Nienawidzę SM!!!

Przedstaw się innym użytkownikom

Moderator: Beata:)

żona
Posty: 69
Rejestracja: 2008-10-17, 21:42
Lokalizacja: kuj-pom

Nienawidzę SM!!!

Postautor: żona » 2008-10-17, 22:03

Nie mam SM,ale wypełniło moje życie,duszę,dom,umysł..
NIE NAWIDZę tej głupiej choroby!!!!

pchla
Posty: 803
Rejestracja: 2008-07-28, 21:44
Kontaktowanie:

Postautor: pchla » 2008-10-17, 22:09

Witaj Żono. Mysle, ze wielu z nas podziela Twe uczucia. Wszyscy uczymy sie z tym zyc.

Mam nadzieje iz zadomowisz sie tu i pomozemy Ci przejsc przez ciezkie dni.

Witaj :-)

Awatar użytkownika
aisza
Posty: 7601
Rejestracja: 2008-08-09, 20:04
Wiek: 56
Lokalizacja: Aleksandrów Kujawski
Kontaktowanie:

Postautor: aisza » 2008-10-17, 22:22

siemka żona. SM to nie wyrok i da się z tym żyć.Ja mam to już od 5 lat(zdiagnozowane w kwietniu tego roku)-pewnie,że mnie to załamało,ale powiedziałm sobie,że skoro mam dzieci na wychowaniu to zrobię wszystko,żeby chodzić jak najdłuzej.Myśl pozytywnie a wszystko bedzie dobrze.Pozdrawiam cieplutko.
Przestań mieć pretensje do innych. Bierz odpowiedzialność za każdy swój krok...

Waldziu
Posty: 391
Rejestracja: 2007-12-27, 13:54
Lokalizacja: Poznań
Kontaktowanie:

Postautor: Waldziu » 2008-10-17, 22:35

Żono nie daj się tej głupiej chorobie :!: Ten kto ją ma w Twoim domu potrzebuje Twego wsparcia.

neola
Posty: 1064
Rejestracja: 2007-05-20, 19:32
Lokalizacja: Cieszyn

Postautor: neola » 2008-10-17, 22:51

witaj żona, jak nie ty masz sm to kto z domowników go ma.. mąż?? Ja też za sm nie przepadam, ale żyję bo nie ma innego wyjścia

Awatar użytkownika
a_g_n_e_s
Posty: 3010
Rejestracja: 2007-07-09, 20:36
Wiek: 51
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: a_g_n_e_s » 2008-10-17, 23:04

Nienawiść to nie jest rozwiązanie- łatwo ją przenieść na najbliższych, poza tym, są gorsze choroby niż SM...
Pozdrawiam
"Wszystkie bitwy naszego życia czegoś nas uczą, nawet te, które przegraliśmy" Paulo Coelho

żona
Posty: 69
Rejestracja: 2008-10-17, 21:42
Lokalizacja: kuj-pom

Postautor: żona » 2008-10-17, 23:15

Pewno są gorsze choroby,ale ja sobie nie wyobrażam,żeby Ktoś,kogo kochałam szalenie tak się zmienił nie chodzi mi tylko o fizyczność...
I jestem ciekawa skąd wciąż mam czerpać,by go wspierać.......

[ Dodano: 2008-10-17, 23:21 ]
Poza tym nie chcę i nie mogę już tak dłużej żyć...
Idę spać,bo jutro najgorszy dzień tygodnia-opiekunka ma wolne(czytaj-podwójna praca,podwójne wysłuchiwanie,podwójny dół,dodatkowe łzy...)

Awatar użytkownika
a_g_n_e_s
Posty: 3010
Rejestracja: 2007-07-09, 20:36
Wiek: 51
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: a_g_n_e_s » 2008-10-17, 23:33

Skąd siły? A miłość, przyjaźń, "w zdrowiu i w chorobie..."? Wierzę, że jest Ci ciężko, ale załamywanie się nic tu nie pomoże. Musisz być silna za dwoje...
"Wszystkie bitwy naszego życia czegoś nas uczą, nawet te, które przegraliśmy" Paulo Coelho

Awatar użytkownika
haniutek
Posty: 1429
Rejestracja: 2008-04-07, 08:43
Lokalizacja: spod dachu nieba

