W trosce o pogodę ducha,czyli odrobina humoru na każdy dzień
Moderator: Beata:)
-
- Posty: 437
- Rejestracja: 2011-08-01, 16:14
- Lokalizacja: Polska
- Kontaktowanie:
- joanna_nick
- Posty: 912
- Rejestracja: 2013-03-19, 22:06
- Lokalizacja: Warszawa
Wilk ogląda niemiecki film porno.
Patrzy z niedowierzaniem, co się tam wyprawia.
Gały na wierzchu, siedzi w szoku.
W końcu nie wytrzymuje i mówi sam do siebie:
- Ja pie***le, tyle fajnych rzeczy moglem z nią zrobić, a ja ją głupi zeżarłem!
Patrzy z niedowierzaniem, co się tam wyprawia.
Gały na wierzchu, siedzi w szoku.
W końcu nie wytrzymuje i mówi sam do siebie:
- Ja pie***le, tyle fajnych rzeczy moglem z nią zrobić, a ja ją głupi zeżarłem!
W życiu nie chodzi o czekanie, aż burza minie ... Chodzi o to, by nauczyć się tańczyć w deszczu. Vivian Greene
Cd hurtem
Sprawa rozwodowa.Sędzia pyta żony: - Nie rozumiem: o co ma pani pretensje
do męża? Przecież mają państwo wszystko: dom, dzieci, samochody...
- Wysoki Sądzie, on mnie nie zadowala!
Kobiecy głos z sali:- Wszystkie zadowala, a jej nie!
Męski głos z sali: - Jej to nikt nie zadowoli...
* * * * *
Żona mówi do męża:
- Kochanie, marzy mi się, żeby założyć na plażę coś takiego, co sprawiłoby,
że wszyscy by osłupieli.
- Łyżwy załóż.
*******
Mąż wraca późno z domu.
Żona już leży w łóżku, więc mąż szybko się rozbiera i do niej.
Żona:
- Nie zaczynaj dzisiaj. Boli mnie głowa.
- Zmówiłyście się dzisiaj, czy co do jasnej cholery ?!
********
Kobieta ma w życiu trzy okresy: w pierwszym działa na nerwy ojcu, w drugim
mężowi, w trzecim zięciowi.
*********
Mąż do żony:
- Taka piękna pogoda, a ty męczysz się myciem podłogi.
Wyszłabyś lepiej na dwór i umyła samochód...
*********
Sposób na żonę
Dwóch przyjaciół wraca późnym wieczorem z pokera. Jeden skarży się drugiemu.
- Wiesz, nigdy nie mogę oszukać żony. Gaszę silnik samochodu i wtaczam go
do garażu, zdejmuje buty, skradam się na piętro, przebieram sie w łazience.
Ale ona zawsze się budzi wydziera na mnie, ze tak późno wracam.
- Masz złą technikę. Ja wjeżdżam na pełnym gazie do garażu, trzaskam
drzwiami, tupie nogami, wpadam do pokoju, klepie ja w tyłek i mówię: "Co
powiesz na numerek?". Zawsze udaje, że śpi.
*=============
Czterech kumpli spotyka się, na piwie by opić narodziny syna jednego z
nich. Wszyscy się cieszą I świętują tylko świeżo upieczony ojciec siedzi
nijaki.
- Co jest stary? Urodził ci się syn, to przecież wspaniale - mówi jeden z
kolegów.
- No wiem, ale jeszcze muszę o tym żonie powiedzieć.
=========
Do domu bogatego małżeństwa wtargnęli rabusie.
"Złoto jest?" - pytają.
" Jest "- mówi mąż, "- 100 kilo."
"To nie gadaj, tylko dawaj!"
Mąż odwraca się w stronę sypialni i głośno woła:
" Krysiu, złoto moje, wstawaj! Przyszli po ciebie! "
=========
Prelegent podczas prelekcji o szkodliwości picia alkoholu:
- Jest dowiedzione naukowo, że żony zazwyczaj odchodzą od mężów
nadużywających alkoholu.
- A ile trzeba wypić? - rozlega się głos z sali.
========
- Dlaczego pan nie ratował swojej żony, gdy tonęła?
- A skąd miałem wiedzieć, że się topi?! Wrzeszczała jak zwykle...
![:mrgreen:](./images/smilies/icon_mrgreen.gif)
Sprawa rozwodowa.Sędzia pyta żony: - Nie rozumiem: o co ma pani pretensje
do męża? Przecież mają państwo wszystko: dom, dzieci, samochody...
- Wysoki Sądzie, on mnie nie zadowala!
