Kącik złego humoru

Rozmowy na wszystkie tematy, niezwiązane z tematyką forum

Moderator: Beata:)

Awatar użytkownika
joanna_nick
Posty: 912
Rejestracja: 2013-03-19, 22:06
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: joanna_nick » 2013-04-28, 22:14

zosiako pisze:Asiu dzięki :588:
znalazłam sobie plus, złapałam się go jak rzep i będę trzymać. mam wrażenie że jak puszcze to mnie do wariatkowa wywiozą


no, no Zosiu tylko nie wariatkowo - tam wcale nie jest fajnie ;)

a poważniej - ja faktycznie ciągle chorowałam, od niemowlaka - w końcu babcia zwolniła się z pracy, żeby mną się zająć, bo zakłady typu żłobek i przedszkole były niemal poza moim zasięgiem [więcej moja mama bywała na zwolnieniach lekarskich, niż ja w placówce], natomiast moja siostra była zdrowa jak rydz i praktycznie w ogóle nie chorowała. Musiałam sobie jakoś wytłumaczyć ten fenomen - myślałam, myślałam i... w końcu wymyśliłam :D


PS. a wiesz, że gdybym miała córkę, to miałaby na imię Zosia... tak sobie wymyśliłam, ale nie dane mi było zastosować w praktyce.
W życiu nie chodzi o czekanie, aż burza minie ... Chodzi o to, by nauczyć się tańczyć w deszczu. Vivian Greene

Awatar użytkownika
zosiako
Posty: 4565
Rejestracja: 2013-04-15, 12:39
Lokalizacja: Stąd

Postautor: zosiako » 2013-04-28, 22:47

Asiu - ja na poważnie z tym wariatkowem, nie potrafię wrzucic na luz. :-/
Historię mamy bardzo podobną więcej choruję niż jestem zdrowa i tak od małego, obie ciąże przeleżałam plackiem (dosłownie) w szpitalu na kroplówkach na podtrzymaniu. oczywiście było warto, to bez dwóch zdań, a teraz walka z kilogramami które zostały i długo się utrzymują. nic nie pomaga. :roll: zrobiłam sobie ten test, który polecałaś na niedoczynność tarczycy i albo jestem przewrażliwiona albo musze iść do kolejnego lekarza bo wyszło mi, że mam 35pkt. u mnie podejrzenie sm pałętało się od 2000 roku po ostatnim rmi stwierdzili że jednak sm ale nie robią nic, poczekamy do sierpnia, zobaczymy. nie wiem na co chcą czekać na cud? z leków dostałam witaminy bo mam anemię i tyle.
dobrze że jesteście bo przynajmniej się wypisać mogę :-(
PS a wiesz jak długo ja nienawidziłam swojego imienia? w przedszkolu byłam jedna, w podstawówce, liceum i na studiach podobnie ( oprócz wrednej nauczycielki w liceum) dopiero teraz jak to imię staje się znowu popularne lekko mi lepiej.
Denerwować się to mścić się na własnym zdrowiu za głupotę innych. Ernest Hemingway

Awatar użytkownika
joanna_nick
Posty: 912
Rejestracja: 2013-03-19, 22:06
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: joanna_nick » 2013-04-28, 23:35

zosiako pisze:Asiu - ja na poważnie z tym wariatkowem, nie potrafię wrzucic na luz. :-/

Powiem brutalnie: musisz się tego nauczyć i paradoksalnie nikt Ci w tym nie pomoże. To jest do uzyskania, ale wymaga pracy, naprawdę cięzkiej pracy nad sobą... albo jakiegoś mocnego szoku.
Dawniej ja także wiele spraw/problemów przeżywałam "za bardzo". W problemach to nic nie zmieniało - no chyba, że na gorsze ;). Ale mnie przytrafił sie szok - z perspektywy czasu sądzę, że miałam szczęście, chociaż nikomu nie życzę tej traumy, która była moim udziałem... Nie, nie będę pisać o co konkretnie chodzi, powiem tylko, że otarłam się o śmierć, o krok. To zmieniło całkiem moje postrzeganie świata i spotykanych problemów... Dzisiaj po prostu ciesze się, że żyję, jak często tego nie doceniamy... a każdy dzień to dar, sorki jeśli brzmi to nieco patetycznie, ale tak to czuję i jestem zwyczajnie szczęśliwa, wewnętrznie, to trudno wytłumaczyć, to po prostu jest, w środku, nawet jak dookoła czarno i źle, to dzieje się jakby na innym poziomie, bo i tak nie tak źle, jakby było, gdyby nie było... nie wiem, czy coś z tego zrozumiałaś, jakoś nie mam chyba daru do tłumaczenia swoich uczuć ;).