Postautor: haniutek » 2008-10-18, 08:50

Żono witaj.
Twój ostatni post oznacza,że jesteś po drugiej stronie lustra. Dobrze trafiłaś, są tutaj również osoby,których bliscy chorują. One zrozumieją Twoja sytuację najbardziej. Ale nam chorującym możesz pokazać jak wygląda Twoja codzienność, co moglibyśmy zmienić jeśli oczywiście jest to możliwe, by wszystkim tym którzy z nami mają styczność nie było aż tak źle. I to prawda, że nie choruje tylko osoba,której postawiono diagnozę ale również jej rodzina.Bliscy,przyjaciele odgrywają ogromną rolę w codzienności chorego, która jest niepewna. Ale i oni, podobnie jak i chorzy, potrzebują wsparcia by móc towarzyszyć we wspólnej drodze, by pomoc którą niosą dawała im radość. Trudno samemu dźwigać ciężar, dlatego Żono cieszę się ,że tutaj jesteś.
<center> <i>"Idź dalej niezłomnie,(...)Nic nie jest stracone, skończone też nie "</i> </center>

Rem
Posty: 1629
Rejestracja: 2008-08-05, 11:21
Lokalizacja: PL

Postautor: Rem » 2008-10-18, 10:08

Witaj Żono ! Fajnie że jesteś, przynajmniej dowiem się co czuje moja połowica która ostatnio coraz więcej narzeka, a ja nie wiem dlaczego ? :-/

Awatar użytkownika
krzyn
Posty: 1742
Rejestracja: 2007-06-23, 21:14
Kontaktowanie:

Postautor: krzyn » 2008-10-18, 10:18

jako mąż ,też nie pałam miłością ,do choroby żono .

Nie nie sądźcie ,że odpowiadam swojej żonie ,nie wątpię jednak ,że i ona boryka się z podobnymi dylematami, jak- forumowa żona.

żona
Posty: 69
Rejestracja: 2008-10-17, 21:42
Lokalizacja: kuj-pom

Postautor: żona » 2008-10-18, 12:24

Często jest po prostu tak,że współczuje się i pomaga osobie chorej a o opiekunie,który ma 24-godziny dyżur się zapomina,mało tego taka osoba nie ma prawa do NICZEGO!!!do życia,do snu,do spokoju,do szczęścia..

Awatar użytkownika
a_g_n_e_s
Posty: 3010
Rejestracja: 2007-07-09, 20:36
Wiek: 51
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: a_g_n_e_s » 2008-10-18, 13:13

To nie tak, ale może nie będę już nic pisała, bo jako "dyżurna symulantka" nie mam doświadczenia...
Pozdrawiam
"Wszystkie bitwy naszego życia czegoś nas uczą, nawet te, które przegraliśmy" Paulo Coelho

neola
Posty: 1064
Rejestracja: 2007-05-20, 19:32
Lokalizacja: Cieszyn

Postautor: neola » 2008-10-18, 13:20

żona, a możesz coś bliżej powiedzieć o tej osobie?? bo na razie piszesz strasznie ogólnie i nie za bardzo rozumie.
Kochałaś osobę co zachorowała na sm, która teraz potrzebuje opieki 24-h na dobę, a ty sobie nie dajesz z tym rady bo już go nie kochasz bo zachorował i potrzebuje tej opieki?? Dobrze zrozumiałam?

żona
Posty: 69
Rejestracja: 2008-10-17, 21:42
Lokalizacja: kuj-pom

Postautor: żona » 2008-10-18, 14:12

Proszę bardzo-SM zaatakowało młodego(lat17) człowieka,życzliwego,mającego plany.Wszyscy mówili o nim"dusza człowiek",taki delikatny,uprzejmy
W wieku 22 lat ja go poślubiłam,byliśmy szczęśliwi,razem stawialiśmy czoła wszystkiemu.Ze SPOKOJEM.....Pół roku po ślubie chodził o kulach,półtora na wózku.Nikomu nie dawałam nawet potrzymać wózka,robiłam wszystko sama.
Choroba posuwała się szybko,więc pomyśleliśmy,że to ostatni dzwonek na dziecko.
Na 5ą rocznicę ślubu dostaliśmy w prezencie Lenkę.2,5roku póżniej,przy pomocy medycyny przyszedł na świat Kubuś
Teraz mija 10 lat od
naszego ślubu,ostatnie 3 lata(a w szczególnie 2)to koszmar.NIE DLATEGO,ŻE TRZEBA SIę OPIEKOWAć- CHORYM-TO SPŁYCANIE TEMATU!!!Tylko dlatego,że to ktoś zupełnie iny-krzyczy na mnie,wydziera się,bluzga,gada do siebie,jest upierdliwy,woła tysiące razy dzienie,co minutę..
Za mną 3 próby samob.nie dlatego,że jest mi ciężko fizycznie,tylko PSYCHICZNIE........
Dzieci mają teraz 4,5 roku Lena a Kuba 2 latka i 3miesiące
Pytajcie,bo ciężko mi zebrać myśli.........
Ostatnio zmieniony 2008-10-19, 14:06 przez żona, łącznie zmieniany 1 raz.


Wróć do „Przedstaw się”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 114 gości