Kącik złego humoru

Rozmowy na wszystkie tematy, niezwiązane z tematyką forum

Moderator: Beata:)

Jolcia
Posty: 3827
Rejestracja: 2010-03-28, 13:56
Wiek: 64
Lokalizacja: okolice Poznania
Kontaktowanie:

Postautor: Jolcia » 2011-06-17, 11:23

JA też w troskach takie życie :22: :22: :22: :22: :22: :569:

Iffonka
Posty: 2251
Rejestracja: 2008-06-30, 09:39
Lokalizacja: Ozimek
Kontaktowanie:

Postautor: Iffonka » 2011-06-17, 12:15

jaki ja miałam dzisiaj poranek :shock: wstałam, pies oczywiście szczęśliwy, poszłam do łazienki, wychodzę a tu piękna kałuża siku. Nie wiem co się stało, wieczorem jak zwykle była wyprowadzona i to zdecydowanie później niż zwykle, no to musiałam wycierać, potem spacerek, padało, psina zmokła, a jak tylko przekroczyła próg mieszkania to się ślicznie otrzepała, na szczęście tapeta nie wchłania szybko wody i udało mi się wszystko wytrzeć łącznie z podłogą, dostała żarełko i nie minęło 5 minut i wszystko było z powrotem na podłodze i znowu sprzątanie. mam nadzieję, że to tylko taki zbieg okoliczności.

homag
Posty: 9019
Rejestracja: 2010-02-10, 17:44
Wiek: 61
Lokalizacja: Podkarpacie

Postautor: homag » 2011-06-17, 12:17

Annegret nie jesteś żadną kaleką.To pierwsze.
A po drugie to nie warto tracić czas na znajomość z osobami,których traktujemy jak przyjaciół a oni są gó..o warci.A po za tym to :588: - książka mi się podoba :-)
Agnieszko fajnie,że wszystko się dobrze skończyło i dlatego :588:
Eliza ja na punkcie swoich dzieci też mam chopla.Wiem co czujesz bardzo dobrze.Twój synek wie,że nie możesz go odprowadzać ale wie też,że go kochasz :588:
Martynko też dołączam swoje kciuki i oczywiście :588:
David polska policja jest skorumpowana i tylko czasem,gdy mamy trochę szczęścia wszystko ułoży się tak jak powinno.Dobrze,że braciak cały i zdrowy. ;-)
Wojtek

Awatar użytkownika
mika36
Posty: 698
Rejestracja: 2010-08-09, 12:31
Lokalizacja: podlasie

Postautor: mika36 » 2011-06-17, 12:24

Byłam dziś. Uciekłam i znowu jestem. Nie wiem, czy właśnie tutaj powinnam pisać. Dawno mnie nie było. Jawnie nie pisałam, lecz czytałam, głównie o chorobie i możliwości jej leczeniu lub nie leczeniu. Niektórzy z nas sprawili, że niewiele wiem o chorobie i zaczynam mieć wątpliwości czy interferon to można nazwać lek. Przecież faktycznie to on nie leczy. Ma dużo skutków ubocznych a wcale nie musi powstrzymać rzutów. Nie jestem nawet do końca przekonana o tym, że to jak teraz się czuję zawdzięczam właśnie interferonowi (nie jest cudownie, ale znośnie). A co by było gdybym go nie brała? Znam ludzi chorych, którzy całkiem dobrze się trzymają od wielu lat, a wspomagają się tylko Solu, jak zachodzi taka potrzeba. Pomóżcie mi zrozumieć! Porszę

Annegret
Posty: 1800
Rejestracja: 2010-03-05, 16:47
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie
Kontaktowanie:

Postautor: Annegret » 2011-06-17, 12:32

Iffonka- mam nadzieję, że faktycznie to tylko zbieg okoliczności. Jednak poranek z lekka szokujący :-|

Wojtku- cieszę się, że książka się podobała :-) Mam rozgrzebaną powieść z okresu schyłku imperium zachodniego tylko nijak nie mogę wziąć się do roboty :22: Jak tak dalej pójdzie to do końca roku nie skończę. A co do tej znajomości... Wiesz, po prostu żal mi 20 lat "przyjaźni". Nie sądziłam, że tak się zachowa. Dzięki za dobre słowo :588:

aura
Posty: 1185
Rejestracja: 2008-01-11, 05:35
Lokalizacja: Koszalinskie
Kontaktowanie:

Postautor: aura » 2011-06-17, 12:42

mika36,
jestem osobą ktora odmowiła interferonu 8 la temu,ot myślałam sobie niech leczą się bardziej potrzebujacy ,myslałam że ja nie jestem tak cieżko chora,

teraz ledwo chodzę,obrzydliwe zawroty głowy,podwójne widzenie,brak równowagi,niesprawne rece, igły nie nawleke, moja przygoda z kynologią odpada,tak wiec myślałam długo jak to dalej pociagnie?