Kobiecy głos z sali:- Wszystkie zadowala, a jej nie!
Męski głos z sali: - Jej to nikt nie zadowoli...
* * * * *
Żona mówi do męża:
- Kochanie, marzy mi się, żeby założyć na plażę coś takiego, co sprawiłoby,
że wszyscy by osłupieli.
- Łyżwy załóż.
*******
Mąż wraca późno z domu.
Żona już leży w łóżku, więc mąż szybko się rozbiera i do niej.
Żona:
- Nie zaczynaj dzisiaj. Boli mnie głowa.
- Zmówiłyście się dzisiaj, czy co do jasnej cholery ?!
********
Kobieta ma w życiu trzy okresy: w pierwszym działa na nerwy ojcu, w drugim
mężowi, w trzecim zięciowi.
*********
Mąż do żony:
- Taka piękna pogoda, a ty męczysz się myciem podłogi.
Wyszłabyś lepiej na dwór i umyła samochód...
*********
Sposób na żonę
Dwóch przyjaciół wraca późnym wieczorem z pokera. Jeden skarży się drugiemu.
- Wiesz, nigdy nie mogę oszukać żony. Gaszę silnik samochodu i wtaczam go
do garażu, zdejmuje buty, skradam się na piętro, przebieram sie w łazience.
Ale ona zawsze się budzi wydziera na mnie, ze tak późno wracam.
- Masz złą technikę. Ja wjeżdżam na pełnym gazie do garażu, trzaskam
drzwiami, tupie nogami, wpadam do pokoju, klepie ja w tyłek i mówię: "Co
powiesz na numerek?". Zawsze udaje, że śpi.
*=============
Czterech kumpli spotyka się, na piwie by opić narodziny syna jednego z
nich. Wszyscy się cieszą I świętują tylko świeżo upieczony ojciec siedzi
nijaki.
- Co jest stary? Urodził ci się syn, to przecież wspaniale - mówi jeden z
kolegów.
- No wiem, ale jeszcze muszę o tym żonie powiedzieć.
=========
Do domu bogatego małżeństwa wtargnęli rabusie.
"Złoto jest?" - pytają.
" Jest "- mówi mąż, "- 100 kilo."
"To nie gadaj, tylko dawaj!"
Mąż odwraca się w stronę sypialni i głośno woła:
" Krysiu, złoto moje, wstawaj! Przyszli po ciebie! "
=========
Prelegent podczas prelekcji o szkodliwości picia alkoholu:
- Jest dowiedzione naukowo, że żony zazwyczaj odchodzą od mężów
nadużywających alkoholu.
- A ile trzeba wypić? - rozlega się głos z sali.
========
- Dlaczego pan nie ratował swojej żony, gdy tonęła?
- A skąd miałem wiedzieć, że się topi?! Wrzeszczała jak zwykle...
Denerwować się to mścić się na własnym zdrowiu za głupotę innych. Ernest Hemingway
- Palisz?
- Tak.
- Ile paczek dziennie?
- Trzy.
- Ile kosztuje jedna?
- 12 zł
- Od dawna palisz?
- Od 20 lat.
- Uśredniając wydajesz 36 zł dziennie na papierosy, co daje 13140 zł rocznie. W ciągu ostatnich 20 lat wypaliłeś 262 800 zł. Nawet biorąc pod uwagę fakt, że kiedyś papierosy były tańsze, nie uwzględniamy przecież kosztów inflacji, itp. Możemy więc założyć, że to faktycznie przybliżone wydatki?
- Zgadza się.
- Czy wiesz, że gdybyś odkładał te pieniądze w banku na oprocentowanym rachunku oszczędnościowym mógłbyś kupić sobie za to nowiutkie Porsche?
- Palisz?
- Nie.
- Gdzie twoje Porsche?
- Tak.
- Ile paczek dziennie?
- Trzy.
- Ile kosztuje jedna?
- 12 zł
- Od dawna palisz?
- Od 20 lat.
- Uśredniając wydajesz 36 zł dziennie na papierosy, co daje 13140 zł rocznie. W ciągu ostatnich 20 lat wypaliłeś 262 800 zł. Nawet biorąc pod uwagę fakt, że kiedyś papierosy były tańsze, nie uwzględniamy przecież kosztów inflacji, itp. Możemy więc założyć, że to faktycznie przybliżone wydatki?
- Zgadza się.
- Czy wiesz, że gdybyś odkładał te pieniądze w banku na oprocentowanym rachunku oszczędnościowym mógłbyś kupić sobie za to nowiutkie Porsche?
- Palisz?
