W trosce o pogodę ducha,czyli odrobina humoru na każdy dzień

Rozmowy na wszystkie tematy, niezwiązane z tematyką forum

Moderator: Beata:)

Delfin
Posty: 556
Rejestracja: 2008-07-21, 16:25
Lokalizacja: Strzelce Opolskie
Kontaktowanie:

Postautor: Delfin » 2008-12-04, 12:41

:lol: :lol: :lol:

dina102
Posty: 18
Rejestracja: 2008-11-14, 22:05

Postautor: dina102 » 2008-12-04, 15:02

To teraz wiem, dlaczego niektórzy panowie MUSZĄ mieć duże samochody!!! :mrgreen:

zgredek
Posty: 1438
Rejestracja: 2008-08-13, 14:20
Lokalizacja: Łódzkie
Kontaktowanie:

Postautor: zgredek » 2008-12-04, 19:12

Przepraszam czy ktoś z forum ma Jaguara ? :lol:
Bob budowniczy zawsze da rade.

dina102
Posty: 18
Rejestracja: 2008-11-14, 22:05

Postautor: dina102 » 2008-12-04, 20:34

Na szczęście mój mąż ma passata! :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

sakura7
Posty: 75
Rejestracja: 2008-06-03, 21:50
Lokalizacja: Białystok
Kontaktowanie:

Postautor: sakura7 » 2008-12-05, 09:35

Dzień dobry wszystkim! W ten jakże piękny, nowy dzień (za oknem szaro, buro i pada) nowa porcja dowcipów na osłodę egzystencji:

Jasnowidz mówi do mężczyzny:
- Jest pan ojcem dwójki dzieci.
- Tak pan myśli? - zaśmiał się mężczyzna i sprostował:
- Ja jestem ojcem trójki dzieci.
- To pan tak myśli - zaśmiał się jasnowidz.

Wchodzi staruszek do konfesjonału i nawija:
- Mam 92 lata. Mam wspaniałą żonę, która ma 70 lat. Mam dzieci, wnuki
i prawnuki. Wczoraj podwoziłem samochodem trzy nastolatki,
zatrzymaliśmy się w motelu i uprawiałem seks z wszystkimi trzema...
- Czy żałujesz, synu, tego grzechu?
- Jakiego grzechu?
- Co z Ciebie za katolik?
- Jestem żydem...
- To czemu mi to wszystko opowiadasz?
- Wszystkim opowiadam!!

Przewodnik oprowadza grupe turystow z Japonii po Krakowie.
- To jest Barbakan..... Budowano go przez 5 lat.....
- 5 lat??? U nas wybudowano by w 2!!!
Ida dalej:
- To jest kosciol Mariacki....... Budowano go przez 12 lat......
- 12 lat??? U nas by go zrobili w 4 lata!
Ida dalej:
- To sa Sukiennice........ Budowano je przez 7 lat......
- 7 lat??? U nas wybudowaliby w ciagu roku!!!
Ida dalej, dochodza do Wawelu. Przewodnik milczy.
- A co to takiego???
- Nie wiem, wczoraj nie bylo....

Nowobogacki Rosjanin złamał sobie rękę i przyszedł do lekarza. Prześwietlenie, konsultacja itd.
- No, proszę pana, złamanie. Trzeba będzie gips położyć
- Gips?! Ja ci dam gips! Marmur kłaść!

Alkohol nie rozwiąże twoich problemów... A z drugiej strony, mleko w sumie też nie..

Jeżeli spotkałeś kobietę swoich marzeń, to o pozostałych marzeniach możesz śmiało zapomnieć.

Dwóch Arabów miało w USA sprawy do załatwienia. Udało im się załatwić je za jednym zamachem...

W dniu wczorajszym z powodu silnych mrozów w Suwałkach odwołano koncert grupy "ICH TROJE". Który to już raz przyroda staje w obronie ludzi...

Kwaśniewski pokazał, jak należy rządzić,
Jaruzelski pokazał, jak nie należy rządzić,
Wałęsa pokazał, że każdy idiota moze rządzić,
Kaczyński pokazał, że nie każdy....

Terroryści, którzy zajęli fabrykę wódek i likierów piąty dzień nie mogą sformułować żądań.

