Cześć...

Przedstaw się innym użytkownikom

Moderator: Beata:)

Ola92
Posty: 95
Rejestracja: 2013-09-05, 17:47
Lokalizacja: Rzeszów
Kontaktowanie:

Cześć...

Postautor: Ola92 » 2013-09-05, 18:13

Mam na imię Ola. Lat 21. Diagnoza w styczniu (to już ok 8 miesięcy), chociaz ponad półtora roku wcześniej działy się dziwne rzeczy, którze lakrze bagatelizowali. Pierwsze 2 małe zmiany w mózgu wg nich okręsline jako "okołopłodowe". Dpoiero w styczniu gdy zgłaszałam drętweinie nóg w spoczynku ukazała się zmiana w rdzeniu kręgowym.

Kiedy pierwsze objawy się pojawiały studiowałam neurobiolgię. SM i inne choroby neurodegeneracyjne były wszędzie...Wykłady/prezentacje/nawet moja praca na koniec roku z jednego przedmiotu. Już wtedy podejrzewałam, że to może być to, ale z pomoca bagatelizujących wszystko lekarzy wypierałam to ze świadomości.

Zmieniłam studia. Aktualnie skończyłam pierwszy rok stomatologii. Na kilka dni przed sesją zimową dostałam w szpitalu diagnozę. A raczej Solu-medrol, bo po wszystkich wmawianiach mi że mam urojenie że mogę być chora żaden lekarz chyba nie miał odwagi żeby wprost powiedzieć mi co mam. Rzecz jasna rok neurobiologii wcześniej wystarczał do tego żebym zrozumiała sama, niemniej jednak takie potraktowanie mnie w szpitalu "podamy Ci lek i będzie dobrze, nic się nie martw" było dość nieprofesjonalne.

Aktualnie poza tym, że ciągle boję się rzutu i mam zaczerwienioną skórę po zastrzykach, nic niepokojącego się nie dzieje. Tylko pozostaje problem studiów. Wiem, że są ludzie którzy mając SM studiują medycynę. W sumie do tego nie powinno być żadnych przeciwskazań (bo zawsze można skończyć w gabinecie podbijając recepty, nie każdy musi być chirurgiem). Obawiam się, że nawet jeżeli skończę te studia, to mogę mieć problem z wykonywaniem zawodu. Rzecz jasna na razie nie mam problemów z rzeczami manualnymi, a po praktykach w szpitalu widze też że nic nie dzieje się w kontakcie z pacjentem i nawet dość precyzyjne działania wykonuję bez problemu.

Ale boję się co będzie jutro, za rok, za 4...

Ogólnie może ktoś będzie w stanie odpowiedzieć na moje pytanie. Mój chłopak namawia mnie do zmiany kierunku, właśnie na lekarski. Z tym, że wiązałoby się to z wizytą u dziekana i wprost poinformownaiu o chorobie. Boję się, że jeżeli nie zgodzi się na przeniesienie mnie na lekarski, moja choroba może okazać się przeciwwskazaniem do kontynuacji studiowania stomatologii i wtedy już tego nie ukryję. Zastanawiam się, czy np. mogłabym zostać skreślona z listy studentów z tego powodu (bo np baliby się, że zrobię pacjentowi krzywdę na zajęciach w klinice)? Nigdzie nie znalazłam informacji na temat traktowania studentów z SM, może Wy coś wiecie?

Ale się rozpisałam...

Awatar użytkownika
renia1286
Posty: 14352
Rejestracja: 2009-06-20, 09:28
Wiek: 59
Lokalizacja: Warmia

Postautor: renia1286 » 2013-09-05, 19:37

Witaj Oleńko :-)
Ola92 pisze:Ale boję się co będzie jutro, za rok, za 4...

Ja też i przed diagozą i po no bo co dalej, przed porodem i po, przed egzaminam córek i po i ...mogę tak jeszcze. Ciągle się o coś martwię i boję ale też dziękuję Bogu że mam o co .Czas leci i szkoda życia na troski na zapas :-)
Nie potrzebuję skrzydeł by latać, potrzebuję ludzi, dzięki którym nie upadnę.

