietlenie. Po otrzymaniu wyników stwierdził, że z jego punktu widzenia tu nic nie ma, że może naciągłam ścięgna bądź uszkodziłam nerw. Więc wysłał mnie do neurologa. Poszłam. Pani doktor nie wiedziała co jest grane to przepisała mi witaminę b12 w zastrzykach i jakiś specyfik na nerwy(nazwy nie pamiętam) też w zastrzykach, do tego wysłała mnie na badanie EMG ręki. Czekałam na badanie 2 miesiące. Wynik przesłali do mojej przychodni. Okazało się, że wszystko w normie. Reka odpuściła dopiero po zastrzykach, które brałam przez miesiąc. Ogólnie ręke trzymało mi z 4 miesiące.
W październiku 2010 roku chodziłam do lekarza ogólnego z takimi objawami jak: paląca skóra brzucha z lewej strony, mrowienie tego brzucha, ogromne nudności, brak apetytu i ogólnie ucisk po lewej stronie. Kobieta stwierdziła, że pewnie byłam na jakiejś imprezie, że się najadłam i coś mi zaszkodziło. Dała mi Metoclopramidum na te nudności i jakieś inne specyfiki przy zatruciu. Łykałam to, ale po 4 dniach czułam się coraz gorzej. Doszły do tego potworne zawroty głowy i problem z wypróżnianiem się. Pani doktor dalej nie wiedziała co mi jest, więc kazała się wybrać do swojego lekarza.
Następnego dnia poszłam za radą tej lekarki i udałam się do swojego lekarza. Pani doktor dała mi skierowanie na USG jamy brzusznej. Stwierdziłam, że zanim się doczekam w przychodni na termin na to badanie to prędzej umre. Więc wybrałam się prywatnie. I to uratowało mi życie!
Diagnoza: 8 cm Torbiel lewego jajnika.
No to od razu szpital i wkroczyło leczenie. Po przybyciu do szpitala okazało się, że moja torbiel mierzy nie 8 a 11 cm. Przygotowania do zabiegu...i któregoś dnia przyszedł pan doktor i stwierdził, że mogą mi wyciąć całe narządy rodne. Mając 21 lat wpadłam w panikę, ryk, płacz itd. Za sprawą taty zrezygnowałam z tamtego szpitala i trafiłam do szpitala Uniwersyteckiego w Krk. To była trafna decyzja! Tam w szpitalu usunęli mi tą torbiel laparoskopowo (jak się okazało moja torbiel mierzyła 13cm), lekarz powiedział, że nie wie jakim cudem mi ona nie pękła, bo 1 mały upadek i było by po mnie.
Po zabiegu dochodziłam do siebie przez miesiąc.
Wszystko było ok do czerwca 2011.
Wtedy dostałam jakiś strasznych nudności. Do tego zaczęły sie zawroty głowy. Parę dni później doszło do tego mrowienie opuszków prawej ręki. Poszłam do lekarza, znowu przepisali mi Metoclopramidum, zażywałam i nudności ustały. Kiedy tabletki się skończyły znowu zaczęły się potworne nudności (ręka była dalej "mrowiąca"), dostałam skierowanie do gastrologa. Doszła bezsenność.
Po długim oczekiwaniu na termin udało się dostać. Pan doktor mnie zbadał stwierdził, że brzuch miękki i wg niego wygląda na to że jest dobrze, ale wysłał mnie na gastroskopie.
Potem oczywiście długie oczekiwanie na gastroskopie. A na początku września zaczęła słabnąć mi noga. Tak jakbym w pewien sposób nią włóczyła, ale co najdziwniejsze zazwyczaj noga słabła gdy zapaliłam papierosa... Rzuciłam papierosy, ale noga dalej była jak była. Więc wybrałam się do znajomego neurologa. Doktor "opukał" mnie młoteczkiem, kazał patrzeć za palcem, kół igłami. Odruchy w porządku, oczy w porządku, czucie w porządku oprócz tego mrowienia opuszków u tej prawej ręki i lekkiego powłóczania prawą nogą. Dostałam steryd -Depo-Medrol, po którym miało mi przejść, a tak naprawdę czułam się jeszcze gorzej;/. Lekarz zgłupiał, ale stwierdził że przydałby się rezonans.
