Kolejny nowy
: 2014-12-16, 13:44
Dzień dobry wszystkim
Lata temu byłem stałym gościem portalu psychologicznego (depresja), potem związanego z gitarą elektryczną a teraz SM.
Nie da się ukryć, że zdecydowanie wolałbym ominąć dwa z w/w.
Lata zjazdów związanych z dekoncentracją, poczuciem odrealnienia, strzałami zmęczenia do wreszcie mrowień twarzy, rąk i w tym roku nóg zakończyły się tą paskudną diagnozą.
Choruję na "coś" od... zawsze. Ot zawsze mi "iskrzyło" w mózgu. Z biegiem czasu chyba częściej. Chyba, tak mi się wydaje.
W wieku 12 lat wylądowałem w szpitalu z drętwieniem twarzy, języka, prawej dłoni, bólem głowy i bełkotem. Diagnoza: nerwobóle migrenowe
A potem leciało - obniżony nastrój, nerwica, widzenie podwójne, parestezje, ataki zmęczenia (choć znużenie to lepsze słowo), dekoncentracji i odrealnienia. I tak przez ostatnie hm... 15 lat.
Góra-dół, góra-dół.
Zniesiona lordoza szyjna wydawała się zadowalającą i bezpieczną odpowiedzią w 2012.
Ten rok - podwyższone ciśnienie, tętno, ciśnienie w oczach, jaskra itd. itp.
Badania i spełnienie kryteriów. Demielinizacja (choć bez wzmocnienia), IgG, prążki, Indeks. A badania, bo mojego neurologa zastanowiło, że doszło mi mrowienie w nogach. Delikatne, ale jednak. Wcześniej zabiegi na kręgosłup szyjny postawiły mnie do doskonałej kondycji - czy właściwe zgrały się z remisją. Ot tak dla zmylenia...
Pewnie żaden ze mnie ewenement - przerażony przyszłością, małym dzieckiem, przyszłą niesprawnością, w wynajętym mieszkaniu, żona z kredytem na całe życie, miotany nadzieją, bo dotychczasowy przebieg lekki itd. itp.
Kiedyś interesowało mnie bardzo wiele.
Dziś mniej...
Gitara elektryczna, zabawa z lutownicą, film, muzyka. Zdrowie, czy też problemy z nim a może po prostu wiek złagodziły muzykę, której słucham - choć nie do końca Lubię chodzić po górach i mam nadzieję, że jeszcze jakiś czas będę dawał radę. Gram w zespole metalowym, który jeszcze poza salę prób nie wyszedł
Mam 38 lat, jestem żonaty, mamy 1,5 roczną córeczkę.
Czekam na określenie wersji, ale teraz chodzę normalnie, nie miałem nigdy problemów z chodzeniem. Dokumentację złożyłem w szpitalu w Tychach. I czekam na to, co pani doktor powie.
W ostatnim miesiącu tak jakoś po punkcji słabsze nogi. Deczko wolniej myślę, wydłużyła mi się akomodacja oczu, czasem coś tam czuję na głowie, twarzy, rękach, nogach. Wiele spraw stało się obojętnych. Drgają mi łydki. Pierwsze załamanie za mną.
Pracuję normalnie, choć w tym roku wiecznie coś dekoncentracja i pamięć mi paprały.
Czasem jestem tak zmęczony, wykończony, z ledwie działającym mózgiem, że prawie marzę o rencie, lub mam wrażenie, że nie pożyję za długo a innym razem prawie ideał.
Mam na imię Damian.
Witam...
Lata temu byłem stałym gościem portalu psychologicznego (depresja), potem związanego z gitarą elektryczną a teraz SM.
Nie da się ukryć, że zdecydowanie wolałbym ominąć dwa z w/w.
Lata zjazdów związanych z dekoncentracją, poczuciem odrealnienia, strzałami zmęczenia do wreszcie mrowień twarzy, rąk i w tym roku nóg zakończyły się tą paskudną diagnozą.
Choruję na "coś" od... zawsze. Ot zawsze mi "iskrzyło" w mózgu. Z biegiem czasu chyba częściej. Chyba, tak mi się wydaje.
W wieku 12 lat wylądowałem w szpitalu z drętwieniem twarzy, języka, prawej dłoni, bólem głowy i bełkotem. Diagnoza: nerwobóle migrenowe
A potem leciało - obniżony nastrój, nerwica, widzenie podwójne, parestezje, ataki zmęczenia (choć znużenie to lepsze słowo), dekoncentracji i odrealnienia. I tak przez ostatnie hm... 15 lat.
Góra-dół, góra-dół.
Zniesiona lordoza szyjna wydawała się zadowalającą i bezpieczną odpowiedzią w 2012.
Ten rok - podwyższone ciśnienie, tętno, ciśnienie w oczach, jaskra itd. itp.
Badania i spełnienie kryteriów. Demielinizacja (choć bez wzmocnienia), IgG, prążki, Indeks. A badania, bo mojego neurologa zastanowiło, że doszło mi mrowienie w nogach. Delikatne, ale jednak. Wcześniej zabiegi na kręgosłup szyjny postawiły mnie do doskonałej kondycji - czy właściwe zgrały się z remisją. Ot tak dla zmylenia...
Pewnie żaden ze mnie ewenement - przerażony przyszłością, małym dzieckiem, przyszłą niesprawnością, w wynajętym mieszkaniu, żona z kredytem na całe życie, miotany nadzieją, bo dotychczasowy przebieg lekki itd. itp.
Kiedyś interesowało mnie bardzo wiele.
Dziś mniej...
Gitara elektryczna, zabawa z lutownicą, film, muzyka. Zdrowie, czy też problemy z nim a może po prostu wiek złagodziły muzykę, której słucham - choć nie do końca Lubię chodzić po górach i mam nadzieję, że jeszcze jakiś czas będę dawał radę. Gram w zespole metalowym, który jeszcze poza salę prób nie wyszedł
Mam 38 lat, jestem żonaty, mamy 1,5 roczną córeczkę.
Czekam na określenie wersji, ale teraz chodzę normalnie, nie miałem nigdy problemów z chodzeniem. Dokumentację złożyłem w szpitalu w Tychach. I czekam na to, co pani doktor powie.
W ostatnim miesiącu tak jakoś po punkcji słabsze nogi. Deczko wolniej myślę, wydłużyła mi się akomodacja oczu, czasem coś tam czuję na głowie, twarzy, rękach, nogach. Wiele spraw stało się obojętnych. Drgają mi łydki. Pierwsze załamanie za mną.
Pracuję normalnie, choć w tym roku wiecznie coś dekoncentracja i pamięć mi paprały.
Czasem jestem tak zmęczony, wykończony, z ledwie działającym mózgiem, że prawie marzę o rencie, lub mam wrażenie, że nie pożyję za długo a innym razem prawie ideał.
Mam na imię Damian.
Witam...