Może ten wiersz Asnyka troszkę to przybliży:

Kamień

Ja tylko jestem kamieniem
I jako niemowlę tu,
Objęty matki ramieniem,
Cichego używam snu.

Ledwie świt ducha półsenny
Mnie z łona martwości zwie
I w mojej piersi kamiennej
Poczuciem istnienia tchnie.

Jeszczem związany łańcuchem
W szeregu bezwiednych brył
Z ogólnym natury duchem,
Z kolebką bezwiednych sił.

Jednak przeczuwam powoli,
Że zacznie pierś moja bić,
I marzę o ludzkiej doli,
Chcę kochać, cierpieć i żyć!

I wierzę, iż ten, co kruszy
Dziś moją powłokę, grom
Otworzy dla mojej duszy
Wspanialszy cielesny dom.

I witam z dreszczem rozkoszy
Każdy zadany mi gwałt -
W niszczeniu, co mnie rozproszy,
Zgadując przyszłości kształt.

Tam, gdzie się boleść zaczyna,
Bezwiednej martwości kres!
A nad nią boska kraina,
Gdzie miłość wykwita z łez.

Przez wszystkie śmierci ogniwa
Postępu ciągnie się nić -
Ból samowiedzę zdobywa:
Chcę cierpieć, kochać i żyć!


PS. Ja ciążę też miałam trudną, aczkolwiek leżałam plackiem tylko 3 m-ce, potem już pozwolono mi trochę chodzić, byle nie jeździć samochodami [bo mikrowstrząsy...] - udało się, ale tylko raz... poroniłam niezliczoną ilość razy, tego nie da się opisać, za każdym razem strata boli tak samo, bo człowiek [albo ja;)] już jest taki, że ciągle, ciągle ma nadzieję, że tym razem się uda... No nic... chciałam trójkę, mam jedynaka, ale jest i to najważniejsze :).

A co do tarczycy - 35 pkt. to nie tak źle - mnie nadal wychodzi 42-45, a ponoć jestem w eutyreozie [czyli teoretycznie tarczyca ok], jednak jeśli nie robiłaś [sorki nie pomnę] to dobrze by było zrobić kontrolnie badania tarczycy, po prostu żeby sprawdzić. Objawy niedoczynności w dużej mierze pokrywają się z szeregiem innych chorób, chociażby z Twoją anemią.

A imię masz piękne - jak mogłaś go nienawidzić??? Pewnie jestem trochę nie do końca normalna, ale dla mnie rzadkość występowania imienia jest zaletą, a nie wadą. Oczywiście liczy się też brzmienie, bo jednak nie chciałabym mieć na imię np. Ksantypa... no mimo oryginalności - jakoś mi nie brzmi, no i dosyć pejoratywnie się kojarzy ;)
W życiu nie chodzi o czekanie, aż burza minie ... Chodzi o to, by nauczyć się tańczyć w deszczu. Vivian Greene

Awatar użytkownika
zosiako
Posty: 4565
Rejestracja: 2013-04-15, 12:39
Lokalizacja: Stąd

Postautor: zosiako » 2013-04-29, 16:38

Powiem brutalnie: musisz się tego nauczyć i paradoksalnie nikt Ci w tym nie pomoże. To jest do uzyskania, ale wymaga pracy, naprawdę cięzkiej pracy nad sobą... albo jakiegoś mocnego szoku.
to się nazywa przed uzyciem wstrząsnąć :20: ale chyba to mi było potrzebne. dzięki :588:
Denerwować się to mścić się na własnym zdrowiu za głupotę innych. Ernest Hemingway

Awatar użytkownika
joanna_nick
Posty: 912
Rejestracja: 2013-03-19, 22:06
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: joanna_nick » 2013-04-29, 21:19

zosiako pisze:
Powiem brutalnie: musisz się tego nauczyć i paradoksalnie nikt Ci w tym nie pomoże. To jest do uzyskania, ale wymaga pracy, naprawdę cięzkiej pracy nad sobą... albo jakiegoś mocnego szoku.
to się nazywa przed uzyciem wstrząsnąć :20: ale chyba to mi było potrzebne. dzięki :588:


mam nadzieję, że nie za mocno ;)

Wiesz Zosieńko - jesteś praktycznie prosto po diagnozie - to nie dziwne, że się trochę pogubiłaś, potrzebujesz czasu, żeby się oswoić z sytuacją, zaufać lekarzom, to wcale nie takie łatwe... Co do tego, że lekarze czekają nic nie robiąc... pewnie ktoś lepiej znający się na rzeczy może to jakoś wytłumaczyć. Ja zrozumiałam tak po laicku tyle, że leczenie [przynajmniej w Polsce] interferonami czy jak to zwał, zaczyna się z reguły przy drugim rzucie choroby... Niech mnie ktoś poprawi jeśli nie mam racji... Dla Ciebie to był teraz drugi rzut, ale czy dla lekarzy także? Może po prostu musisz porozmawiać na spokojnie ze swoją neuro prowadzącą...