Nadszedł w końcu termin gastroskopii, okazało się że wszystko w porządku. Dlatego też pobrali mi wycinka z żołądka czy nie ma jakiś bakterii czy coś w ten deseń. Następnego dnia poszłam prywatnie na rezonans. Jak się okazało w głowie : liczne zmiany ogniskowe, mogłoby wskazywać że są to zmiany demilizacyjne i jeśli objawy kliniczne się potwierdzają to obraz ten może wskazywać na SM.
W tym momencie ugięły mi się kolana, ale stwierdziłam że się nie poddam!
Za radą znajomego neurologa, udałam się do lekarza ogólnego po skierowanie do szpitala.
A przy okazji wizyty opowiedziałam o kolejnych "dziwnych" objawach.
A mianowicie: przy schylaniu głowy do przodu, odczuwałam prąd w kostkach u nóg.
Następnego dnia udałam się do Szpitala Uniwersyteckiego w Krk, aby zarejestrować się na listę oczekujących. Udało się! Dodam, że do moich dziwnych dolegliwości doszło drętwienie kolan, przynajmniej z 3 x dziennie i drętwienie małego palca u prawej stopy.
15.11 termin do szpitala. Szczęśliwa, że wszystko się wyjaśni, w dobrym stanie psychicznym i fizycznym się udałam tego 15.11 na oddział. Owego dnia zostałam przebadana przez mojego lekarza prowadzącego w obecności Pani ordynator i grupki(ok.8) studentów. Dodam,że diagnoza szła tylko w 2 kierunkach: SM i neuroboreliozy.
Jak się okazało, jestem w dobry stanie, odruchy dobre, czucie też. Stwierdzili, że wykonają punkcje, potencjały wywołane oraz rezonans magnetyczny.
Następnego dnia nastąpiło nakłucie lędźwiowe(które odczuwam aż do dziś;/). Pobrali płyn aby wykluczyć neuroborelioze bądź SM.
Kolejnego dnia potencjały: zrobili mi słuchu, bo do wzroku nie byłam w stanie usiedzieć(tak rozsadzało mi głowe), co najciekawsze przy klejeniu jakiś czujników dostałam strasznego uczulenia;/.
W Pt rezonans magnetyczny - zostałam zawieziona na wózku bo nie dałam rady iść sama (potworny ból głowy- tak jakby ciśnieniowy i nudności!). A po podaniu kontrastu było coraz gorzej;/ doszła do tego gorączka i wymioty. Było jasne- mam zespół popunkcyjny. Miałam leżeć i dużo pić.
Leżałam w szpitalu łudząc się, że kolejnego dnia będzie lepiej- nie było....
Poniedziałek wynik: boreliozy Pani nie ma, zrobili potencjały wzrokowe
Wtorek wynik: Ma Pani zmiany w głowie oraz są prążki w płynie, a wszystkie potencjały prawidlowe
Środa wypis: Stwardnienie rozsiane
Siedzę w domu kolejne 2 tyg. próbując dojść do siebie. Głowę rozsadza dalej, jestem strasznie słaba, do tego ból kręgosłupa i ostatnio doszły bóle szyi (nie mogłam nia nawet ruszyć, bo tak bolało).
W tym tyg. 30.11 byłam na wizycie poszpitalnej i nie zmieniło się nic! A lekarze nie dali mi zwolnienia... Twierdząc, że mam funkcjonować normalnie.
Tak więc stwierdziłam, że wyszłam ze szpitala w gorszym stanie niż do niego przyszłam.
Jestem załamana, bo nie mogę wyjść z łóżka a co dopiero z domu(przez punkcje )
Teraz po dłuższym zastanowieniu i czytaniu doszłam do:
1.Chorób z demielizacją jest przynajmniej z 12
2. Prążki mogą występować też w innych chorobach, nie tylko SM
3. Borelioza to takie cholerstwo, które ciężko jest wykryć.
Dodam, że zawroty głowy, nudności oraz mrowienie w opuszkach prawej ręki mam od ok. 6 miesięcy;/
Co sądzicie?
Z góry przepraszam za tak długą formę przekazu, ale starałam się opisać wszystko.