Małżeństwo jest jak fatamorgana na pustyni - widzisz pałace, palmy, wielbłądy. Potem znikają kolejno pałace i palmy, a na końcu zostajesz sam na sam z wielbłądem.

Żona do męża :
- Ach, jaki piękny dzień, aż się chce odetchnąć pełną piersią!
- Trudno, oddychaj tym, co masz.

Roman był bardzo wesołym chłopakiem. Gdzie nie poszedł tam Go wyśmiali...

- Czemu w Titanicu obsadzili w głównej roli Di Caprio?
- Bo Bruce Willis wszystkich by uratował.

Jeśli masz przepiękną żonę, odlotową kochankę, super brykę, nie masz kłopotów z urzędem podatkowym i prokuratorem, a gdy wychodzisz na ulicę świeci słońce i wszyscy się do ciebie uśmiechają - narkotykom powiedz NIE!

Pewne francuskie pismo dla mężczyzn ogłosiło konkurs na najlepszy opis poranka. Pierwsze miejsce zajął autor takiej wypowiedzi: "Wstaję, jem śniadanie, biorę prysznic, ubieram się i jadę do domu".

Miłego dnia :mrgreen:
PS. Co masz zrobić dziś - zrob jurto. Co msz zrobić jutro - zrób pojutrze. Będziesz mieć dwa dni wolego !! ;-)
Co złego- to nie ja ;-)

przytulia
Posty: 2780
Rejestracja: 2007-08-16, 13:59
Lokalizacja: wiecie skąd

Postautor: przytulia » 2008-12-05, 17:51

Rewelacja, Bomba!!! :lol: :lol: :lol:

Delfin
Posty: 556
Rejestracja: 2008-07-21, 16:25
Lokalizacja: Strzelce Opolskie
Kontaktowanie:

Postautor: Delfin » 2008-12-08, 11:46

Super ten o staruszku i Wawelu <mikolaj> <mikolaj> <mikolaj>

sakura7
Posty: 75
Rejestracja: 2008-06-03, 21:50
Lokalizacja: Białystok
Kontaktowanie:

Postautor: sakura7 » 2008-12-10, 11:50

Dwie babcie - straszne sklerotyczki poszły do kina. Po seansie na ulicy spotykają trzecią. Ta pyta: "Na czym byłyście?". Jedna:
-No...to..takie...z ziemi sterczy do góry...
-Słup?!
-Nie, nie...żywe...
-drzewo?
-Nie, mniejsze...
-Kwiat jakiś?
-tak, tak...czerwony taki...
-Tulipan?
-Nie, nie...kolce, kolce ma...
-Róża...?
-OOOOO, właśnie! [do drugiej] Róża, na czym byłyśmy...???

Baca kocha się w nocy z bacową. W pewnym momencie przydusił jej warkocz
i bacowa krzyczy:
-Warkoc Jędruś, warkoc!
A Jędruś na to:
-Wrrrrr...

Inżynierowie: mechanik, chemik i informatyk jadą jednym samochodem. Nagle silnik prycha, buczy, silnik gaśnie, auto staje.
- To coś z silnikiem - mówi mechanik.
- Myślę, że paliwo jest złej jakosci - stwierdza chemik.
- Wysiądźmy i wsiądźmy, może to pomoże - mówi informatyk

– Tatusiu, czy ty wiesz, że mama jest lepszym kierowcą od ciebie?
– Chyba żartujesz?
– Uwierz mi. Sam mówiłeś, że przy zaciągniętym hamulcu ręcznym samochód nie ruszy z miejsca, a mama wczoraj przejechała prawie 15 kilometrów!

Do Pinokia przyszedł Mikołaj.
Rozdał wszystkim w domu prezenty i rozmawia z Pinokiem:
- O! ...widzę, że nie cieszysz się z tego zwierzątka, które ci podarowałem.
- Bo ja chciałem pieska albo kotka!
- Niestety zabrakło! ...inne dzieci też nie dostały.
- Ale ja się boję tego bobra!

- Czy zauważyłaś, że od czasu jak zaczęliśmy Johnowi płacić pensa za każdy dobry stopień, przynosi ze szkoły same piątki? - zapytał Szkot małżonki.
- Coś mi się zdaje, że on się dzieli z nauczycielem - odpowiedziała żona.

Michael Jackson to jedyny solista, który się rozpadł.