A teraz powinnaś się skupić, żeby zlikwidować tę anemię - ona też daje Ci się we znaki, jeśli idzie o samopoczucie. No i jeśli nastrój całkiem by Ci siadał, to chyba dobrze byłoby też ewentualnie pomyśleć o jakiejś wspierającej farmakologii - dziewczyny tu pisały o jakimś leku, który im pomagał, ale nie pamiętam nazwy [cholerka naprawdę nie wiem, co się ze mną dzieje, pamięć mi siada, jakbym się spotkała z panem Alzheimerem, a to przecież tylko parę, no powiedzmy kilka dziurek w mózgu... to chyba niemożliwe, żeby od tego :(]
W życiu nie chodzi o czekanie, aż burza minie ... Chodzi o to, by nauczyć się tańczyć w deszczu. Vivian Greene

Awatar użytkownika
zosiako
Posty: 4565
Rejestracja: 2013-04-15, 12:39
Lokalizacja: Stąd

Postautor: zosiako » 2013-04-29, 21:30

Asiu :11: dzięki . wszytsko się zgadza, huśtawka nastrojów i próba "ogarnięcia" jakoś w całość nadmiaru informacji . poważnie wybieram się do psychologa bo budzenie się w nocy z brakiem oddechu i uczuciem paniki zaczyna mnie wykańczać.
odnośnie leczenia - generalnie po przejściach z lekarzami jakie miałam ciężko mi komuś zaufać. tak głęboko się zastanawiam czy nie podjechać do kogoś z Wawy na konsultację. i tak przeciętnie jestem 1-2 razy w tygodniu w warszawie w zwiazku z pracą , teraz jeszcze z małą do ortodonty się przeniosłam też do warszawy więc może warto byłoby się przy okazji skonsultować.
:?: :13:
Denerwować się to mścić się na własnym zdrowiu za głupotę innych. Ernest Hemingway

Awatar użytkownika
joanna_nick
Posty: 912
Rejestracja: 2013-03-19, 22:06
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: joanna_nick » 2013-04-29, 22:02

zosiako pisze: tak głęboko się zastanawiam czy nie podjechać do kogoś z Wawy na konsultację. i tak przeciętnie jestem 1-2 razy w tygodniu w warszawie w zwiazku z pracą , teraz jeszcze z małą do ortodonty się przeniosłam też do warszawy więc może warto byłoby się przy okazji skonsultować.
:?: :13:


To na pewno nie zaszkodzi, tylko ważny wybór neurologa... ja niestety nie mam kogo Ci polecić, jakoś jeszce nie spotkałam godnego polecenia - ale jest tutaj gdzieś wątek o lekarzach - cos powinnaś znaleźć. I 3mam kciuki - aha - psycholog to nie zaszkodzi, ale leków żadnych przepisać nie może - to jest w gestii psychiatry lub lekarza pierwszego kontaktu.
W życiu nie chodzi o czekanie, aż burza minie ... Chodzi o to, by nauczyć się tańczyć w deszczu. Vivian Greene

Awatar użytkownika
zosiako
Posty: 4565
Rejestracja: 2013-04-15, 12:39
Lokalizacja: Stąd

Postautor: zosiako » 2013-04-29, 22:40

Znalazłam namiar do Wawy, do poradni Sm na Sobieskiego. Zapiszę się, pojadę, zobaczymy. :-)
Może psycholog nie będzie potrzebny - właśnie dowiedziałam się, że wyjeżdżam na 2 dni bez dzieci w ramach rekonstrukcji psychicznej :shock: :mrgreen:
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez zosiako, łącznie zmieniany 1 raz.
Denerwować się to mścić się na własnym zdrowiu za głupotę innych. Ernest Hemingway

Awatar użytkownika
joanna_nick
Posty: 912
Rejestracja: 2013-03-19, 22:06
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: joanna_nick » 2013-04-29, 23:11

zosiako pisze:Znalazłam namiar do Wawy do poradni, Sm na Sobieskiego. Zapiszę się, pojadę, zobaczymy. :-)
Może psycholog nie będzie potrzebny - właśnie dowiedziałam się, że wyjeżdżam na 2 dni bez dzieci w ramach rekonstrukcji psychicznej :shock: :mrgreen:


hmmm... no to tak - z tego, co ja się orientuję to tam są dosyć długie terminy. Po drugie dobrze byłoby znać lekarza - ja własnie na Sobieskiego byłam diagnozowana, wykluczono mi sm i neuro prowadząca zostawiła mnie z tym wszystkim z tekstem: proces demielinizacji ma pani potwierdzony w 100%, ale o nieznanej etiologii - nie wiem co to jest, bo chorób demielinizacyjnych jest kilkanaście i nie ma sensu dalej diagnozować [no innych słów użyła, ale do tego się to sprowadza]. Nie wiem czy miałabym do niej zaufanie... chyba tak sobie.