Awatar użytkownika
blanka
Posty: 7000
Rejestracja: 2012-09-07, 17:02
Wiek: 50
Lokalizacja: tarnowskie góry

Postautor: blanka » 2013-09-05, 19:41

Witaj Olu :-) .
Nie widzę najmniejszego powodu ,abyś rezygnowała ze swoich planów ,marzeń . Za daleko patrzysz w przyszłość .Przecież otrzymałaś diagnozę nie wyrok .Ani człowiek chory ani zdrowy nie wie co będzie jutro ,pojutrze ..Więc nie skreślaj na starcie swoich pragnień i ..samej siebie .
Masz mądrego chłopaka :-)
Blanka

Awatar użytkownika
zosiako
Posty: 4565
Rejestracja: 2013-04-15, 12:39
Lokalizacja: Stąd

Postautor: zosiako » 2013-09-05, 20:32

Olu witaj :-)

dziewczyny maja rację. sm to nie wyrok. poszperaj na forum, z tego co czytałam wynika, że studentom z sm nalezy się wsparcie równiez finansowe i to nie tylko na uczelni, sa fundacje które również pomagaja i wspieraja osoby uczące się. znajdziesz wiele informacji, które naprawdę moga pomóc. więc korzystaj z możliwosci , które są, walcz dzielnie i nigdy nie rezygnuj z marzeń :-)
3mam kciuki
Denerwować się to mścić się na własnym zdrowiu za głupotę innych. Ernest Hemingway

mamma
Posty: 115
Rejestracja: 2013-06-04, 00:06
Lokalizacja: okolice W-wy

Postautor: mamma » 2013-09-05, 20:49

Olu, nie rezygnuj! Z niczego.

Ola92
Posty: 95
Rejestracja: 2013-09-05, 17:47
Lokalizacja: Rzeszów
Kontaktowanie:

Postautor: Ola92 » 2013-09-05, 20:50

Na razie chodzi o to że ta choroba jest nieprzewidywalna. Nie wiem czy będę mogła robić to co chcę i w gorsze dni czuję, że może lepiej rzucić to wszystko, położyć się i czekać na rzut i kalectwo...A w dobre wstaję i idę przed siebie i stwierdzam że się nie poddam. Taka huśtawka.

Awatar użytkownika
aisza
Posty: 7601
Rejestracja: 2008-08-09, 20:04
Wiek: 56
Lokalizacja: Aleksandrów Kujawski
Kontaktowanie:

Postautor: aisza » 2013-09-05, 21:00

Ola92 pisze:Na razie chodzi o to że ta choroba jest nieprzewidywalna.

Jak każda choroba. Nawet zwykłe przeziębienie może przekształcić się w zapalenie płuc.
Ola92 pisze:Nie wiem czy będę mogła robić to co chcę

Jeśli tylko będziesz chciała to będziesz mogła
Ola92 pisze: może lepiej rzucić to wszystko, położyć się i czekać na rzut i kalectwo..

O czym Ty mówisz dziewczyno :shock: Rzut przyjdzie wtedy gdy on będzie miał ochotę a nie wtedy kiedy Ty będziesz chciała. A kalectwo? Dlaczego wszystko widzisz w czarnych barwach? Na razie to masz pokaleczoną duszę.....którą przy tak wspaniałym chłopaku powinna się szybko uleczyć, czego Ci życzę.
Przestań mieć pretensje do innych. Bierz odpowiedzialność za każdy swój krok...

mamma
Posty: 115
Rejestracja: 2013-06-04, 00:06
Lokalizacja: okolice W-wy

Postautor: mamma » 2013-09-05, 21:32

Ola92 pisze: może lepiej rzucić to wszystko, położyć się i czekać na rzut i kalectwo...

No nie. Miałam 36 lat, jak ortopedzi w STOCER wysyłali mnie na rentę. Mam 48 i normalnie pracuję, od 27 lat, bez ulg. Jakoś teraz nikt nie wspomina o rencie . ;-)
aisza pisze:Rzut przyjdzie wtedy gdy on będzie miał ochotę

Moja córka "zaniewidziała" w dniu swojej osiemnastki. Nie przeszkodziło jej to w obchodach.
Będzie dobrze!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Awatar użytkownika
Jukka
Posty: 2012
Rejestracja: 2012-12-15, 22:17
Lokalizacja: z miasta
Kontaktowanie:

Postautor: Jukka » 2013-09-05, 22:37

Ola92 pisze:Nie wiem czy będę mogła robić to co chcę i w gorsze dni czuję, że może lepiej rzucić to wszystko, położyć się i czekać na rzut i kalectwo...

