Przejęzyczenia, literówki, przesłyszenia i takie tam
Moderator: Beata:)
Jukka pisze:I to zastanawianie się w kościele (o ile wiem, nie tylko moje): co to jest nacudja (ta nacudja nasza, o której śpiewa się w pieści Zwycięzca śmierci)
ja śpiewałam nasturcja nasza przynajmniej wiedzialam o czym śpiewam , no a jak już pieśni wielkanocne to jeszcze z pieśni "Wstał Pan Chrystus z martwych" tam gdzie powinno być Uweselił lud swój mile, u mnie było uweselił lud swój winem
Uśmiechnij się
Dorota
DK - KWC
Dorota
DK - KWC
O ileż prawdopodobniej
Swojego czasu zastanawiano się czy druga klasa szkoły podstawowej to nie za wcześnie jak na I Komunię, zwłaszcza jak się obniż wiek przyjmowania dziecka do szkoły. I jeden z argumentów (to już nie jest przejęzyczenie, to jest dosłownie): jak rodzic ma wytłumaczyć tak małemu dziecku co to jest "pogrzebion". Fakt, można kazać dzieciom wykuć modlitwy i nie pytać o ich znaczenie... ale wówczas jakie to daje pole do przejęzyczeń
Z radosnej twórczości prawodawczej, na szczeblu samorządowym. Była sobie swojego czasu reforma samorządowa, w której na miejsce zarządu odpowiednio dużego miasta wprowadzono prezydenta (odpowiednio burmistrz w mniejszych miastach, wójt w gminach wiejskich, ale nas interesuje prezydent). No to jak reforma to i prawo zmieniać trzeba, żeby dostosować do nowych realiów. Więc piszemy zmianę zarządzenia: "w paragrafach (tu wymieniamy wszystkie w jakich się to słowo pojawia) słowo zarząd zmieniamy na prezydent w odpowiednim przypadku". Potem piszemy sobie taki tekst ujednolicony zarządzenia i co nam wychodzi w paragrafach, które pierwotnie mówiły, że członek/członkowie zarządu ma(ją) określone uprawnienia/obowiązki?
Swojego czasu zastanawiano się czy druga klasa szkoły podstawowej to nie za wcześnie jak na I Komunię, zwłaszcza jak się obniż wiek przyjmowania dziecka do szkoły. I jeden z argumentów (to już nie jest przejęzyczenie, to jest dosłownie): jak rodzic ma wytłumaczyć tak małemu dziecku co to jest "pogrzebion". Fakt, można kazać dzieciom wykuć modlitwy i nie pytać o ich znaczenie... ale wówczas jakie to daje pole do przejęzyczeń
Z radosnej twórczości prawodawczej, na szczeblu samorządowym. Była sobie swojego czasu reforma samorządowa, w której na miejsce zarządu odpowiednio dużego miasta wprowadzono prezydenta (odpowiednio burmistrz w mniejszych miastach, wójt w gminach wiejskich, ale nas interesuje prezydent). No to jak reforma to i prawo zmieniać trzeba, żeby dostosować do nowych realiów. Więc piszemy zmianę zarządzenia: "w paragrafach (tu wymieniamy wszystkie w jakich się to słowo pojawia) słowo zarząd zmieniamy na prezydent w odpowiednim przypadku". Potem piszemy sobie taki tekst ujednolicony zarządzenia i co nam wychodzi w paragrafach, które pierwotnie mówiły, że członek/członkowie zarządu ma(ją) określone uprawnienia/obowiązki?
W przypadku schorzeń neurologicznych, zwłaszcza gdy chory ma spastyczne napięcie lub ośrodki stwardnienia zlokalizowane w rdzeniu kręgowym mogą nasilać się dolegliwości takie jak [...] trudności w oddawaniu oczu albo np uczucie wypychania gałki ocznej
Znalazłam przed chwilą na tutejszym forum. Przepraszam, nie mogłam się powstrzymać. To właśnie ten rodzaj literówek, jakie najbardziej lubię - cudownie wypaczają sens wypowiedzi
Jak znalazł do kącika przejęzyczeń Koleżanka pracuje w szkole specjalnej i dzisiaj uszczęśliwiła swoich milusińskich takim oto tematem pracy domowej ..(bla bla bla drogie dzieci ) :opiszcie moje zady i walety Tak to jest,jak człowiek bardzo sie boi, aby sie nie przejęzyczyć .