Oto moje początki choroby:
Tak więc. W grudniu 2009 roku upadłam na ręke z piłki pilatesowej na zajęciach wf-u na uczelni. Stwierdziłam, że nic sie nie stało i poszłam do domu. Po może tygodniu zaczęłam mieć poważne problemy z tą że ręką. Otóż nie miałam w niej siły ani nie mogłam zrobić najprostszej czynności a mianowicie przekręcić kluczyka w stacyjce auta, nie mówiąc już o utrzymaniu hamulca ręcznego.
Poszłam z tym do ortopedy, który wysłał mnie na prześwietlenie. Po otrzymaniu wyników stwierdził, że z jego punktu widzenia tu nic nie ma, że może naciągłam ścięgna bądź uszkodziłam nerw. Więc wysłał mnie do neurologa. Poszłam. Pani doktor nie wiedziała co jest grane to przepisała mi witaminę b12 w zastrzykach i jakiś specyfik na nerwy(nazwy nie pamiętam) też w zastrzykach, do tego wysłała mnie na badanie EMG ręki. Czekałam na badanie 2 miesiące. Wynik przesłali do mojej przychodni. Okazało się, że wszystko w normie. Reka odpuściła dopiero po zastrzykach, które brałam przez miesiąc. Ogólnie ręke trzymało mi z 4 miesiące.
W październiku 2010 roku chodziłam do lekarza ogólnego z takimi objawami jak: paląca skóra brzucha z lewej strony, mrowienie tego brzucha, ogromne nudności, brak apetytu i ogólnie ucisk po lewej stronie. Kobieta stwierdziła, że pewnie byłam na jakiejś imprezie, że się najadłam i coś mi zaszkodziło. Dała mi Metoclopramidum na te nudności i jakieś inne specyfiki przy zatruciu. Łykałam to, ale po 4 dniach czułam się coraz gorzej. Doszły do tego potworne zawroty głowy i problem z wypróżnianiem się. Pani doktor dalej nie wiedziała co mi jest, więc kazała się wybrać do swojego lekarza.
Następnego dnia poszłam za radą tej lekarki i udałam się do swojego lekarza. Pani doktor dała mi skierowanie na USG jamy brzusznej. Stwierdziłam, że zanim się doczekam w przychodni na termin na to badanie to prędzej umre. Więc wybrałam się prywatnie. I to uratowało mi życie!
Diagnoza: 8 cm Torbiel lewego jajnika.
No to od razu szpital i wkroczyło leczenie. Po przybyciu do szpitala okazało się, że moja torbiel mierzy nie 8 a 11 cm. Przygotowania do zabiegu...i któregoś dnia przyszedł pan doktor i stwierdził, że mogą mi wyciąć całe narządy rodne. Mając 21 lat wpadłam w panikę, ryk, płacz itd. Za sprawą taty zrezygnowałam z tamtego szpitala i trafiłam do szpitala Uniwersyteckiego w Krk. To była trafna decyzja! Tam w szpitalu usunęli mi tą torbiel laparoskopowo (jak się okazało moja torbiel mierzyła 13cm), lekarz powiedział, że nie wie jakim cudem mi ona nie pękła, bo 1 mały upadek i było by po mnie.
Po zabiegu dochodziłam do siebie przez miesiąc.
Wszystko było ok do czerwca 2011.
Wtedy dostałam jakiś strasznych nudności. Do tego zaczęły sie zawroty głowy. Parę dni później doszło do tego mrowienie opuszków prawej ręki. Poszłam do lekarza, znowu przepisali mi Metoclopramidum, zażywałam i nudności ustały. Kiedy tabletki się skończyły znowu zaczęły się potworne nudności (ręka była dalej "mrowiąca"), dostałam skierowanie do gastrologa. Doszła bezsenność.
Po długim oczekiwaniu na termin udało się dostać. Pan doktor mnie zbadał stwierdził, że brzuch miękki i wg niego wygląda na to że jest dobrze, ale wysłał mnie na gastroskopie.
Potem oczywiście długie oczekiwanie na gastroskopie. A na początku września zaczęła słabnąć mi noga. Tak jakbym w pewien sposób nią włóczyła, ale co najdziwniejsze zazwyczaj noga słabła gdy zapaliłam papierosa... Rzuciłam papierosy, ale noga dalej była jak była. Więc wybrałam się do znajomego neurologa. Doktor "opukał" mnie młoteczkiem, kazał patrzeć za palcem, kół igłami. Odruchy w porządku, oczy w porządku, czucie w porządku oprócz tego mrowienia opuszków u tej prawej ręki i lekkiego powłóczania prawą nogą. Dostałam steryd -Depo-Medrol, po którym miało mi przejść, a tak naprawdę czułam się jeszcze gorzej;/. Lekarz zgłupiał, ale stwierdził że przydałby się rezonans.
