Kącik złego humoru
Moderator: Beata:)
Ha, dzisiaj to ja sobie pomarudzę. Wprawdzie piszę w "kąciku złego humoru", ale tak naprawdę zły humor zdążył już mi minąć. Całe szczęście, że czas jest najlepszym z lekarzy.
Ale do rzeczy. Otóż nie tak dawno byłam w pewnym szpitalu, skierowana w ramach NFZ-tu. Pani doktor chciała dobrze, ale na 100% sama nie wiedziała, co z szopka z tego wyjdzie.
Byłam tam ponad tydzień i przez ten czas nikt nie zadał sobie trudu, żeby przeprowadzić ze mną konkretny wywiad (no chyba, że policzę 5 minut poświęcone na rozmowę podczas przyjęcia i dwa trzyminutowe monologi lekarza podczas wizyt. Aaaa i na do widzenia zadano mi dwa pytania, praktycznie nie związane z rzeczywistością). O rezonans musiałam się dopominać, leki miałam własne- bo przecież trzeba oszczędzać, zignorowano opinie kilku specjalistów: w tym innych neuro i okulisty. Owszem, przeprowadzono mi szereg różnych badań szukając czegokolwiek innego i...- lipa- nic z tego.
Wyszłam z pustym wypisem: żadnego schorzenia, żadnego podejrzenia- chociaż w epikryzie mam opisane znaczne uszkodzenia OUN i jak na złość zmiany w głowie. Nie dostałam żadnych leków ani skierowania, a wizyta kontrolna u "ichnego" neuro za 1,5 roku.
No cóż, ja byłam NFZ-towska, pacjenci z prywatnych wizyt mieli zupełnie inaczej.
Wniosek, do jakiego doszłam? Chcesz się leczyć, zainwestuj.
Dzięki Bogu, że nie jednym szpitalem Polska stoi i nie jeden neurolog ma swój gabinet. Inaczej opadłoby mi wszystko.
Ale do rzeczy. Otóż nie tak dawno byłam w pewnym szpitalu, skierowana w ramach NFZ-tu. Pani doktor chciała dobrze, ale na 100% sama nie wiedziała, co z szopka z tego wyjdzie.
Byłam tam ponad tydzień i przez ten czas nikt nie zadał sobie trudu, żeby przeprowadzić ze mną konkretny wywiad (no chyba, że policzę 5 minut poświęcone na rozmowę podczas przyjęcia i dwa trzyminutowe monologi lekarza podczas wizyt. Aaaa i na do widzenia zadano mi dwa pytania, praktycznie nie związane z rzeczywistością). O rezonans musiałam się dopominać, leki miałam własne- bo przecież trzeba oszczędzać, zignorowano opinie kilku specjalistów: w tym innych neuro i okulisty. Owszem, przeprowadzono mi szereg różnych badań szukając czegokolwiek innego i...- lipa- nic z tego.
Wyszłam z pustym wypisem: żadnego schorzenia, żadnego podejrzenia- chociaż w epikryzie mam opisane znaczne uszkodzenia OUN i jak na złość zmiany w głowie. Nie dostałam żadnych leków ani skierowania, a wizyta kontrolna u "ichnego" neuro za 1,5 roku.
No cóż, ja byłam NFZ-towska, pacjenci z prywatnych wizyt mieli zupełnie inaczej.
Wniosek, do jakiego doszłam? Chcesz się leczyć, zainwestuj.
Dzięki Bogu, że nie jednym szpitalem Polska stoi i nie jeden neurolog ma swój gabinet. Inaczej opadłoby mi wszystko.
Czas jest najlepszym lekarzem. Nadzieja umiera ostatnia.
Kiedy człowiek uświadamia sobie ,że szuka czegoś czego nie znajdzie i czeka aż ktoś powie nie prawde ,ale to co pragnie usłyszeć-przestaje wierzyć w slogany.Tak jakoś muszę to komuś powiedzieć ,wiec mówię Wam. Wiecie ,że tu nie o mnie chodzi a raczej o mojego ojca i o to co do mnie brutalnie dziś dotarło..
Kiedy kończy się "czas" i czy na to własnie się czeka? Kiedy umiera nadzieja ,czy wtedy kiedy jej człowiekowi brakuje? I czy ona wraca?
Sama nie wiem po co to piszę tutaj ,chyba żeby odetchnąć. Bo chyba już nic nie mogę zrobić.Czekać. Niby nie jest żle ,ale dobrze nie będzie-to jak w końcu jest..
