a ja pokonałam piechotką dziś 12 km - pod górkę i z górki
oczywiście jak rozpoczęłam wycieczkę to było słonecznie - nio ale nie długo
przemoknięta skakałam jak kozica górska i nawet pioruny mi nie przeszkadzały
potem szybki prysznic i na miasto
cudowny pokaz teatru ocelot, miłe chwile w barze i padłam
jutro do południa sprawy remonowe muszę pozałatwiać, a potem siup na imprezkę gilową majówkową i jak mówiłam deszcz mi nie straszny, zimno mi nie straszne - odpoczywam
uwielbiam takie majóweczki - można baterie naładować na kolejne tygodnie ciężkiej pracy
buziaki Kochani i oby Wasze wszystkie plany wypaliły
odpoczywajcie
...bo trzeba się śmiać, wariata grać, szczęśliwym być i z życia drwić...