Cudownie podejście. Znam takich, co kładą się i nic nie robią, chociaż jedyna dolegliwość jaka ich męczy czy raczej męczy ich bliskich, to przyrośnięcie rąk do tego miejsca, w którym się plecy kończą.
Albo czekasz na rzut albo na kalectwo. Jak pisze jedna pani dr w swoich książkach, rzut oznacza, że organizm się jeszcze broni. Więc nie bój się rzutu.
Ja tam nie wiem czy masz gdzieś w pobliżu poradnię SM, ale dla mnie wizyty w takowej były dobrą psychoterapią. Nawet ludzie na wózkach byli pogodni (nie wiem jak na co dzień ale w poczekalni to mało smutasów bywało) a i zdarzało się widzieć takich, co ponad 30 lat chorują i tylko o jednej lasce chodzą, tylko okulary trochę grubsze, ale przychodzili samodzielnie. I to ich przede wszystkim pamiętam.

A tak w ogóle to witaj. I wpadaj często. Najlepiej na kawę i pogaduszki :-)

Ola92
Posty: 95
Rejestracja: 2013-09-05, 17:47
Lokalizacja: Rzeszów
Kontaktowanie:

Postautor: Ola92 » 2013-09-05, 22:57

Ja też widzę radosnych ludzi...
Ale nikogo w moim wieku! To jest innaczej jak ma się wykształcenie/pracę/rodzinę, jakieś punkty oparcia. Najmłodszą osobę jaką do tej pory spotkałam jest dziewczyna 11 lat ode mnie starsza. To nie pociesza.

Awatar użytkownika
Jukka
Posty: 2012
Rejestracja: 2012-12-15, 22:17
Lokalizacja: z miasta
Kontaktowanie:

Postautor: Jukka » 2013-09-06, 00:56

Rodzinę założyłam parę lat po tym, jak zostałam zdiagnozowana. A tutaj znajdziesz trochę osób z Twojej kategorii wiekowej, chyba nawet młodszych od Ciebie, więc nie łam się tylko staraj się żyć normalnie.

Marika
Posty: 137
Rejestracja: 2013-03-24, 19:34
Lokalizacja: Mazowsze

Postautor: Marika » 2013-09-06, 08:20

Olu - poczytaj uważnie odpowiedzi na Twój post - i weź sobie do serca,że diagnoza SM to nie wyrok, można żyć naprawdę normalnie ,jak się mówi: pełnią zycia. Nie martw się co będzie jutro - nie mamy na to wpływu co nie wyklucza planowania i marzeń o przyszłości. Masz jak widzę bardzo mądrego chłopaka - za jego radą może zmienisz kierunek studiów, może zostaniesz neurologiem, który z powodzeniem będzie leczył chorych na SM???. Życzę Ci pogody ducha i realizacji marzeń ( gdzieś przeczytałam, że marzenia się nie spełniaja wtedy gdy boimy się je realizować!?)Głowa do góry Oleńko :588:

janusz30
Posty: 121
Rejestracja: 2013-08-02, 12:20
Lokalizacja: Rzeszów
Kontaktowanie:

Postautor: janusz30 » 2013-09-06, 13:21

Witaj Serdecznie Olu :-)
Głowa do góry :lol:

mamma
Posty: 115
Rejestracja: 2013-06-04, 00:06
Lokalizacja: okolice W-wy

Postautor: mamma » 2013-09-06, 13:37

Ola92 pisze:Ale nikogo w moim wieku!

Jest tu taka przesympatyczna Mrgot3. Ma 17 lat. Moja córka ledwie 18 (co prawda w trakcie diagnozowania). Tu masz najlepszą poradnię w świecie! :23:

AlicjaXYZ
Posty: 262
Rejestracja: 2012-12-27, 22:03
Lokalizacja: Kalisz

Postautor: AlicjaXYZ » 2013-09-06, 13:52

Ola92, sporo osób w podobnym wieku jak Twój otrzymało diagnozę. Moja sąsiadka z miasta miała lat 18 i to było ponad 20 lat temu; przez ten czas z początku się leczyła, wyszła za mąż i urodziła dziecko. Aktualne pogorszenia leczy sterydami i funkcjonuje normalnie ;)
Jak napisała mamma, dobrze, że dotarłaś na to forum bo to szerokie spektrum wiedzy, zwłaszcza z alternatywnych metod leczenia, a to bardzo przydatne.


Wróć do „Przedstaw się”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 50 gości