Renia - ja przetwarzam to, co akurat na targowisku widzę. Oczywiście, takiej fasolki szparagowej to jeszcze nie kupuję, bo czekam, aż stanieje
![;-)](./images/smilies/004.gif)
Czarną poprzeczkę kupiłam niezależnie od ceny - w ubiegłym roku w ogóle jej nie widziałam w sprzedaży, 2 lata temu raz - zbieraną kombajnem. Ale i tak kupiłam i z tego to już nie było innego wyjścia - musiała być marmelada do rogalików. A teraz z tej, ładnej, okrągłej, słodziutkiej - też marmelada
![;-)](./images/smilies/004.gif)
Jeśli jeszcze taką zobaczę to kupię i zamrożę.
A skoro czerwona nie smakuje Młodym, to może już do niej nie wrócę. Albo kupię ten dobry proszek do pieczenia (o ile go jeszcze znajdę na alledrogo) i porobię muffiny.
No i agrest już się pojawił. Ale pani na targowisku mówi, że sezon się dopiero zaczyna, więc jeszcze sobie poczekam. I tak agrestu nie lubię, ale może Młode polubią. A jak nie, to skoro wody nie chcą pić to jak nic innego poza sokiem agrestowym nie będzie - to też będą piły
No i dziś wyczytałam, że kupowanie syropu z agawy to strata kasy, bo to wcale takie super zdrowe nie jest. Syrop ten to podobnoż skoncentrowana fruktoza, a ta jest zdrowa tylko w owocach, oddzielona od nich i spożywana samodzielnie - szkodzi. O syropie z daktyli nic nie czytałam, ale on też nie udaje jakoś specjalnie odchudzającego, więc jeśli go jeszcze będę kupować, to li tylko dla walorów smakowych. A o tych czytać/słuchać nie muszę. Stwierdzam je organoleptycznie
![;-)](./images/smilies/004.gif)