Co robi polski kibic, kiedy polska reprezentacja zdobyła mistrzostwo Europy?
Wyłącza Play Station i idzie spać!
Co złego- to nie ja ;-)

ircek
Posty: 537
Rejestracja: 2008-06-23, 14:21
Lokalizacja: Północ
Kontaktowanie:

Postautor: ircek » 2008-12-10, 12:14

Lekarz mówi do bacy:
- Przykro mi, baco, ale macie raka.
Baca zasępił się, pomyślał, podrapał po głowie i pyta:
- Doktorze, a nie możecie mi napisać, ze mam łejds?
- AIDS..? No, ale dlaczego baco? - pyta zdziwiony doktor
- Ano, po pirse, to bede pirsy we wsi co ma łejds, po wtóre, to bede
miał pewność, ze po mojej śmierci mojej baby żaden nie rusy, a po
czecie, to chciałbyk zobacyć mordy tych, co juz jom rusali...
:mrgreen:

[ Dodano: 2008-12-10, 21:23 ]
MOTTO NA DZIS,JUTRO itd…..


Gdy gazela budzi się o poranku wie, że musi biegać szybciej niż najszybszy lew, inaczej zostanie pożarta...

Gdy rano budzi się? lew - już wie, że musi biec szybciej niż najwolniejsza gazela, bo zdechnie z głodu...

Nieważne czy jesteś gazelą, czy lwem - od rana musisz zapierdalać...
"You`ll Never Walk Alone"
Idąc przez wichry i burze,
Wysoko trzymaj głowę,
I nie obawiaj się ciemności,
Po burzy zawsze świeci słońce.

sakura7
Posty: 75
Rejestracja: 2008-06-03, 21:50
Lokalizacja: Białystok
Kontaktowanie:

Postautor: sakura7 » 2008-12-12, 11:18

Szczyt seksapilu:
Tak popieścić s łuchawkę telefoniczną, żeby wszystkie telefonistki zaszły w ciążę.
Szczyt siły:
Dmuchnąć baranowi w pupę tak, żeby mu się rogi wyprostowały
Szczyt patologii ideologicznej:
Członek z ramienia wysunięty na czoło
Szczyt skąpstwa:
Oddać kondom do wulkanizacji

Na polance w srodku Stumilowego Lasu siedzi Puchatek przy ognisku i piecze kiełbaski. Przychodzi Klapouchy, wiec Puchatek go grzecznie zaprasza, zeby sie przylaczyl. Klapouchy siada wiec przy ognisku, razem sobie pieka te kielbaski, ale cos gadka sie nie klei. Wiec Klapouchy, zeby rozluznic atmosfere, zaczyna sie Kubusiowi zwierzac, i mowi:
- Wiesz Puchatku, ja to wśasciwie nie lubie Prosiaczka...
Na co Puchatek:
-To nie jedz..

Do drzemiącego na kanapie, okrutnie skacowanego ojca, podchodzi mały Jasio.
- Tatku, o co chodzi w tym szóstym przykazaniu?
- Nie pie*dol synku...
- O, dzięki, jednak dobrze kojarzyłem.

- Witek, co sie stalo...??
- Wyrzucili mnie z uniwerka...
- Nie płacz, żołnierz nie płacze...

Profesor filologii polskiej na wykładzie:
- Jak państwo wiecie, w językach słowiańskich jest nie tylko pojedyncze
zaprzeczenie. Jest też podwójne zaprzeczenie. A nawet podwójne zaprzeczenie
jako potwierdzenie. Nie ma natomiast podwójnego potwierdzenia jako
zaprzeczenia.
Na to głos z ostatniej ławki:
- Dobra, dobra...

Przychodzi facet do kiosku po papierosy. Kioskarka podaje mu paczkę, facet czyta wielki napis "Palenie tytoniu powoduje impotencję". Zastanawia sie chwilę, oddaje paczkę dla kioskarki i mówi:
- Pani da te na raka!

- Jaki jest najkrótszy argument, podważający wiarygodność testów IQ?
- Doda.

Podczas kolędy ksiądz wręczył małemu chłopczykowi obrazek z wizerunkiem świętego.
Mały obejrzał obrazek i pyta:
- Masz więcej ?
Ksiądz dał mu jeszcze cztery.
Mały pooglądał wszystkie i pyta:
- A z dinozaurami masz ?