Kiedy człowiek uświadamia sobie ,że szuka czegoś czego nie znajdzie i czeka aż ktoś powie nie prawde ,ale to co pragnie usłyszeć-przestaje wierzyć w slogany.Tak jakoś muszę to komuś powiedzieć ,wiec mówię Wam. Wiecie ,że tu nie o mnie chodzi a raczej o mojego ojca i o to co do mnie brutalnie dziś dotarło..
Kiedy kończy się "czas" i czy na to własnie się czeka? Kiedy umiera nadzieja ,czy wtedy kiedy jej człowiekowi brakuje? I czy ona wraca?
Sama nie wiem po co to piszę tutaj ,chyba żeby odetchnąć. Bo chyba już nic nie mogę zrobić.Czekać. Niby nie jest żle ,ale dobrze nie będzie-to jak w końcu jest..
Blanka
Annegret, niestety warunki leczenia w NFZ są mi również znane . niestety to zasobność portfela wyznacza moje ścieżki leczenia, więc nie dyskutuję, chociaż jak po 4 próbach wklucia i punkcji położyli mnie na korytarzu wprost pod migającą jarzeniówką , a tuż obok 2 ( słownie dwie) sale puste, to plakalam ze zlości.
Blanko, nie mam słów trzymaj sie proszę
Blanko, nie mam słów trzymaj sie proszę
Denerwować się to mścić się na własnym zdrowiu za głupotę innych. Ernest Hemingway
To ja do enefzetowskiego leczenia miałam więcej szczęścia. We Wroc. musiałam wprawdzie trochę poczekać na przyjęcie do szpitala, bo rzekomo rezonans był uszkodzony, ale potem wszystko sprawnie i wywiad dokładny. No i we Wroc. jest poradnia SM, też NFZowska. Mój pierwszy raz tutaj też był niezły - tylko mało mnie nie rozerwali jak jednocześnie chcieli punkcję i rezonans robić Ale mimo dokumentacji z Wroc. diagnostyka była od nowa... jacyś tacy nieufni, nie swoim nie wierzą.
Nie powiem Ci Blanko, że przechodziłam to samo, tylko w przyspieszonym tempie, bo ja byłam daleko i bardziej zajęta dziećmi niż czymkolwiek innym. Przechodziła to moja matka i siostra - one były na miejscu. Tutaj można tylko
Nie powiem Ci Blanko, że przechodziłam to samo, tylko w przyspieszonym tempie, bo ja byłam daleko i bardziej zajęta dziećmi niż czymkolwiek innym. Przechodziła to moja matka i siostra - one były na miejscu. Tutaj można tylko
Blanko- Powiem tak: nadzieja dodaje nam siły, gdy zaczyna brakować łez i ma się świadomość bezmiaru rozpaczy. Bez niej człowiek straciłby nie tylko wiarę, ale i poczucie własnego jestestwa. Czasami jednak, gdy brutalnie zderzamy się z rzeczywistością ma się ochotę czas i nadzieję wyrzucić przez okno, albo i zrobić im coś gorszego. Masz rację i dobrze, że dzielisz się tym z nami. Trudno mi cokolwiek odpowiedzieć, bo bezmiar bezradności jest większy niż ocean i żadne słowa tego nie oddadzą. Mogę Cie tylko w tym momencie bardzo mocno przytulić i ucałować. I dodać kolejny slogan, ale taki ze szczerego serca: trzymaj się, bądź jako ta brzoza, która chwieje się pod naporem wiatrów, ale nie łamie się, wciąż trwa i pokazuje światu swoje piękno.
zosiako- to witaj w klubie "wielowkłuciowym". Mnie też męczyli, bo nie mogli trafić. O matulu! Na korytarzu?? Współczuję z całego serca. Toż to człowiek z bezradności i wściekłości mógł krzyczeć.
Jukka- szczęściara No tak... każdy szpital ma własną wizję i... nie ma znaczenia, że dojdą do tych samych wniosków. W końcu nasza służba zdrowia jest wizjonerska.
zosiako- to witaj w klubie "wielowkłuciowym". Mnie też męczyli, bo nie mogli trafić. O matulu! Na korytarzu?? Współczuję z całego serca. Toż to człowiek z bezradności i wściekłości mógł krzyczeć.
Jukka- szczęściara No tak... każdy szpital ma własną wizję i... nie ma znaczenia, że dojdą do tych samych wniosków. W końcu nasza służba zdrowia jest wizjonerska.
