zosiako pisze:moje dzisiaj delikatnie mówiąc zaskakujące... pojechałam na wołoską zgodnie z zaleceniem i skierowaniem, a tu niespodzianka - pani nie jest do nas zapisana
(...) na wszelki wypadek pojechałam na szaserów i sprawdziłam , zapisana jestem do przyjęcia na 26.08. tylko dzień urlopu no i koszty wyjazdu 200km poszły psu pod ogon
tak poza tym bardzo ładny dzień dzisiaj mamy
no ładnie!!!
współczuję Zosieńko... słów brak... na pocieszenie
a czy Twoja pani dr przepisała Ci jakieś leki czy tylko skierowała do szpitala i tak masz czekać?
Ja dzisiaj załatwiłam kolejne skierowanie do chirurga - tym razem ze słówkiem "pilne" - jutro pojadę do szpitala zobaczymy, co mi powiedzą...
No i porozmawiałam sobie od serca z moja nową panią dr rodzinną - powiedziała, że nawet była w czerwcu na szkoleniu w sprawie boreliozy w szpitalu zakaźnym [tylko dziecięcym] i ... cholernie jej przykro, bo nie wie, co mi doradzić, bo sami zakaźnicy mówią, że nie ma procedur, jak leczyć boreliozę - owszem są zalecenia tego Towarzystwa wzajemnej adoracji zakaźników, ale to tylko ogólne wytyczne, a badań która kuracja na ile jest skuteczna - BRAK! - tak więc oni tak naprawdę nie wiedzą, jakie leczenie jest właściwe.
Na dodatek mam nową i to znacznie poważniejszą zagwozdkę... jest duże prawdopodobieństwo, że mój syn ma jednak boreliozę
on ma problemy z lewym kolanem - bujamy się z tym od dwóch lat, a od listopada 2012 to już tak całkiem na poważnie - ortopeda, chirurg, reumatolog - wszystko wykluczone, a w końcu wylądowaliśmy u onkologa. W marcu był już zakwalifikowany do biopsji, co było równoznaczne z operacją w pełnej narkozie i wycięciem zmiany [to jest jakiś guz o nieznanej etiologii], ale przed samym zabiegiem wykonano usg i okazało się, że guz się zmniejszył - od operacji odstąpiono. Onkolog stwierdził, że rak nie może maleć, a kolana ciąć szkoda - będziemy obserwować...
No a ja czytając te wszystkie mądrości o boreliozie natrafiłam w wytycznych niemieckich na takie zdanie:
Zapalenie stawu kolanowego (gonitis), po wykluczeniu innych przyczyn w diagnostyce różnicowej, jest dowodem na późną fazę przewlekłej boreliozy z Lyme. Wszystko się pode mną ugięło - podzieliłam się owym odkryciem z panią dr [ona nie jest lekarką małego] - no a ona, że jak najbardziej i trzeba go diagnozować - dostałam skierowanie do poradni chorób zakaźnych dla dzieci - najbliższy termin 31 październik
- zwariować mi chyba przyjdzie. No ale go zapisałam i dalej będę myśleć....
aha małego ugryzł kleszcz, bodajże w 2004 roku na Mazurach - ale nie miał rumienia i niczego niepokojącego, więc nawet o tym zapomniałam... siostra mu pięknie tego kleszcza wyjęła, posmarowaliśmy jakimś spirytusem czy czymś, no i myślałam, że po sprawie... ehhh... czasami to niedobrze nie mieć skłonności do hipochondrii ;/
Trzymajcie się ciepło dziewczęta i chłopcy -