Jak interpretować słowa profesora?
1. "Od dawna wiadomo, że..." - nie chciało mi się szukać pracy źródłowej.
2. "...można dostrzec wyraźną tendencję..." - trudno wyciągnąć sensowne
wnioski...
3. "...o wielkim znaczeniu teoretycznym i praktycznym" - mnie to interesuje.
4. "Znalezienie ostatecznej odpowiedzi na te pytania nie było na razie
możliwe" - eksperyment się nie udał, ale może uda się kiedyś opublikować
wyniki.
5. "Trzy spośród zestawów danych wybrano do szczegółowej analizy" -
pozostałe się nie nadawały.
6. "Przedstawione są typowe wyniki" - są to najlepsze wyniki.
7. "Najdokładniejsze wyniki otrzymał mgr Kikut" - mgr Kikut to mój asystent.
8. "Uznaje się, że..." - ja uważam, że...
9. "Powszechnie uznaje się, że..." - oprócz mnie jeszcze kilku facetów tak
uważa.
10. "Jest jasne, że wiele dalszej pracy należy włożyć, zanim pełna odpowiedź
stanie się możliwa" - nic z tego nie rozumiem.
11. "...dane są poprawne z dokładnością do rzędu wielkości..." - dane są
bardzo niedokładne.
12. "Oczekuje się, że niniejszy artykuł pobudzi zainteresowanie tą
dziedziną" - ten artykuł jest marny, ale inne w omawianej dziedzinie są
podobnie słabe.
13. "Staranna analiza posiadanych wyników..." - Trzy strony notatek zamazały
się, gdy potrąciłem szklankę z piwem.
14. "...bardzo ważne pole odkrywczych badań" - bezużyteczny i głupi temat
zasugerowany przez zwierzchników.
15. "Składam podziękowania mgr X za pomoc w pracy doświadczalnej, a dr Y za
cenne dyskusje" - X odwalił czarną robotę, a Y wyjaśnił mi, co oznaczają
wyniki.

Miłego dnia <mikolaj>
Co złego- to nie ja ;-)

maria_xx
Posty: 776
Rejestracja: 2008-02-21, 14:46
Lokalizacja: Gdańsk

Postautor: maria_xx » 2008-12-12, 12:09

dzięki! :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

ircek
Posty: 537
Rejestracja: 2008-06-23, 14:21
Lokalizacja: Północ
Kontaktowanie:

Postautor: ircek » 2008-12-15, 00:19

W pewnej telewizji stoją w holu mężczyźni i czekają na nagranie.
Nieopodal stoi facet z żoną. Podchodzi prowadzący i pyta, wskazując na
małżonkę:
- A ta pani tu po co?
- Przyszła ze mną na nagranie, przecież mnie zaprosiliście!
- Proszę pana, my będziemy nagrywać medyczny program dla mężczyzn w formie talk-show.
W tytule odcinka "Życie ze zgagą" chodziło nam
wyłącznie o problematykę gastrologiczną....
:mrgreen:
-------------------------------
- A co tam u Kwiatkowskiego?
- A, cóż, odmęczył się swoje...
- Co, umarł!?
- Nie, rozwiódł się...
---------------------------
W Sądzie:
- Ile pozwana ma lat?
- Chwileczkę, Wysoki Sadzie muszę policzyć: kiedy wychodziłam za niego za
mąż miałam 20 lat, on miał 40. To teraz, jeśli on ma 70, a ja jestem o
połowę młodsza, to mam 35...
------------------------------------
Do siedzącego przy barze mężczyzny podchodzi kobieta:
- E koleś, nudzisz się?
- Nie aż tak...
<mikolaj>

[ Dodano: 2008-12-16, 14:09 ]
Nie chodż z żoną na golfa!!!!!!!!!!



Mąż zabrał żonę na pierwszą w jej życiu partię golfa. Pierwsze
uderzenie żony i piłka rozbija okno domku stojącego obok pola. Mąż
trochę się
zdenerwował:

- Mówiłem, żebyś uważała, a teraz trzeba będzie tam iść, przepraszać
i może nawet zapłacić.

Idą do domku i pukają do drzwi. Miły głos mężczyzny zaprasza do
środka.Wchodzą. Rozbite szkło, zniszczona stara waza i siedzący na
kanapie facet.

- Czy to wy zbiliście szybę?