Może inni się wypowiedzą - jest tu sporo osób z W-wy
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez joanna_nick, łącznie zmieniany 1 raz.
W życiu nie chodzi o czekanie, aż burza minie ... Chodzi o to, by nauczyć się tańczyć w deszczu. Vivian Greene

Awatar użytkownika
zosiako
Posty: 4565
Rejestracja: 2013-04-15, 12:39
Lokalizacja: Stąd

Postautor: zosiako » 2013-05-02, 17:48

Zapisałam się na sobieskiego na 8 Listopada ??!!! To jakiś żart chyba.
Denerwować się to mścić się na własnym zdrowiu za głupotę innych. Ernest Hemingway

Awatar użytkownika
Jukka
Posty: 2012
Rejestracja: 2012-12-15, 22:17
Lokalizacja: z miasta
Kontaktowanie:

Postautor: Jukka » 2013-05-02, 18:28

Nie. To nie żart. To polska publiczna służba zdrowia.

Awatar użytkownika
joanna_nick
Posty: 912
Rejestracja: 2013-03-19, 22:06
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: joanna_nick » 2013-05-02, 19:35

zosiako pisze:Zapisałam się na sobieskiego na 8 Listopada ??!!! To jakiś żart chyba.


to niestety tak wygląda... mojemu synowi w zeszłym roku, 1 listopada zrobił sie guz na kolanie - lekarki rodzinne kombinowały co to może być, oczywiście na cito ortopeda - wykluczył zmiany ze swojej działki, no to reumatolog dziecięcy - 1 słownie jeden ośrodek w W-wie - nie respektują cito! a najbliższy termin czerwiec 2013!!! a dzieciak spać z bólu nie mógł... cóż Warszawa... udało nam się w Nowym Dworze Mazowieckim ;)

a ja powinnam być u endokrynologa w listopadzie 2012 - udało mi sie zapisać na listopad a jakże... tylko 2013 r. a jestem stałą pacjentką poradni... no ale cóż lekarzy mało, pacjentów pod dostatkiem. samo życie Zosiu.
W życiu nie chodzi o czekanie, aż burza minie ... Chodzi o to, by nauczyć się tańczyć w deszczu. Vivian Greene

Awatar użytkownika
Beata:)

-#Administrator
Posty: 9398
Rejestracja: 2009-02-09, 14:24
Lokalizacja: Toruń

Postautor: Beata:) » 2013-05-03, 23:59

Hmm.. kącik złego, to i ja ... tak sobie ponarzekam i spuszczę z krzyża, bo ciężko jakoś.
............................................................................

Uff, parę kropek i już od razu lżej. ;-) Pisanie o czymś więcej niż ...kropki... w moim przypadku nie ma najmniejszego sensu.

Zosiu, dziewczyny mają rację ;-) Stara prawda- co nas nie zabije, to powinno nas wzmocnić. Samo życie, ale jestem pewna, że Ty sobie z tym wszystkim poradzisz ;-) :588:

Awatar użytkownika
joanna_nick
Posty: 912
Rejestracja: 2013-03-19, 22:06
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: joanna_nick » 2013-05-04, 00:09

Beata:) pisze:Pisanie o czymś więcej niż ...kropki... w moim przypadku nie ma najmniejszego sensu.


Beatko czyżbyś była z tych, co to nigdy się nie poskarżą, a jak już to im się przydarzy, to gorzej im, niż przed? ;)

nic to - i tak 3mam kciuki, żeby te kropki ulgę przyniosły :) :588:
W życiu nie chodzi o czekanie, aż burza minie ... Chodzi o to, by nauczyć się tańczyć w deszczu. Vivian Greene

Awatar użytkownika
Jukka
Posty: 2012
Rejestracja: 2012-12-15, 22:17
Lokalizacja: z miasta
Kontaktowanie:

Postautor: Jukka » 2013-05-04, 00:20

To ja pomasuję ten krzyż, lżejszy o te kropki. Bo nawet jak się ciężar z krzyża zrzuci, to on jeszcze chwilę boli. I masażu potrzebuje. Zwłaszcza że krzyż dżiraffy to jakiś taki szczególnej troski wymagający :588: :588: :588:


Wróć do „Pogaduszki”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 257 gości