I... nie zawsze dobrze się wychodzi na chęci bycia miłą,i wyczytywania z dziennika począwszy od imienia,bo można dziecku traumę na pół życia zafundować
Armata Agatys
I... nie zawsze dobrze się wychodzi na chęci bycia miłą,i wyczytywania z dziennika począwszy od imienia,bo można dziecku traumę na pół życia zafundować
Armata Agatys
.... niech nad waszym gniewem nie zachodzi słońce!... EF 4
Tak mi się z LO przypomniało, w sumie nie przejęzyczenie, ale też mi tu pasuje.
Miałam kumpelę o naturalnie kręconych włosach, tylko że ona długi czas te włosy rozczesywała. W końcu kiedyś przestała no i chodziła w takich ładnie, drobno zakręconych. I koleżanka z bursy się jej pyta:
- A na co ty te włosy kręciłaś?
- A na to, żebym ładniej wyglądała.
Miałam kumpelę o naturalnie kręconych włosach, tylko że ona długi czas te włosy rozczesywała. W końcu kiedyś przestała no i chodziła w takich ładnie, drobno zakręconych. I koleżanka z bursy się jej pyta:
- A na co ty te włosy kręciłaś?
- A na to, żebym ładniej wyglądała.
- joanna_nick
- Posty: 912
- Rejestracja: 2013-03-19, 22:06
- Lokalizacja: Warszawa
A mnie nie wiem czemu przypomniało się czytanie ze zrozumieniem...
zamieszczę więc post z innego forum [nie mój, ale autorka na pewno się nie obrazi ]
... żeby się nie okazało, że ona czyta książki tak samo jak kilka uczennic, których dyskusję podsłuchałam na ulicy. Otóż sprawa poszła o "Krzyżaków" z których dziewczyny na niezapowiedzianej kartkówce dostały po jedynce. Wśród wszelkich przyczyn takiego stanu rzeczy było między innymi to, że (zdaniem tych młodziutkich dziewcząt, bo na pewno nie moim) książka była niezrozumiała, niemoralna, miała podteksty homoseksualne - bez przerwy rycerze dopytywali się nawzajem, któremu stanął, a któremu nie stanął...
Ponieważ ja tę książkę czytałam za czasów zarówno młodości poprzedniej jak i obecnej, oglądałam również kilka razy film to zdobyłam czym prędzej egzemplarz powieści i zanurzyłam się w lekturze. Przez pół książki nic... W końcu dotarłam do przełomowego momentu, gdy Maćko wrócił z jakiegoś dłuższego wyjazdu, a Zbyszko wypytywał go mniej więcej tak:
- Stryju, to w Malborgu byliście? A Lichtensteina pozywaliście? I stanął wam w końcu?
No i od tego momentu się zaczęło... Okazało się, że nie stanął Maćkowi, nie stanął sławnemu Zawiszy Czarnemu ani jego bratu, nie stanął Zyndramowi z Maszkowic, ani innym sławetnym rycerzom... Lichtenstein rzecz jasna... Do pojedynku z nimi nie stanął... A dziewczyny myślały, że co inne - naiwne to i niewinne ;-p
zamieszczę więc post z innego forum [nie mój, ale autorka na pewno się nie obrazi ]
... żeby się nie okazało, że ona czyta książki tak samo jak kilka uczennic, których dyskusję podsłuchałam na ulicy. Otóż sprawa poszła o "Krzyżaków" z których dziewczyny na niezapowiedzianej kartkówce dostały po jedynce. Wśród wszelkich przyczyn takiego stanu rzeczy było między innymi to, że (zdaniem tych młodziutkich dziewcząt, bo na pewno nie moim) książka była niezrozumiała, niemoralna, miała podteksty homoseksualne - bez przerwy rycerze dopytywali się nawzajem, któremu stanął, a któremu nie stanął...
Ponieważ ja tę książkę czytałam za czasów zarówno młodości poprzedniej jak i obecnej, oglądałam również kilka razy film to zdobyłam czym prędzej egzemplarz powieści i zanurzyłam się w lekturze. Przez pół książki nic... W końcu dotarłam do przełomowego momentu, gdy Maćko wrócił z jakiegoś dłuższego wyjazdu, a Zbyszko wypytywał go mniej więcej tak:
- Stryju, to w Malborgu byliście? A Lichtensteina pozywaliście? I stanął wam w końcu?
