Kącik złego humoru
Moderator: Beata:)
To moje przemieszczanie się autem też jest mocno ograniczone. Nogi wytrzymują kilkanaście minut jazdy - wduszenie sprzęgła to spory wysiłek. Gaz i hamulec mam ręczny, ale prawej nogi i tak czasem musze użyć. Marzę o samochodzie z automatyczna skrzynią biegów. Mam co prawda sprzęgło przerobione na półautomat, ale to kompletny niewypał. Brakuje trzeciej ręki, żeby wszystko obsłużyć. Pozdrawiam.
Myszona pisze:Slackware, wyluzuj!Jestes sprwny i jeśli będziesz podchodził do zycia z dużą dozą optymizmu, to będziesz NADAL sprwny!!Pracuj, bo to najlepsza rehabilitacjai nie jęcz, że Ci ciężko, bo SM tylko czeka na takich
A poważnie, choroba jest nieprzewidywalna, ale ,dokąd możesz, żyj pełnią życia, nie myśl o SM, zycie jest takie piękne, po co je zakł.ócać głupimi myślami o równie głupim SM.
Około 4 lata temu przeszedłem wylew, zachowałem się po tym bardzo optymistycznie, wszystko wróciło do normy. A ja byłem jak by mnie ktoś na 100 koni wsadził, tak jak bym nadrabiał stracony czas.
Żeby wykonywać obecny zawód włożyłem dużo pracy, nie liczę tutaj tylko studiów ale masę innych jeszcze cięższych egzaminów. Ledwo zacząłem to już teraz wszystko idzie w diabła.
Nie pracuje fizycznie ale muszę być sprawnym żeby móc się sprawnie przemieszczać.
Szczerze mówiąc nie bardzo wiem co mam robić, a jeszcze w dodatku za jakiś tam czas będzie trzeba iść do lekarza żeby wypisał zdolność do pracy. I co robić w takim przypadku?
pzdr
Nie wiem, jaki zawód uprawiasz, ale ja nie mam żadnych kłopotów z uzyskaniem podpisu lekarza na świadectwie zdolności do pracy, a widać po mnie chorobę. Problemy mogą być w wypadku, gdy jest to zawód z definicji wymagający dużej sprawności psychofizycznej.
Jeśli nie - to sama diagnoza w niczym nie przeszkadza. A w ogóle - posłuchaj Myszony, bo Ci dobrze radzi. A jeśli sam nie dajesz rady - zwróć się o pomoc. Pozdrawiam.
Jeśli nie - to sama diagnoza w niczym nie przeszkadza. A w ogóle - posłuchaj Myszony, bo Ci dobrze radzi. A jeśli sam nie dajesz rady - zwróć się o pomoc. Pozdrawiam.
Wczoraj widzieliśmy w kinie taki filmik niezależnego twórcy, o górniku, który po wypadku musiał iść na rentę, przepracował 27 lat "na dole", a tu nagle kuku, nie może więcej pracować. Facet postanowił pojechać do Dalajlamy, bo stwierdził, że to chyba dobry człowiek, bo spotkał się z papieżem, i wyruszył z synem , który dokumentował tą podróż. Nie mieli wystarczająco pieniędzy, więc kombinowali ja konie pod górę, spali gdzie popadło, nie korzystali z żadnych biur podróży, i udało im się. Opowieść niesamowita, prosta, ale zawierała tyle mądrości.
slackware !
Słuchaj tych ludzi, naprawdę dobrze wszyscy mówią. Weszłam dzisiaj do tego kącika i poczytałam sobie...
Nie wolno się załamywać, trzeba znaleźć jakiś cel dla siebie.
Ja trzy lata byłam na rencie, z czego tylko pół roku nic nie robiłam. Mąż wracał z pracy, a ja cała we łzach. Wtedy do mnie mówił to samo co teraz czytam . Pokierował mną trochę, doprowadził do tego, że znów poszłam do ludzi... Teraz jestem zadowolona.
Poczytaj książkę "Potęga podświadomości" autor Joseph Murphy. Zastanawiaj się nad tym co czytasz. Pewne rzeczy wydają się nieracjonalne, ale uwierz w nie. Bez wiary nie da się tego łyknąć. Ja do dzisiaj do niej wracam gdy mam jakieś problemy. Staram się przeżywać to co czytam i na drugi dzień okazuje się, że problemy same się po kościach rozeszły.
Ja pracuję, nie powiem, że bez problemów, ale większość czasu spędzam siedząc. I nie myśl o chorobie! Ja gdy tylko przypomnę sobie, że jestem chora od razu gorzej się czuję.
Ty jesteś młody Gość! Życie przed Tobą! Po tym co przeczytałam jak sam pisałeś ja czułam się tak samo. Wszystko leżało mi u stóp. Aż tu nagle 33 lata i SM!
Kiedyś na innym forum napiszę jakie traumatyczne wspomnienia mam z tego okresu. Niektóre i dzisiaj spać mi nie dają.
Wiem, że trudno Ci czytać te słowa i uwierzyć w nie, ale proszę zapomnij o chorobie i uwierz w siebie, uwierz we własną siłę.
Serdecznie pozdrawiam, KACHA
Słuchaj tych ludzi, naprawdę dobrze wszyscy mówią. Weszłam dzisiaj do tego kącika i poczytałam sobie...
Nie wolno się załamywać, trzeba znaleźć jakiś cel dla siebie.
