Witaj Urszulko!
Ula M pisze:Mam nadzieje,ze sm nie jest takie straszne i jednak da sie z ta choroba zyc.
Da się Ula, a najważniejsze jest nastawienie do tej choroby. Albo zaczniesz działać i nie będziesz się poddawać albo zaczniesz przeklinać świat i jeszcze nie wiadomo kogo, że akurat Ciebie to dotknęło. Wtedy najlepiej przyszykować sobie dębową sukienkę, położyć się i czekać.
Tak najwygodniej. Ale można też inaczej! Pomyśleć jak można sobie pomóc, Spróbować rzeczy które mogą ewentualnie pomóc i wybrać te, które pasują. Nie wiem co mówili Ci lekarze. Mnie ile razy chodzę do nich , to choć zwykle mam bóle nóg podczas chodzenia to chwalą mnie, że ćwiczę. Nie wolno zastygnąć. Ja wiem, że wielu osobom nie podoba się ćwiczenie, wiele pewnie już nie może, ale w miarę możliwości trzeba się czymś zająć. Niektórzy chodzą o kuli , ale chodzą! inni chodzą przy balkoniku, ale chodzą! Niektórzy jeżżą na wózku, ale wyrabiają siłę rąk! Każdy znajdzie coś dla siebie.
Można żyć z SM! Ja mam tę chorobę 6 lat, przeżyłam wiele kryzysów, ale już się do niej przyzwyczaiłam. Z czasem Ci ona "znormalnieje". Są dni gorsze, a po nich nastają dni lepsze i na odwrót. I tak płynie sobie życie z SM.
Wiele osób podchodzi do tego tak, że mieli tyle planów na życie a tu nagle taki cios, że życie dla nich straciło sens. Ale Ty nie poddawaj się!!!
Nie żyj przeszłością. Żyj teraźniejszością i przyszłością.
Jesteś dziewczyną, która będzie dawać nadzieję innym, tak myślę czytając Twoje słowa.
Trzymaj się i nie słuchaj marud, którym nie podobają się moje słowa!
SM da się polubić!
A tak w ogóle, kiedyś jak miałam to podwójne widzenie, to walczyłam z tym chyba przez miesiąc, bo nie wiedziałam, że jestem chora. Po około miesiącu samo przeszło i już nigdy nie wróciło.