Postanowiłam skorzystac z interferonu ,czekam na wyniki czy mogę to brac , z wielka obawa co bedzie? jak zareaguje mój organizm? czy wątroba to zniesie?


nie wiem co napisze za kilka lat ,zaszkodzi czy pomoże?

To musi kazdy z nas sam zdecydować na dzień dzisiejszy po kilku latach jestem osoba zdecydowana na interferon aczkolwiek z wielkimi obawami
Głównym źródłem cierpienia są wspomnienia. - Sigmund Frend

konwalia
Posty: 3720
Rejestracja: 2011-01-09, 18:48
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Postautor: konwalia » 2011-06-17, 15:39

Annegret szkoda czasu i łez na tych pseudo przyjaciół, :588: Uśmiechnij się głowa do góry :11:
Konwalia
"Śpieszmy się kochać ludzi bo tak szybko odchodzą" - Ks. Jan Twardowski

martyna
Posty: 2661
Rejestracja: 2010-03-04, 14:33
Lokalizacja: Białystok
Kontaktowanie:

Postautor: martyna » 2011-06-17, 16:47

Reniu Ty wiesz, że....dziękuję Obrazek

Aniu Obrazek
Moja przyjaźń (może krótsza) ale też poszła się.... nie wspomnę o pseudonarzeczonym, którego moja choroba pogoniła, gdzie pieprz rośnie :lol: i płakałam i nie mogłam się z tym pogodzić i nie mogłam w to uwierzyć, ale....teraz wiem, że nie byli warci moich łez...nawet mojego myślenia o nich....są niestety ludzie, tak fałszywi, że nie warci nawet naszego spojrzenia :roll:
:588: moja wirtualna przyjaciółko, a kto wie może kiedyś niewirtualna :588:

Jolciu :588: przeganiający troski :588:

Iffonko mam nadzieję, że dalej obyło się bez takich szokujących niespodzianek...

Wojtku dziękuję :588: Twoje kciuki i buziaki jak zawsze niezastąpione :588:

Mika :588: fajnie, że jesteś :-)
Jeśli chodzi o leczenie betaferonem i w ogóle jakiekolwiek leczenia, to niestety ale jest to indywidualna decyzja każdego z nas....jest ciężko, bo jest 1000 argumentow "za" i drugie tyle "przeciw"....ale uważam, że warto podejmować próby, ale w razie pogorszenia od razu reagować i kończyć, ale przynajmniej mieć czyste sumienie, że się spróbowało....ja osobiście leczę się już ponad 6 lat i nie żałuję, że spróbowałam, choć momentami jest ciężko i ostro narzekam na zastrzyki, wyjazdy po nowe dostawy, itd....
Tyle ode mnie....a decyzja należy do każdego z Nas...
Na niektóre pytania nie ma odpowiedzi i tego nauczyć się najtrudniej...

Jolcia
Posty: 3827
Rejestracja: 2010-03-28, 13:56
Wiek: 64
Lokalizacja: okolice Poznania
Kontaktowanie:

Postautor: Jolcia » 2011-06-17, 16:50

MARTYNKO dzięki :588: :588:

Annegret
Posty: 1800
Rejestracja: 2010-03-05, 16:47
Lokalizacja: kujawsko-pomorskie
Kontaktowanie:

Postautor: Annegret » 2011-06-17, 18:09

Mika- nie doradzę, bo nie mam interferonu. Cieszę się jednak, że jesteś z nami :588:

Konwalijko i Martynko- dzięki, macie rację- nie warto :588:
Martynko- myślę, że prędzej czy później przeniesie się do reala :10: w końcu góra z górą się nie zejdzie, ale człowiek z człowiekiem zawsze.

Awatar użytkownika
haniutek
Posty: 1429
Rejestracja: 2008-04-07, 08:43
Lokalizacja: spod dachu nieba

Postautor: haniutek » 2011-06-17, 20:06

mika36 pisze:Pomóżcie mi zrozumieć!


