Ten przepis dostałem od kolegi zza granicy. Daję go w oryginale bo fajnie gość pisze
"przepis mam od starszego znajomego Zyda, i wyroznia sie od innych przepisow prostota skladnikow i przypraw oraz bezwglednym zakazem uzycia zelatyny ("dodanie zelatyny to dodanie wieprzowiny" - cyt. znajomego
![n ;)](./images/smilies/004.gif)
) Sciecie sie wywaru w galarete daje glowa karpia, pletwy i kregoslup.
KARP PO ZYDOWSKU
Skladniki:
- karp 1,5-2kg
- 3-4 marchewki
- 2-3 cebule
- cukier - 2 lyzki
- sol niejodowana
- pieprz swiezo mielony
Przygotowanie:
- sprawionego karpia kroimy w dzwonka
- marchew kroimy w talarki
- cebule kroimy w cale plasterki
Gotowanie:
- dno garka wykladamy pokrojona marchewka
- ukladamy dzwonka i glowe karpia
- wsypujemy pokrojona cebule
- zalewamy taka iloscia wody aby przykryla kawalki ryby
- gotujemy bez przykrycia na wolnym ogniu ok. 2 godziny ( po ok. 30-40 min. dodajemy cukier, sol i pieprz)
- po ostudzeniu kawalki ryby wykladamy na polmisek, dekorujemy warzywami, zalewamy wywarem i wstawiamy do lodowki do stezenia
Uwagi do przepisu:
- probujac goracy wywar w smaku musi byc za slodki, za ostry i troche za slony (jesli goracy wywar bedzie nam sie wydawal przyprawiony akurat, to galareta i ryba podana na zimno beda jalowe w smaku, i tutaj doprawianie na talerzu nic nam juz nie pomoze!)
- im wiecej glow karpia w wywarze, tym lepsza wyjdzie galareta (popytajmy znajomych czy nie wyrzucaja glow)
- sprawianie glowy karpia: praktycznie co musimy usunac to tylko skrzela (niejadalne i daja goryczke) - reszta jest jadalna, wlacznie z oczami;
niektorzy ze wzgledow estetycznych usuwaja oczy, ale moim zdaniem to wlasnie ryba z wydlubanymi oczami wyglada gorzej na stole
- glowy karpia sa naprawde bardzo smaczne, po prostu delikates :okok: ; jedzac je nalezy jedynie pamietac ze ich nie obgryzamy, a obcmoktujemy (kulka w oku i luzne zeby gardlowe karpia sa twardsze od naszych zebow
![n :)](./images/smilies/001.gif)
)
- gotujac ukladamy kawalki ryby obok siebie, a nie jedne na drugie
- z gotowaniem wywaru z ryb na galarete jest tak jak z gotowaniem rosolu: im dluzej - tym lepiej; i przez caly czas ma tylko delikatnie pyrkac!
- dzwonka wykladamy na polmisek dopiero po ostygnieciu, jeszcze gorace latwiej sie rozlatuja
- galareta bez zelatyny dlugo sie scina, dlatego na dzien przed podaniem powinna juz byc w lodowce
- taka galareta nie wytrzymuje tez dlugo w temp. pokojowej, dlatego "karpia po zydowsku" wyjmujemy z lodowki tuz przed podaniem
Smacznego ".