Witam Was Kochani ...
Piszę do Was ze szpitala.
Trafiłam tutaj ze strasznymi zawrotami głowy, oczopląsem oraz zaburzeniami równowagi.
Po wszystkich rutynowych badaniach, które oprócz niedoczyności tarczycy niczego nie wykazały skierowano mnie na Rezonans Magnetyczny głowy z kontrastem.
Cały czas czekam na wyniki. Piszę i płaczę ... i ta niepewność jest dla mnie koszmarem.
Ordynatorka szpitala powiedziała mi, że rezonans robią aby wykluczyć SM.
Odliczam te dni i czekam na wyrok...
Mąż nakłonił mnie abym do Was napisała... powiedział, że po poczytaniu Waszego forum, nawet jeśli okazałoby się, że jestem chora czuje się dużo spokojniejszy...
Bałam się tutaj wejść do Was... Boję się, że to mnie będzie dotyczyło...
Tak bardzo jestem świadoma życia ... tak bardzo chcę być zdrowa ... Tak bardzo również Wam tego zdrowia życzę ...
Jestem przerażona ... Zdrowa dotychczas jak ryba.. i nagle świat zawirował.. a ja z nim. Bezradna...
Oprócz tych objawów mam uczucie wewnętrznego ciepła w lewej części twarzy aż do okolicy ucha...
Czy ktoś z Was miał podobne objawy przy SM ?
Bardzo proszę ... o wsparcie i odpowiedzi ... Agata
Witam wszystkich serdecznie.
Moderator: Beata:)
Dodam jeszcze, że te objawy wystąpiły u mnie po infekcji górnych dróg oddechowych, które leczyłam antybiotykiem.
Może te zaburzenia równowagi spowodowane są zapaleniem błędnika??? Jestem w szpitalu 7 dzień, w porównaniu ze stanem w jakim tutaj trafiłam jest o 70 % lepiej. Ale dalej jak patrzę w lewo mam ograniczony kąt widzenia oraz bardzo niepewnie chodzę.
Każdy krok stawiam ostrożnie i bardzo powoli. A jak wsiadłam na chwilę do samochodu i mąż ruszył to miałam karuzelę. Nie potrafię tego opisać .. Jakby te oczy potrzebowały kilku sekund, zeby złapać obraz ...a za każdym razem gdy ruszyłam głową znowu to samo ..
Może te zaburzenia równowagi spowodowane są zapaleniem błędnika??? Jestem w szpitalu 7 dzień, w porównaniu ze stanem w jakim tutaj trafiłam jest o 70 % lepiej. Ale dalej jak patrzę w lewo mam ograniczony kąt widzenia oraz bardzo niepewnie chodzę.
Każdy krok stawiam ostrożnie i bardzo powoli. A jak wsiadłam na chwilę do samochodu i mąż ruszył to miałam karuzelę. Nie potrafię tego opisać .. Jakby te oczy potrzebowały kilku sekund, zeby złapać obraz ...a za każdym razem gdy ruszyłam głową znowu to samo ..
Nie ma nic trudniejszego na świecie niż bycie dobrym człowiekiem ...
Witaj raz jeszcze gusia80 jesteś silna i będziesz silna, masz dla kogo i dasz rade, popieram kafia, chociaż to trudne uspokój się chociaz troszeczkę, oszczędzaj sama siebie
...przeczucia zamieniam w rzeczywistość... potem zamykam oczy;p
na rzeczywistość zawsze można zamknąć oczy, na urojenia już się tak nie da;p
na rzeczywistość zawsze można zamknąć oczy, na urojenia już się tak nie da;p
Witaj w tej małej karuzeli.
Czekaj na wyniki ,żyj spokojnie -stres tylko zwiększa obawy ,masz obok mądrego męża -jeśli on się uspokoił po przeczytaniu forum to ty tym bardziej powinnaś.
Nawet jeśli diagnoza to będzie SM to wiedz ,że słabeuszom się nie dostaje -z esemek są silne baby.
A tutaj na forum nawet deprechę ci przepędzą ,nie ma mowy żebyś została sama.
Czekaj na wyniki ,żyj spokojnie -stres tylko zwiększa obawy ,masz obok mądrego męża -jeśli on się uspokoił po przeczytaniu forum to ty tym bardziej powinnaś.
Nawet jeśli diagnoza to będzie SM to wiedz ,że słabeuszom się nie dostaje -z esemek są silne baby.
A tutaj na forum nawet deprechę ci przepędzą ,nie ma mowy żebyś została sama.
- zosiasamosia
- Posty: 5081
- Rejestracja: 2011-07-26, 12:28
- Lokalizacja: Całkiem fajna ;)
Witaj, witaj
Tak, jak pisali inni, przede wszystkim uspokój się. Pamiętaj, że nawet "diagnoza: SM" nie jest równoznaczna z "SM = koniec wszystkiego".
Pamiętam, jak miałam pierwsze objawy i tak sobie siedziałam na balkonie i mówiłam "żeby to nie było SM" (znam parę osób z tym dziadostwem i miałam przeczucia, jak się okazało trafne ). Potem diagnoza, że to rzeczywiście SM i ... szok, tragedia, strach. Poszlochałam sobie na łóżku szpitalnym. Ale mija czas i okazuje się, że sterydy zadziałały i normalnie się żyje. Można pracować, spotykać się z przyjaciółmi, robić to co się lubi...
Czekaj na diagnozę, nie zamartwiaj się na zapas, nie poddawaj się!
Pozdrawiam
Sylwia
Tak, jak pisali inni, przede wszystkim uspokój się. Pamiętaj, że nawet "diagnoza: SM" nie jest równoznaczna z "SM = koniec wszystkiego".
Pamiętam, jak miałam pierwsze objawy i tak sobie siedziałam na balkonie i mówiłam "żeby to nie było SM" (znam parę osób z tym dziadostwem i miałam przeczucia, jak się okazało trafne ). Potem diagnoza, że to rzeczywiście SM i ... szok, tragedia, strach. Poszlochałam sobie na łóżku szpitalnym. Ale mija czas i okazuje się, że sterydy zadziałały i normalnie się żyje. Można pracować, spotykać się z przyjaciółmi, robić to co się lubi...
Czekaj na diagnozę, nie zamartwiaj się na zapas, nie poddawaj się!
Pozdrawiam
Sylwia
Witaj Agato Trzymam kciuki za wynik MRI, poza tym z diagnozą czy bez trzeba żyć dalej, to- wbrew pozorom- nie koniec świata.
Głowa do góry i nie czytaj za dużo o chorobie, bo, jeśli nawet diagnoza się potwierdzi, każdy choruje inaczej.
Pozdrawiam cieplutko
Głowa do góry i nie czytaj za dużo o chorobie, bo, jeśli nawet diagnoza się potwierdzi, każdy choruje inaczej.
Pozdrawiam cieplutko
"Wszystkie bitwy naszego życia czegoś nas uczą, nawet te, które przegraliśmy" Paulo Coelho
Bardzo Wam dziękuję.
Wasze słowa bardzo wiele dla mnie znaczą.
Ja w dalszym ciągu czekam.
Już może troszkę z mniejszym niepokojem, bo i tak, na to co treaz się okaże wpływu nie mam.
Ja w dalszym ciągu czekam.
Już może troszkę z mniejszym niepokojem, bo i tak, na to co treaz się okaże wpływu nie mam.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 156 gości