No i od tego momentu się zaczęło... Okazało się, że nie stanął Maćkowi, nie stanął sławnemu Zawiszy Czarnemu ani jego bratu, nie stanął Zyndramowi z Maszkowic, ani innym sławetnym rycerzom... Lichtenstein rzecz jasna... Do pojedynku z nimi nie stanął... A dziewczyny myślały, że co inne - naiwne to i niewinne ;-p
W życiu nie chodzi o czekanie, aż burza minie ... Chodzi o to, by nauczyć się tańczyć w deszczu. Vivian Greene
- joanna_nick
- Posty: 912
- Rejestracja: 2013-03-19, 22:06
- Lokalizacja: Warszawa
Jukka pisze: Potem piszemy sobie taki tekst ujednolicony zarządzenia i co nam wychodzi w paragrafach, które pierwotnie mówiły, że członek/członkowie zarządu ma(ją) określone uprawnienia/obowiązki?
cudo!!! chyba sprzedam dalej
W życiu nie chodzi o czekanie, aż burza minie ... Chodzi o to, by nauczyć się tańczyć w deszczu. Vivian Greene
U mnie właśnie się trafiło
Przeczytałem sobie ten temat, po czym wróciłem do nieprzeczytanych postów. I nagle jak grom - czytam i widzę temat, pod jakże zachęcającym tytułem: Masturbacja a SM. Bezzwłocznie klikam z nadzieją, że opracowano niezwykle skuteczną broń i... co czytam: Menstruacja a SM
A i przy okazji przypomniałem sobie, jak to kiedyś wieczorkiem, syn wrócił z góry na dół i poszedł pod prysznic, zostawiwszy komórkę koło mnie, na stole. Po kilku minutach komórka syna się odezwała. Patrzę, dzwoni babka (teściowa) z góry. No to skoro nie od obcych, to odbieram, bo może jej słabo, albo coś innego. I co słyszę - Dominik! KAPUŚ! i połączenie przerwane.
Konsternacja... Babcia wnuczkowi wyzwiska posyła? Szybka konsultacja z żoną co robić. Nie robimy nic. Czekamy aż pociecha wyjdzie w łazienki, by rozpocząć śledztwo, co też takiego znowu u babki nawywijał, że go od kapusiów wyzywa. Dominik na wszystkie świętości zaklina się, że tym razem nic. Nie wie o co chodzi. To przechodzimy do fazy drugiej śledztwa, czyli drapiemy się na górę, spytać babkę dlaczego tak nieładnie do dziecka się odzywa.
No i wyjaśniło się, bo babka dzwoniła do Dominika z hasłem "Dominik! Psa wpuść!", który to pies, od jakiegoś czasu dobijał się do drzwi wejściowych.
Przeczytałem sobie ten temat, po czym wróciłem do nieprzeczytanych postów. I nagle jak grom - czytam i widzę temat, pod jakże zachęcającym tytułem: Masturbacja a SM. Bezzwłocznie klikam z nadzieją, że opracowano niezwykle skuteczną broń i... co czytam: Menstruacja a SM
A i przy okazji przypomniałem sobie, jak to kiedyś wieczorkiem, syn wrócił z góry na dół i poszedł pod prysznic, zostawiwszy komórkę koło mnie, na stole. Po kilku minutach komórka syna się odezwała. Patrzę, dzwoni babka (teściowa) z góry. No to skoro nie od obcych, to odbieram, bo może jej słabo, albo coś innego. I co słyszę - Dominik! KAPUŚ! i połączenie przerwane.
Konsternacja... Babcia wnuczkowi wyzwiska posyła? Szybka konsultacja z żoną co robić. Nie robimy nic. Czekamy aż pociecha wyjdzie w łazienki, by rozpocząć śledztwo, co też takiego znowu u babki nawywijał, że go od kapusiów wyzywa. Dominik na wszystkie świętości zaklina się, że tym razem nic. Nie wie o co chodzi. To przechodzimy do fazy drugiej śledztwa, czyli drapiemy się na górę, spytać babkę dlaczego tak nieładnie do dziecka się odzywa.
