Przeraża mnie dzisiaj
muszę urwać się pół godziny z pracy pędzić do domu, zabrać Delfina i jechać do notariusza, coby poświadczył nasze podpisy (kolejna ankieta i formularze do wypełnienia z holenderskiego ZUSu
), potem z papierkiem do tłumacza przysięgłego i odebrać pocztę od siostry Delfina, bo to, że ZUS w Warszawie zmienił adres na nowy, to nie oznacza, że nasz strzelecki ZUS ma te dane (a ponoć mamy komputery i XXI wiek). Jeszcze muszę wyskrobać trochę czasu na przygotowanie pozostałych dokumentów, żeby wszystko wysłać. A ja naiwna myślałam, że jak złożymy wniosek o rentę i zajmie się tym wydział realizacji umów międzynarodowych to nic nas nie będzie obchodziło
Nie uważam się za osobę bardzo inteligentną, ale głupia też nie jestem, ale ta cała sytuacja rentowa mnie czasami przerasta
mam nadzieję, że to już ostatnie dokumenty.
paskudnie się czuję, dodatkowo zaczął buczeć komputer, informatyk się śmieje, że jestem przewrażliwiona, wiem, nie buczy głośno, ale na takiej częstotliwości, ze po kilku godzinach szlag jasny mnie trafia 
Wyć mi się chce normalnie. 
to dla Was