Annegret pisze:Jukka- szczęściara
Tak, jak przychodzę do szpitala na 5 wlewów solu i widzę ludzi, co czekają na diagnozę i wychodzę po tych 5 dniach a ci sami ludzie nadal czekają na diagnozę, też tak o sobie myślę. Nawet jak muszę się upominać o antybiotyk, który zlecił mi laryngolog czy leki dowcipne, które mi zlecił gin, a prowadzący mnie neuro nie raczył przeczytać zapisów z konsultacji laryngologicznej i ginekologicznej. No, ale jak się upomniałam, to dostałam
blanka pisze:Sama nie wiem po co to piszę tutaj ,chyba żeby odetchnąć. Bo chyba już nic nie mogę zrobić.Czekać. Niby nie jest żle ,ale dobrze nie będzie-to jak w końcu jest..
A ja wiem czemu Blanko Bo tu nie jesteś sama, jesteś Nasza i komu jak nie Nam masz napisać. My cię rozumiemy jak nikt, nawet jak nie napiszemy nic.
Nie mamy wpływu na wiele rzeczy i te najbardziej Nas dobijają. Gdybym tylko mogła coś...Ty na pewno też.
Moja forumowa brać wirtualna ale dla mnie bardziej realna , niż otaczający mnie ludzie. Może to przykre ale prawdziwe
Aniu w tej kwesti możemy podać sobie chore łapki przerabiałam to i dlatego unikam szpitali jak zarazy, bo po każdym pobycie tak się czuję jak by mi czegoś dołożyli a nie odjęli
Nie potrzebuję skrzydeł by latać, potrzebuję ludzi, dzięki którym nie upadnę.
Blaniu
miałam napisać w moje dzisiaj ale chyba w tym kąciku bardziej pasuje .
sama nie wiem co mam sądzic po dzisiejszej wizycie u zakaźnika.... ponowne testy na borelkę wyszły negatywnie ,ale moją radośc skutecznie zmiotła pani doktor mówiąc, że jak pierwsze testy były pozytywne ,a drugie negatywne to w październiku ponowimy badania, + przejrzała moje badania ze szpitala = skierowanie do endo + próby wątrobowe + jakieś badania, ale nie zapamiętałam bo od razu krew pobrali więc i skierowania już nie posiadam
jutro do neuro - ręka zdrętwiała jest jak była, do tego chyba mnie klima załatwiła bo pioruńsko boli mnie ucho
miałam napisać w moje dzisiaj ale chyba w tym kąciku bardziej pasuje .
sama nie wiem co mam sądzic po dzisiejszej wizycie u zakaźnika.... ponowne testy na borelkę wyszły negatywnie ,ale moją radośc skutecznie zmiotła pani doktor mówiąc, że jak pierwsze testy były pozytywne ,a drugie negatywne to w październiku ponowimy badania, + przejrzała moje badania ze szpitala = skierowanie do endo + próby wątrobowe + jakieś badania, ale nie zapamiętałam bo od razu krew pobrali więc i skierowania już nie posiadam
jutro do neuro - ręka zdrętwiała jest jak była, do tego chyba mnie klima załatwiła bo pioruńsko boli mnie ucho
Ostatnio zmieniony 2013-07-31, 22:06 przez zosiako, łącznie zmieniany 1 raz.
Denerwować się to mścić się na własnym zdrowiu za głupotę innych. Ernest Hemingway
Moja dzisiejsza przygoda
Dzisiaj jest 105 rocznica urodzin mojego ojca . Pojechałam na cmentarz. Godzina 17 duże nasłonecznienie. Na cmentarzu pustki, nikogo nie widać. Wózek elektryczny zakopałam się w piasku, siedzę wystraszona. Zaczęłam krzyczeć ratunku, ratunku. Po pół godzinie wołania, nadeszli ludzie i wypchali
wózek z piachu !
Już nigdy nie pojadę bez komórki, najadłam się strachu
Dzisiaj jest 105 rocznica urodzin mojego ojca . Pojechałam na cmentarz. Godzina 17 duże nasłonecznienie. Na cmentarzu pustki, nikogo nie widać. Wózek elektryczny zakopałam się w piasku, siedzę wystraszona. Zaczęłam krzyczeć ratunku, ratunku. Po pół godzinie wołania, nadeszli ludzie i wypchali
wózek z piachu !
Już nigdy nie pojadę bez komórki, najadłam się strachu
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Majestic-12 [Bot] i 41 gości