Mam 26 lat i dwójkę wspaniałych dzieciaków. Z diagnozą SM żyję siedem lat, choruję chyba dłużej. Radzę sobie, choć czasem łapię się na tym, że tylko staram się udowodnić sobie, że sobie radzę. Nie jest źle, choć bywa, że jest gorzej. Idę do przodu, chociaż czasem choroba stara się mnie zatrzymać.W każdym razie nie cofam się. Staram się optymistycznie podchodzić do tego paskudztwa, ciągle oswajam w sobie SM, ale nie ukrywam, że czasem przychodzą chwile zwątpienia...
Kurczę, nigdy nie lubiłam mówić o sobie, ale chyba w życiu każdego człowieka przychodzi taka chwila, że nagromadzone przez lata niewypowiedziane słowa chcą się uwolnić…
Witam wszystkich.
Witam
Moderator: Beata:)
-
- Posty: 9
- Rejestracja: 2013-02-15, 15:41
- Lokalizacja: Ząbki
Witam
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez black_lady87, łącznie zmieniany 1 raz.
"na coś trzeba umrzeć..." ale na SM nie zamierzam
Witaj, wiem o czym mówisz... dzisiaj przybliżyłam się w diagnozie do sm i gdy koleżanka zadzwoniła zapytać jak tam i gdy na głos powiedziałam, co podejrzewają i jakie są wyniki do dopiero wtedy dotarło do mnie, że to nie grypa... Jeszcze teraz moje słowa dźwięczą mi w uszach, a w tamtej chwili normalnie łzy leciały jak rzeka, ale już jest lepiej Zaczynam się uśmiechać, przecież jest tyle powodów.
-
- Posty: 9
- Rejestracja: 2013-02-15, 15:41
- Lokalizacja: Ząbki
nada ja od razu wiedziałam, że to może być SM, zanim ktokolwiek głośno to wypowiedział, zanim postawiono diagnozę. Dlatego, gdy już dostałam potwierdzenie na papierze, nie było załamania ani łez; przyjęłam to z podniesioną głową, bo byłam na to przygotowana. Najgorzej, kiedy "wyrok" spada na człowieka znienacka. Czas na łzy nadszedł po paru latach... Nie lubię gdy płyną, mimo że czasem to pomaga, dlatego z całych sił staram się, by nie dopadały mnie "smutne dni", bo tak jak powiedziałaś- powodów do uśmiechu jest wiele. Grunt, żeby umieć je znaleźć lub mieć przy sobie kogoś, kto takie powody wskaże, kiedy SM zamyka nam na nie oczy. Wszystkim forumowiczom życzę, by otaczały ich tylko takie osoby!
Aiszo piszesz "nieoswojone paskudztwo"- masz rację, oswoić się jest ciężko, ale uważam że trzeba się starać, chociaż to proces ciężki i długotrwały... Skoro nie można pokonać czegoś w swoim życiu, należy nauczyć się z tym żyć i nie pozwolić, by to pokonało nas.
Aiszo piszesz "nieoswojone paskudztwo"- masz rację, oswoić się jest ciężko, ale uważam że trzeba się starać, chociaż to proces ciężki i długotrwały... Skoro nie można pokonać czegoś w swoim życiu, należy nauczyć się z tym żyć i nie pozwolić, by to pokonało nas.
"na coś trzeba umrzeć..." ale na SM nie zamierzam
-
- Posty: 9
- Rejestracja: 2013-02-15, 15:41
- Lokalizacja: Ząbki
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 257 gości