Dzisiaj
Moderator: Beata:)
Przytulio witaj po wakacjach.
Malinko kanie.....mmmm......ja też uwielbiam.
Może jak będzie pogoda w week wybiorę się do lasu z rodzinką.
A dzisiaj czekam na Karolinkę, ma przyjechać z zielonej szkoły.
Byłam i wróciłam ze szpitala i znalazłam się teraz pod opieką lekarzy ze Szpitala Wojewódzkiego w Poznania. Trafiłam na dobrą i mądrą lekarkę z którą dużo rozmawiałam m.in na temat leczenia, moich poszukiwań. Podano mi sandoglobuliny, które mają mnie wzmocnić, a tak to nadal dietka i ćwiczenia.
Malinko kanie.....mmmm......ja też uwielbiam.
Może jak będzie pogoda w week wybiorę się do lasu z rodzinką.
A dzisiaj czekam na Karolinkę, ma przyjechać z zielonej szkoły.
Byłam i wróciłam ze szpitala i znalazłam się teraz pod opieką lekarzy ze Szpitala Wojewódzkiego w Poznania. Trafiłam na dobrą i mądrą lekarkę z którą dużo rozmawiałam m.in na temat leczenia, moich poszukiwań. Podano mi sandoglobuliny, które mają mnie wzmocnić, a tak to nadal dietka i ćwiczenia.
Ania W. pisze:Trafiłam na dobrą i mądrą lekarkę z którą dużo rozmawiałam m.in na temat leczenia, moich poszukiwań. Podano mi sandoglobuliny, które mają mnie wzmocnić, a tak to nadal dietka i ćwiczenia.
o tak, nie ma to jak dobry lekarz Trzymaj się Aniu i wzmacniaj porządnie :*
Przytulia zjadłam wszystko sama ale ze mnie smakowa egoistka ale następnym razem się podzielę
...bo trzeba się śmiać, wariata grać, szczęśliwym być i z życia drwić...
- aisza
- Posty: 7601
- Rejestracja: 2008-08-09, 20:04 Wiek: 56
- Lokalizacja: Aleksandrów Kujawski
- Kontaktowanie:
Tak się bawi moje wioska na piknikach(ja również:))
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/c77 ... c8ec1.html
Przestań mieć pretensje do innych. Bierz odpowiedzialność za każdy swój krok...
Przytulia-
Aisza- wow! 5 ton? No to przedzimowa rozgrzewka była już dzisiaj.
A ja dzisiaj wnerwiona na maxa (i naprawdę żaden Max mi nie podpadł. ) Jadę w przyszłym miesiącu na turnus, dostałam częściowe dofinansowanie, wszystko zaklepałam kilka miesięcy temu i osoba, która miała ze mną pojechać stwierdziła ostatecznie, że jej nie pasuje. No i prawie szlag mnie trafił.
A poza tym dzisiaj był 3 zastrzyk Milgammy. Ciekawe czy pomoże w wygrzebaniu się z poszpitalnych pozostałości.
Aisza- wow! 5 ton? No to przedzimowa rozgrzewka była już dzisiaj.
A ja dzisiaj wnerwiona na maxa (i naprawdę żaden Max mi nie podpadł. ) Jadę w przyszłym miesiącu na turnus, dostałam częściowe dofinansowanie, wszystko zaklepałam kilka miesięcy temu i osoba, która miała ze mną pojechać stwierdziła ostatecznie, że jej nie pasuje. No i prawie szlag mnie trafił.
A poza tym dzisiaj był 3 zastrzyk Milgammy. Ciekawe czy pomoże w wygrzebaniu się z poszpitalnych pozostałości.
Annegret pisze:czy pomoże w wygrzebaniu się z poszpitalnych pozostałości.
Na pewno pomoże teraz musi być tylko lepiej
Czasami sama nie wiem czy nadążam za zmianami planów, które dzieją się w moim życiu...
Ja mam dziś troszeczkę doła malusiego bo przyszły dziś wyniki z Krakowa. Zostałam zakwalifikowana w pierwszej 10 na studia podyplomowe, o których realizacji marzę od czasów studiów inżynierskich. Skończyłam inżyniera, skończyłam magistra, a Kraków ciągle czekał i kiedy już byłam tak blisko to niestety ale musiałam zrezygnować ;/ A wszystko przez tego eSMeska. Niby jest dobrze nawet badanie neurologiczne przeszłam super, wyniki badań nie są złe. Trochę hemoglobina mogłaby być lepsza ale ciągle łapię wszystko jak gąbka i jestem więcej na L4 niż w pracy... A te 400 km w jedną stronę co dwa tygodnie w weekendy połączone z pracą na 3 zmiany nie pomogłoby. Do tego po tym jak dostałam awans i powinnam się szkolić to ciągle jestem na zwolnieniu, a muszę poświecić się swojej pracy bo jeszcze mnóstwo nie wiem, a moja błędna decyzja może sporo namieszać 1 czerwca dostałam awans i w ciągu tych 4 mc praktycznie 2 mc spędziłam w domu ;/ I zrezygnowałam z tej podyplomówki ;/ Kurcze wiem, że słusznie postąpiłam bo w Naszym przypadku takie totalne przemęczenie się nie wpływa pozytywnie, a wręcz pomaga tylko chorobie się rozwijać... ale jednak tak w środku mi źle z tym...