No i wyjaśniło się, bo babka dzwoniła do Dominika z hasłem "Dominik! Psa wpuść!", który to pies, od jakiegoś czasu dobijał się do drzwi wejściowych.
No, jak taka jedna z drugą przeczyta trylogię o Christianie Greyu to potem już nawet w Krzyżakach perwersji jest w stanie się dopatrzeć
Nie Tobie jednemu, Byniku ten chleb na myśli Też tak przeczytałam za pierwszym razem
A tego to już bym nawet do przejęzyczeń czy zniekształceń nie zaliczyła. To bym uznała za piękny neologizm. Uwielbiam, często tworzę (a potem mówią, że Jukka po polsku nie umie ) i w tym wątku takie rzeczy także jak najbardziej mile widziane.
Ze wspomnień mojej matki. Wchodzi do nie swojego pokoju w pracy. Współpracownica coś czyta. Matka pyta:
- Gdzie główna? (w domyśle księgowa)
- A gówna wysyłamy, gówna - odpowiada czytająca.
Jakiś raport o wywózce szamba akurat czytała.
Bynik pisze:I nagle jak grom - czytam i widzę temat, pod jakże zachęcającym tytułem: Masturbacja a SM. Bezzwłocznie klikam z nadzieją, że opracowano niezwykle skuteczną broń i... co czytam: Menstruacja a SM
Nie Tobie jednemu, Byniku ten chleb na myśli Też tak przeczytałam za pierwszym razem
zosiako pisze:szuka "współkajakatora" na spływ Krutynią
A tego to już bym nawet do przejęzyczeń czy zniekształceń nie zaliczyła. To bym uznała za piękny neologizm. Uwielbiam, często tworzę (a potem mówią, że Jukka po polsku nie umie ) i w tym wątku takie rzeczy także jak najbardziej mile widziane.
Ze wspomnień mojej matki. Wchodzi do nie swojego pokoju w pracy. Współpracownica coś czyta. Matka pyta:
- Gdzie główna? (w domyśle księgowa)
- A gówna wysyłamy, gówna - odpowiada czytająca.
Jakiś raport o wywózce szamba akurat czytała.
Tak mi się przypomniało sprzed półtora roku. Leżę sobie w szpitalu, tym razem nie neurologia tylko patologia. Ciąży konkretnie. Dzwoni do mnie matka.
- Słuchaj, co ty chciałaś, żebym ci przywiozła? Bo ojciec mówi, że chciałaś, żeby ci grilla przywieźć.
No to ja wykonuję ciężką pracę umysłową. Czego to ja mogłam chcieć od matki i skąd ojciec tego grilla wynalazł??? No to zaraz, grill to inaczej będzie rożen... No tak, to czego potrzebowałam do szpitala, po co wolałam nie wysyłać Małżonka do sklepu to był ROŻEK.
- Słuchaj, co ty chciałaś, żebym ci przywiozła? Bo ojciec mówi, że chciałaś, żeby ci grilla przywieźć.
No to ja wykonuję ciężką pracę umysłową. Czego to ja mogłam chcieć od matki i skąd ojciec tego grilla wynalazł??? No to zaraz, grill to inaczej będzie rożen... No tak, to czego potrzebowałam do szpitala, po co wolałam nie wysyłać Małżonka do sklepu to był ROŻEK.
A mnie się właśnie przypomniało, rzecz działa się ponad dwadzieścia lat temu, kiedy na półkach sklepowych był tylko ocet albo prawie. Dostałam od teściowej skórki na futro, (wtedy w sklepie nie można było kupić futra) tylko trzeba było jechać do kuśnierza. Namiary na kuśnierza dostałam od szwagierki: jedzcie na Kurdwanów do Krakowa, na Rycerską tam jest kuśnierz. No dobra pojechaliśmy z mężem, wygwizdów jak się patrzy, nikt nie wie gdzie jest Rycerska, zresztą nie ma bardzo kogo się spytać. W końcu my trochę już zrezygnowani, wracać czy nie, widzimy idącego w naszą stronę wczorajszego pana z wózkiem i tekturami, małżonek go pyta o ta Rycerską, a on Rycerska...Rycerska...chwila ciszy...a Turlejowa...no i bez problemu trafiliśmy na Turniejową i faktycznie tam był kuśnierz
Uśmiechnij się
Dorota
DK - KWC
Dorota
DK - KWC
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 486 gości