- Przepraszamy bardzo.

- Właściwie to nie ma za co. Jestem dżinem, który był uwięziony w
tej wazie kilkaset lat. Teraz powinienem spełnić trzy życzenia. Nie
obrazicie się, jak spełnię wam po jednym, sam zostawiając sobie
jedno na koniec?

- Nie, tak jest świetnie - mówi mąż. - Chciałbym dostawać milion
dolarów co roku.

- Nie ma problemu. Do tego gwarantuję, że będziesz bardzo długo żył.
A ty, młoda kobieto?

- Chciałabym mieć ogromny dom w każdym państwie. Z najlepszą służbą
na świecie.

- Mówisz, masz - odpowiada dżin - Do tego obiecuję ci, że do żadnego
z nich nikt się nigdy nie włamie.

- A jakie jest twoje życzenie, dżinie? - pyta małżeństwo.

- Ponieważ tak długo byłem uwięziony, nie marzę o niczym innym, jak
o seksie z tobą - zwraca się do kobiety.

- I co ty na to, kochanie? - pyta mąż.

- Mamy tyle kasy i domy... Ja się zgadzam.

Żona kolesia idzie z dżinem na pięterko... Całe popołudnie kochają
się. Dżin jest wręcz nienasycony. Po czterech godzinach nieustannego
seksu dżin złazi z kobiety, patrzy jej prosto w oczy i pyta:

- W jakim wieku jesteście?

- Oboje mamy po 35 lat.

- Pieprzysz... 35 lat i wierzycie w dżina?!
<mikolaj>
"You`ll Never Walk Alone"
Idąc przez wichry i burze,
Wysoko trzymaj głowę,
I nie obawiaj się ciemności,
Po burzy zawsze świeci słońce.

izu81
Posty: 388
Rejestracja: 2007-11-12, 11:54
Lokalizacja: wawa
Kontaktowanie:

Postautor: izu81 » 2008-12-18, 08:52

PONIEDZIAŁEK - Dostaliśmy komputery. To takie telewizorki z pudełkiem i
kawałkiem harmonii. Fajne są.
WTOREK - Cały dzień siedzę przed komputerem. Chyba się popsuł.
ŚRODA - Przyszedł nasz kierownik i włączył komputer do gniazdka.
CZWARTEK - Dzisiaj pracujemy na komputerach jak szaleni. Dostałem się na
10 level. Ale Złotówa był lepszy. Padł na 12-tym.
PIĄTEK - Nie mogę przejść 13 poziomu. Dzisiaj chyba znowu zostanę na noc.
SOBOTA - Rano przyszli policjanci. Dziewczyna zgłosiła moje zaginiecie.
Na razie zamieszkam u Złotówy.
NIEDZIELA - Bank zamknięty. Nie mogę się doczekać poniedziałku.
--------------------------------------------------------------------------------
PONIEDZIAŁEK - Dzisiaj szkolenie. Razem ze mną idzie Złotówa i Bromba.
Wykładowca załamał się już po 10 minutach. Coś jednak wynieśliśmy z tego
szkolenia. Ja mam piękny komplet długopisów, a Złotówa nowy rzutnik.
WTOREK - Nareszcie mamy kserokopiarkę. Przy pierwszym uruchomieniu
Złotówa naświetlił sobie oczy. Później Bromba postanowiła odbić sobie
słownik. Teraz czekamy na nową kserokopiarkę. I na powrót Bromby ze
szpitala.
ŚRODA - Alarm bombowy. Ewakuacja budynku. Ktoś zostawił podejrzaną
reklamówkę w toalecie. Saperzy ją zdetonowali. Teraz potrzebny będzie
remont WC, a nasz dyrektor będzie musiał jeszcze raz zrobić zakupy.
CZWARTEK - Wypłata. Postanowiłem zaszaleć. Kupiłem sobie nowe skarpetki.
Nawet niedrogo, choć na drugą musiałem pożyczyć.
PIĄTEK - Razem z Ziutkiem jedziemy w delegację. Niestety, mój rower ma
przebite koło, więc Ziutek bierze mnie na ramę. Po drodze zatrzymujemy
się na nocleg. Spanie na świeżym powietrzu ma swoje dobre strony.
SOBOTA - Delegacja bardzo się udała. Wszyscyśmy się fajnie bawili.
Najgorzej będą wspominać Izbę Wytrzeźwień.
NIEDZIELA - Rano okazało się, że ukradli nam służbowy rower. Do domu
wracaliśmy więc na piechotę.
--------------------------------------------------------------------------------
PONIEDZIAŁEK - Mamy nową pracownicę. Postanowiliśmy wymyślić jej jakąś
ksywkę. Po 3 godzinach intensywnego myślenia już ją mieliśmy. Nazwaliśmy
ją: Nowa.
WTOREK - Nowa dzisiaj nie przyszła. Podobno zrezygnowała z pracy. To
wina Złotówy. Nie każdy wytrzyma na widok grubego faceta ubranego
jedynie w banknot 10 złotowy.
ŚRODA - Bromba wróciła ze szpitala. Ale trafił tam Ziutek ze
skomplikowanym złamaniem kości śródręcza. Upadła mu jakaś kartka i
poprosił Brombe, żeby się odsunęła. Wtedy ona poszła mu na rękę.
CZWARTEK - Z okazji wdrażania u nas nowoczesnych technik pracy,
kierownik kazał nam pisać na komputerach. Jako pierwsza komputer
zapisała Bromba. Na moim też już brakuje miejsca.
PIĄTEK - Czyścimy komputery. Okazało się, że kierownikowi chodziło o coś
innego. Za to teraz komputery w ogóle już nie działają. Może woda była
za gorąca?
SOBOTA - Nareszcie łykent. Zbieramy ze Złotówą grzyby. Odchodzą razem z
tynkiem. Na niedzielę zostanie nam już tylko przedpokój.
NIEDZIELA - Rano wpadł do nas sąsiad z góry. Do czasu wyremontowania
sufitu będziemy mieszkać we trzech.
--------------------------------------------------------------------------------
PONIEDZIAŁEK - Spóźniłem się do pracy. Wszystko przez te korki. Już mi
się całkiem przetarły. Będę musiał sobie kupić jakieś inne buty (Ale
drugi raz już nie kupię sandałów. W zimie).
WTOREK - Zostałem właścicielem komórki. Ze Zlotową już nie dało się
mieszkać.
ŚRODA - Zginął mój zszywacz. Nikt się nie chce przyznał. Ale ja
podejrzewam Brombę. Ma nową sukienkę.
CZWARTEK - Pogodziłem się z żoną. Ziutka. Moja żąda rozwodu. Rozprawa
jutro.
PIĄTEK - Siedzimy z żoną przed salą rozpraw. Nagle słychać, jak sędzia
krzyczy do woźnego: powódkę! Idziemy do domu. Nie będzie nas sądzić
jakiś pijak.
SOBOTA - Byliśmy na imieninach u Bromby. Strasznie się wymalowała i
wystroiła. Wyglądała jak pisanka. Złotówa tak jej powiedział. Wtedy ona
zaproponowała, że ugotuje mu jajka. Złotówa jakoś dziwnie zbladł. Jajek
w każdym bądź razie nie było. Była kura i Coca-Cola. Podobno po
okazyjnej cenie. Import z Belgii.