Ciągle sobie to tłumaczę i mimo wszystko tam w środku jest mi smutno, no jest mi smutno, że zrezygnowałam ;( ale z drugiej strony - ehhh już sama nie wiem ;/ mętlik
...bo trzeba się śmiać, wariata grać, szczęśliwym być i z życia drwić...
malina , ja zrezygnowałam z magisterki przez chorobę,stwierdziłam że szkoda mojego czasu a poza tym kto mnie przyjmie z takim wyrokiem jak sm?!Czy żałuję-nie wiem ale chyba nie.Sama najlepiej znasz swoje możliwości.Może w przyszłym roku uda się wszystko pogodzić?!No i gratulacje z powodu awansu i bycia w pierwszej 10
Przytulia- dzięki. Musi być dobrze. Innej opcji nie widzę.
Malina- po pierwsze gratuluję awansu. To wielki sukces i jest się z czego cieszyć. Po drugie… plany, jakiekolwiek by nie były czasem bierze w łeb i trudno nam się z tym pogodzić. Najgorsze, gdy te plany są częścią naszych marzeń. Wybrałaś to, co na tą chwilę jest ważniejsze i podeszłaś do tego z rozsądkiem godnym podziwu zdając sobie sprawę z ceny, jaką byś mogła zapłacić. Wielki szacunek dla Ciebie za to. Dokonałaś trudnego wyboru, ale powinnaś być z siebie dumna. A że jest smutek… Nie dziwię się, bo sama przechodziłam przez to samo. Przez ograniczenia musiałam zrezygnować z czegoś, co było moim marzeniem. Jednak… życie wymaga od nas dokonywania wyborów, chociaż ich ciężar jest niekiedy zbyt duży. Malino- zbierz siły, podnieś głowę i idź naprzód. A może przyszłość znajdzie rozwiązanie i nawet to marzenie się spełni. Tylko się w czasie przesunęło? Zdolna z Ciebie kobietka, więc nie ma rzeczy niemożliwych. Małymi kroczkami do przodu. Teraz ważne jest zdrowie i to, co masz już na miejscu. Iwona ma rację: „Może w przyszłym roku uda się wszystko pogodzić?” Ściskam bardzo mocno.
David- ojoj! Współczuję. Nie znam żadnych sposobów na wyeliminowanie bólu, ale… ściskam kciuki żeby minęło.
A moje dzisiaj? Jakieś takie obolałe, "nicniechciewające". Ech... Najlepiej zwalić na pogodę, więc winna jest jesień.
Malina- po pierwsze gratuluję awansu. To wielki sukces i jest się z czego cieszyć. Po drugie… plany, jakiekolwiek by nie były czasem bierze w łeb i trudno nam się z tym pogodzić. Najgorsze, gdy te plany są częścią naszych marzeń. Wybrałaś to, co na tą chwilę jest ważniejsze i podeszłaś do tego z rozsądkiem godnym podziwu zdając sobie sprawę z ceny, jaką byś mogła zapłacić. Wielki szacunek dla Ciebie za to. Dokonałaś trudnego wyboru, ale powinnaś być z siebie dumna. A że jest smutek… Nie dziwię się, bo sama przechodziłam przez to samo. Przez ograniczenia musiałam zrezygnować z czegoś, co było moim marzeniem. Jednak… życie wymaga od nas dokonywania wyborów, chociaż ich ciężar jest niekiedy zbyt duży. Malino- zbierz siły, podnieś głowę i idź naprzód. A może przyszłość znajdzie rozwiązanie i nawet to marzenie się spełni. Tylko się w czasie przesunęło? Zdolna z Ciebie kobietka, więc nie ma rzeczy niemożliwych. Małymi kroczkami do przodu. Teraz ważne jest zdrowie i to, co masz już na miejscu. Iwona ma rację: „Może w przyszłym roku uda się wszystko pogodzić?” Ściskam bardzo mocno.
David- ojoj! Współczuję. Nie znam żadnych sposobów na wyeliminowanie bólu, ale… ściskam kciuki żeby minęło.
A moje dzisiaj? Jakieś takie obolałe, "nicniechciewające". Ech... Najlepiej zwalić na pogodę, więc winna jest jesień.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 333 gości