Ja trzy lata byłam na rencie, z czego tylko pół roku nic nie robiłam. Mąż wracał z pracy, a ja cała we łzach. Wtedy do mnie mówił to samo co teraz czytam . Pokierował mną trochę, doprowadził do tego, że znów poszłam do ludzi... Teraz jestem zadowolona.
Poczytaj książkę "Potęga podświadomości" autor Joseph Murphy. Zastanawiaj się nad tym co czytasz. Pewne rzeczy wydają się nieracjonalne, ale uwierz w nie. Bez wiary nie da się tego łyknąć. Ja do dzisiaj do niej wracam gdy mam jakieś problemy. Staram się przeżywać to co czytam i na drugi dzień okazuje się, że problemy same się po kościach rozeszły.
Ja pracuję, nie powiem, że bez problemów, ale większość czasu spędzam siedząc. I nie myśl o chorobie! Ja gdy tylko przypomnę sobie, że jestem chora od razu gorzej się czuję.
Ty jesteś młody Gość! Życie przed Tobą! Po tym co przeczytałam jak sam pisałeś ja czułam się tak samo. Wszystko leżało mi u stóp. Aż tu nagle 33 lata i SM!
Kiedyś na innym forum napiszę jakie traumatyczne wspomnienia mam z tego okresu. Niektóre i dzisiaj spać mi nie dają.
Wiem, że trudno Ci czytać te słowa i uwierzyć w nie, ale proszę zapomnij o chorobie i uwierz w siebie, uwierz we własną siłę.
Serdecznie pozdrawiam, KACHA
Co nas nie zabije to nas wzmocni
------------------------------------------
Ale i tak najbardziej nam do twarzy z uśmiechem!
------------------------------------------
Ale i tak najbardziej nam do twarzy z uśmiechem!
Nie myślałem, że nasza służba zdrowia tak szybko i skutecznie zniweczy mój dobry humor wypracowany na spotkaniu warszawskim.
Co miesiąc udaje się do pani neurolog tylko po to by otrzymać druk L4. Dzisiaj po oczekiwaniu 1,5 h pod gabinetem zostałem przyjęty tylko po to, by usłyszeć, iż pani doktor skończyły się druki i jak załatwi pozostałych pacjentów to uda się ze mną na oddział i tam mi wypisze zwolnienie. Czekałem więc następne pół godziny, pojechałem na oddział i tam dowiedziałem się, że też nie ma druków i muszę przyjechać po zwolnienie jutro
Mój wyjazd do lekarza to nie wyjście w laczkach do sklepu po bułki. Trzeba albo się tłuc z 2 latkiem, albo pożyczyć samochód zawieść go do babci i wtedy jechać. Jednym słowem lekko nie jest.
Kurka niech mnie ktoś przytuli![:2:](./images/smilies/029.gif)
Co miesiąc udaje się do pani neurolog tylko po to by otrzymać druk L4. Dzisiaj po oczekiwaniu 1,5 h pod gabinetem zostałem przyjęty tylko po to, by usłyszeć, iż pani doktor skończyły się druki i jak załatwi pozostałych pacjentów to uda się ze mną na oddział i tam mi wypisze zwolnienie. Czekałem więc następne pół godziny, pojechałem na oddział i tam dowiedziałem się, że też nie ma druków i muszę przyjechać po zwolnienie jutro
![:!:](./images/smilies/010.gif)
![:!:](./images/smilies/010.gif)
![:!:](./images/smilies/010.gif)
Mój wyjazd do lekarza to nie wyjście w laczkach do sklepu po bułki. Trzeba albo się tłuc z 2 latkiem, albo pożyczyć samochód zawieść go do babci i wtedy jechać. Jednym słowem lekko nie jest.
Kurka niech mnie ktoś przytuli
![:2:](./images/smilies/029.gif)
Z nerwów zapomniałem jeszcze napisać, że pani neurolog na moja prośbę o przepisanie statyn stwierdziła, że mam dobry cholesterol i nie potrzeba
, więc tłumaczę jej, że to chodzi o dobre współdziałanie statyn z interferonem, który biorę, a nie o cholesterol. ONA na to, że nic o tym nie słyszała i musi się dowiedzieć
CO za kraj wrrrrrrrrr
![:mrgreen:](./images/smilies/icon_mrgreen.gif)
![:-/](./images/smilies/005.gif)
Waldziu, a nie mozesz zadzwonic i poprosić, żeby zostawiła Ci zwolnienie w rejestracji? I w ogóle, czy za każdym razem musisz to załatwiać osobiście? I koniecznie u neurologa (chyba, ze do renty)?
Jak zawsze przy takiej okazji przychodzi refleksja, ze trzeba miec końskie zdrowie (w tym psychiczne), żeby chorowac. Pozdrawiam.
Jak zawsze przy takiej okazji przychodzi refleksja, ze trzeba miec końskie zdrowie (w tym psychiczne), żeby chorowac. Pozdrawiam.
maria_xx pisze:Waldziu, a nie mozesz zadzwonic i poprosić, żeby zostawiła Ci zwolnienie w rejestracji? I w ogóle, czy za każdym razem musisz to załatwiać osobiście? I koniecznie u neurologa (chyba, ze do renty)?
Jak zawsze przy takiej okazji przychodzi refleksja, ze trzeba miec końskie zdrowie (w tym psychiczne), żeby chorowac. Pozdrawiam.
Mario ja właśnie jutro muszę jechać tylko po to by sobie odebrać już wypisane zwolnienie
![:-(](./images/smilies/015.gif)
![:?:](./images/smilies/011.gif)
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 630 gości