NIEDZIELA - Jakoś dziwnie się czuję. Dowiedziałem się również, że Bromba
jest w szpitalu. U Złotówy nikt nie odbiera. Pewnie pojechał na ryby.
--------------------------------------------------------------------------------
PONIEDZIAŁEK - Cięgle kiepsko się czuję. Lekarz powiedział, że to
zatrucie, więc dzisiaj siedzę w domu. Postanowiłem pooglądać sobie
telewizję. Niestety, wieczorem już nie mogłem nic oglądać. Sąsiedzi
zasunęli zasłony.
WTOREK - Jestem w pracy. Wszyscy już wyzdrowieli. Miło popatrzeć na
znajome twarze. Żeby tylko tak Bromba wszystkiego nie zasłaniała.
ŚRODA - Zainstalowali u nas w pracy automat z Pepsi Colą. Albo mamy
straszne szczęście albo ten automat jest popsuty. Wszyscy wrzucający
monety zawsze coś wygrywają.
CZWARTEK - Ząb mnie strasznie rozbolał i w nagłym przypływie odwagi
poszedłem do dentysty. Na fotelu po mojej odwadze już nie było śladu.
Wyskoczyłem z fotela jak z procy. Dopiero po pokonaniu jakichś 5 km
wyjąłem z zęba wiertło. Po jakimś czasie dogonił mnie dentysta.
Samochodem. Znalazł mnie po szlaczku z części jego aparatury, jaki za
sobą zostawiłem. Jej spłacanie zajmie chyba resztę życia. Moich dzieci i
wnuków. Za to ząb już mnie nie boli.
PIĄTEK - Dla poprawienia wystroju biura Bromba przyniosła jakieś zielsko
w doniczkach. Złotówa jak to zobaczył, strasznie się ucieszył.
Powiedział mi, że to marihuana i zaczął robić skręty. Fajny miał odlot.
Po tym jak to Bromba zobaczyła. Zresztą, to nie była wcale marihuana,
tylko jakieś paprotki.
SOBOTA - Poszedłem z Brombę i Złotówą do kina. Bromba przyniosła wiadro
popcornu. Ale cholera nie chciała się podzielić. Mieliśmy miejsca w
pierwszym rzędzie. Po reklamach Złotówa zwymiotował, ja cały seans
płakałem (choć to była komedia), a Bromba dostała zeza rozbieżnego.
NIEDZIELA - Pojechaliśmy ze Złotówą na ryby. Ale smażalnia była
zamknięta. Pojechaliśmy więc do mieszkania Złotówy. Skończyło się jak
zwykle: na śledzikach i wyborowej.
--------------------------------------------------------------------------------
PONIEDZIAŁEK - Bromba powiedziała, że napiłaby się herbaty. Ja na to, że
ja też. Niestety, herbaty nie ma już od dwóch tygodni.
WTOREK - Dzisiaj Złotówa zrobił wszystkim herbaty. Była jakaś dziwna,
jakby ziołowa. Ciekawe, dlaczego paprotki Bromby nie mają już liści.
Przecież to jeszcze nie jesień .
ŚRODA - Po pracy poszliśmy z Ziutkiem na mecz. Było extra. Piłkarze
początkowo grali niemrawo, ale za to w drugiej połowie już bardzo szybko
poruszali się po boisku. Za nimi zaś gromada kibiców. Padły też bramki.
Obie. W ogóle atmosfera była bardzo gorąca. Za to cały czas schładzały
nas policyjne sikawki. Mam z tego meczu dużo pamiątek: policyjny kask,
pałki, tarcza z napisem POLICJA, skrawki munduru, siniak od ławki na
plecach, wybite dwa przednie zęby, jakieś szaliki.
CZWARTEK - Nudy. Gdyby Złotówa niechcący nie podpalił biurka kierownika,
dzień byłby na straty. Na kierowniku długo jeszcze utrzymywała się
piana. Nie tylko ta z gaśnicy.
PIĄTEK - Ziutek przyszedł dzisiaj bardzo wesoły. Co prawda nie minęło
jeszcze 48 godzin, ale go już wypuścili. Jutro nasza drużyna ma mecz
wyjazdowy. Ziutek obiecał, że mi coś przywiezie.
SOBOTA - Dzisiaj pierwszy raz w życiu leciałem. Potrącił mnie samochód.
Ciężarowy. Kierowca ciężarówki bardzo się wkurzył i zaczął mocno trząść
drzewem na którym wylądowałem. Gdyby mu w międzyczasie nie ukradli wozu,
kto wie jak by to się skończyło.
NIEDZIELA - Nareszcie zdjęli mnie z drzewa. Strażacy to super goście.
Zabrali mnie na akcję. Nie wiem, dlaczego się śmiali. Przecież ten kot
którego zdjęli z drzewa nie był wcale do mnie podobny.
Czas ucieka, wiecznośc czeka...

zgredek
Posty: 1438
Rejestracja: 2008-08-13, 14:20
Lokalizacja: Łódzkie
Kontaktowanie:

Postautor: zgredek » 2008-12-18, 10:41

izu81, jeszcze lezę i się hihram
Bob budowniczy zawsze da rade.

izu81
Posty: 388
Rejestracja: 2007-11-12, 11:54
Lokalizacja: wawa
Kontaktowanie:

Postautor: izu81 » 2008-12-18, 16:16

ja to sie poplakalam ze smiechu
Czas ucieka, wiecznośc czeka...


Wróć do „Pogaduszki”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 430 gości