To ja też muzycznie
! Byłam w stolycy na SONISPHERE FESTIVAL!!!
11 godz. na bemowo, 8 godz. na stojaka na koncercie i 8 godz. do domku. Nie spałam ponad 48 h, nie dostarczyłam sm'kowi ani grama kalorii (higieniczny tryb życia
). Za to wypiłam morze kawy i wypaliłam... fajek. Po koncercie brat i znajomi ciągnęli mnie do auta. Nie wiedziałam, że mam nogi, kręgosłup itd. Byłam pewna, że mocno odchoruję, ale jakoś mnie nie pokręciło! WARTO było! I gdybym miała powtórzyć to...choćby zaraz
! pozdrawiam łykędowo