Nadszedł w końcu termin gastroskopii, okazało się że wszystko w porządku. Dlatego też pobrali mi wycinka z żołądka czy nie ma jakiś bakterii czy coś w ten deseń. Następnego dnia poszłam prywatnie na rezonans. Jak się okazało w głowie : liczne zmiany ogniskowe, mogłoby wskazywać że są to zmiany demilizacyjne i jeśli objawy kliniczne się potwierdzają to obraz ten może wskazywać na SM.
W tym momencie ugięły mi się kolana, ale stwierdziłam że się nie poddam!
Za radą znajomego neurologa, udałam się do lekarza ogólnego po skierowanie do szpitala.
A przy okazji wizyty opowiedziałam o kolejnych "dziwnych" objawach.
A mianowicie: przy schylaniu głowy do przodu, odczuwałam prąd w kostkach u nóg.
Następnego dnia udałam się do Szpitala Uniwersyteckiego w Krk, aby zarejestrować się na listę oczekujących. Udało się! Dodam, że do moich dziwnych dolegliwości doszło drętwienie kolan, przynajmniej z 3 x dziennie i drętwienie małego palca u prawej stopy.
15.11 termin do szpitala. Szczęśliwa, że wszystko się wyjaśni, w dobrym stanie psychicznym i fizycznym się udałam tego 15.11 na oddział. Owego dnia zostałam przebadana przez mojego lekarza prowadzącego w obecności Pani ordynator i grupki(ok.8) studentów. Dodam,że diagnoza szła tylko w 2 kierunkach: SM i neuroboreliozy.
Jak się okazało, jestem w dobry stanie, odruchy dobre, czucie też. Stwierdzili, że wykonają punkcje, potencjały wywołane oraz rezonans magnetyczny.
Następnego dnia nastąpiło nakłucie lędźwiowe(które odczuwam aż do dziś;/). Pobrali płyn aby wykluczyć neuroborelioze bądź SM.
Kolejnego dnia potencjały: zrobili mi słuchu, bo do wzroku nie byłam w stanie usiedzieć(tak rozsadzało mi głowe), co najciekawsze przy klejeniu jakiś czujników dostałam strasznego uczulenia;/.
W Pt rezonans magnetyczny - zostałam zawieziona na wózku bo nie dałam rady iść sama (potworny ból głowy- tak jakby ciśnieniowy i nudności!). A po podaniu kontrastu było coraz gorzej;/ doszła do tego gorączka i wymioty. Było jasne- mam zespół popunkcyjny. Miałam leżeć i dużo pić.
Leżałam w szpitalu łudząc się, że kolejnego dnia będzie lepiej- nie było....
Poniedziałek wynik: boreliozy Pani nie ma, zrobili potencjały wzrokowe
Wtorek wynik: Ma Pani zmiany w głowie oraz są prążki w płynie, a wszystkie potencjały prawidlowe
Środa wypis: Stwardnienie rozsiane
Siedzę w domu kolejne 2 tyg. próbując dojść do siebie. Głowę rozsadza dalej, jestem strasznie słaba, do tego ból kręgosłupa i ostatnio doszły bóle szyi (nie mogłam nia nawet ruszyć, bo tak bolało).
W tym tyg. 30.11 byłam na wizycie poszpitalnej i nie zmieniło się nic! A lekarze nie dali mi zwolnienia... Twierdząc, że mam funkcjonować normalnie.
Tak więc stwierdziłam, że wyszłam ze szpitala w gorszym stanie niż do niego przyszłam.
Jestem załamana, bo nie mogę wyjść z łóżka a co dopiero z domu(przez punkcje )
Teraz po dłuższym zastanowieniu i czytaniu doszłam do:
1.Chorób z demielizacją jest przynajmniej z 12
2. Prążki mogą występować też w innych chorobach, nie tylko SM
3. Borelioza to takie cholerstwo, które ciężko jest wykryć.
Dodam, że zawroty głowy, nudności oraz mrowienie w opuszkach prawej ręki mam od ok. 6 miesięcy;/
Co sądzicie?