Mika, pytasz co by było gdybyś nie podjęła leczenia? Nikt nie jest w stanie tego powiedzieć. Osobiście jestem po nieudanej przygodzie z interferonem. Czy żałuję, kłucia- nie. Wówczas była to terapia rekomendowana, którą mi zaproponowano, więc skorzystałam. Dzisiaj problem podjęcia decyzji jest ponownie przede mną. Tylko skutki poważniejsze. Mam dylemat. Bardziej jestem na nie, aczkolwiek jeśli w objawach po ostatnim rzucie nic się nie zmieni w ciągu najbliższych tygodni, to nie wiem czy nie będą gotowa na wyrażenie zgody na cokolwiek.
Pozdrawiam :)

P.S. Martyna, ma super podpis, który pozwolę sobie umieścić jako zakończenie :
Na niektóre pytania nie ma odpowiedzi i tego nauczyć się najtrudniej...
Ostatnio zmieniony 2011-06-17, 20:34 przez haniutek, łącznie zmieniany 1 raz.
<center> <i>"Idź dalej niezłomnie,(...)Nic nie jest stracone, skończone też nie "</i> </center>

Magdalena0410
Posty: 36
Rejestracja: 2009-12-17, 13:37
Lokalizacja: Polska

Postautor: Magdalena0410 » 2011-06-17, 20:27

Witam
Ja właśnie na dniach kończę 2-letnią przygodę z betaferonem, u mnie nie zadziałało niestety kilka rzutów w czasie brania i gorsze samopoczucie niż przed leczeniem . Spróbowałam czy żałuję ? chyba nie przekonałam się na sobie o działaniu leków - i właśnie leków byłam na wizycie u mojej pani dr. która zdradziła mi wieści z ostatniego kongresu w Warszawie neurologów,że ..... nic nie wiadomo o Stwardnieniu Rozsianym nawet skąd się bierze a leki to ogólnie rzecz biorąc nie działają. Jest w tym dużo racji nic nie wiadomo albo inaczej bardzo mało i świetnie ,że do takich wniosków dochodzą neurolodzy. Walka z chorobą jak najbardziej!!! ja próbowałam teraz spokojnie będę żyć bez leków nie zamierzam już czegokolwiek brać więc zobaczymy. Miałam zabieg udrażniania żył 12-2009 kilka miesięcy po balonikowaniu rewelacja ale po upływie około 6 miesięcy wróciło złe samopoczucie a wraz z nim znów zwężenie w mojej żyle. Czekam na kolejny zabieg !!! Pozdrawiam Was gorąco
Witam wszystkich obecnych na forum!!!!!

Awatar użytkownika
mika36
Posty: 698
Rejestracja: 2010-08-09, 12:31
Lokalizacja: podlasie

Postautor: mika36 » 2011-06-17, 22:21

Dzięki za miłe słowa i zrozumienie, a co do wyjaśnienia to i tak nic nie dało. Rozumiem, ja mając wątpliwości nie zrezygnuję z interferonu, bo nigdy sobie nie wybaczę, że nie spróbowałam. Jedno jest pewne, nie będę królikiem doświadczalnym. Mam małe dzieci i mam dla kogo żyć. TEGO SIę TRZYMAM, chociaż czasem mam chwile słabości a wątpliwości co niemiara. Kocham Was!!!!!!!!!!!!! :!: :!: :!: :!: :!:

Bea
Posty: 305
Rejestracja: 2010-06-16, 21:13
Lokalizacja: Zgierz

Postautor: Bea » 2011-06-18, 07:00

Mika ja biorę od czerwca ubiegłego roku i jak do tej pory u mnie jest wszystko ok , objawy uboczne po zastrzykach niezbyt dokuczliwe , najbardziej dokuczają odczyny , czerwone swędzące place , żadnego nowego rzutu nie miałam , wydaje mi się że jest lepiej , nie bolą mnie tak często nogi , dłużej mogę pracować ale decyzję musisz podjąć sama :-)

Aniu daj sobie spokój z takimi przyjaciółmi , przecież masz nas Kochana głowa do góry :588:
Bea

Łukasz
Posty: 3317
Rejestracja: 2010-04-06, 16:27
Lokalizacja: Wrocław
Kontaktowanie:

Postautor: Łukasz » 2011-06-18, 16:36

Mika ja również często zadaję sobie pytanie czy branie interferonu ma sens, przeważnie w momentach gdy źle się czuję albo mam rzut. Czy zatrzymuje postęp choroby, sam nie wiem. Ja swoją pierwszą dwu letnią przygodę z interferonem zacząłem od razu po diagnozie jakieś 9 lat temu i często się zastanawiam co by było gdybym go nie brał, czy choroba postępowała by szybciej. Możliwe, że dziś nie jest najgorzej właśnie dzięki temu. Teraz kończę kolejne 2 lata i mam nadzieję, że choroba znów zwolni ale czy tak będzie. :13: Tak jak każdy przechodzi SM indywidualnie tak i pewnie lek działa inaczej. Pamiętaj Mika, że w każdej chwili możesz zrezygnować z leczenia, jeśli uważasz że lek bardziej Ci szkodzi niż pomaga, bo tak też może być, decyzja należy tylko i wyłącznie do Ciebie.
"Siła człowieka nie polega na tym, że nigdy nie upada ale na tym, że potrafi się podnosić."


Wróć do „Pogaduszki”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 653 gości