- Nie.
- Gdzie twoje Porsche?
Pozdrawiam
SylwiU
SylwiU
A to się w sumie może niektórym przydać
– Dzień dobry! Rejestracja? Chciałbym dowiedzieć się o stan zdrowia Marka Kozłowskiego. Leży w sali 302. Poprawiło mu się choć trochę, czy wciąż jest kiepsko?
– Chwileczkę, połączę z dyżurką pielęgniarek.
Po dłuższym oczekiwaniu:
– Słucham, pielęgniarka dyżurna.
– Chciałbym się dowiedzieć o stan Marka Kozłowskiego z 302.
– Chwileczkę, połączę pana z lekarzem dyżurnym.
Po jeszcze dłuższym oczekiwaniu:
– Tak, słucham.
– Dzień dobry doktorze. Chciałbym się dowiedzieć, w jakim stanie jest Marek Kozłowski, który od trzech tygodni leży w sali 302.
– Chwileczkę, zajrzę do karty pacjenta.
Po jeszcze chwili oczekiwania:
– Hmmm, a więc tak: Miał dziś apetyt, ciśnienie tętnicze i puls są stabilne, dobrze reaguje na wprowadzone leczenie. Jutro planujemy odłączyć mu monitor EKG. Jeśli nic się nie wydarzy w ciągu kolejnych 48 godzin, jego lekarz prowadzący wypisze go jeszcze przed weekendem.
– Ach, to wspaniałe wiadomości! Ogromnie się cieszę. Dziękuję, doktorze.
– Sądząc z Pańskiego tonu zapewne jest Pan bardzo bliskim krewnym pacjenta, czy tak?
– Ależ nie! Mówi Marek Kozłowski we własnej osobie. Dzwonię z sali 302! Lekarze i pielęgniarki tylko wchodzą i wychodzą, ale nikt o niczym mi nie mówi… A ja chciałem się tylko dowiedzieć, co ze mną! Dziękuję za informację!
– Dzień dobry! Rejestracja? Chciałbym dowiedzieć się o stan zdrowia Marka Kozłowskiego. Leży w sali 302. Poprawiło mu się choć trochę, czy wciąż jest kiepsko?
– Chwileczkę, połączę z dyżurką pielęgniarek.
Po dłuższym oczekiwaniu:
– Słucham, pielęgniarka dyżurna.
– Chciałbym się dowiedzieć o stan Marka Kozłowskiego z 302.
– Chwileczkę, połączę pana z lekarzem dyżurnym.
Po jeszcze dłuższym oczekiwaniu:
– Tak, słucham.
– Dzień dobry doktorze. Chciałbym się dowiedzieć, w jakim stanie jest Marek Kozłowski, który od trzech tygodni leży w sali 302.
– Chwileczkę, zajrzę do karty pacjenta.
Po jeszcze chwili oczekiwania:
– Hmmm, a więc tak: Miał dziś apetyt, ciśnienie tętnicze i puls są stabilne, dobrze reaguje na wprowadzone leczenie. Jutro planujemy odłączyć mu monitor EKG. Jeśli nic się nie wydarzy w ciągu kolejnych 48 godzin, jego lekarz prowadzący wypisze go jeszcze przed weekendem.
– Ach, to wspaniałe wiadomości! Ogromnie się cieszę. Dziękuję, doktorze.
– Sądząc z Pańskiego tonu zapewne jest Pan bardzo bliskim krewnym pacjenta, czy tak?
– Ależ nie! Mówi Marek Kozłowski we własnej osobie. Dzwonię z sali 302! Lekarze i pielęgniarki tylko wchodzą i wychodzą, ale nikt o niczym mi nie mówi… A ja chciałem się tylko dowiedzieć, co ze mną! Dziękuję za informację!
renia1286 pisze:[Ja przynajmniej wiem, czemu nie mam tego porsche, tylko takie gorsche![]()
Reniu
![:mrgreen:](./images/smilies/icon_mrgreen.gif)
wniosek : ja chyba powinnam w jakiś nałóg się rzucić aby uzasadnienie posiąść dla tej wersji gorsche
![:-D](./images/smilies/002.gif)
![Obrazek](http://1.bp.blogspot.com/-dwAL9McYTYM/T4_YdozncVI/AAAAAAAAA4Q/RELzsYm9kqw/s1600/rowerek.jpg)
ten byłby idealny
![:mrgreen:](./images/smilies/icon_mrgreen.gif)
Denerwować się to mścić się na własnym zdrowiu za głupotę innych. Ernest Hemingway
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Google [Bot] i 658 gości