Strona 5 z 7

: 2010-01-19, 12:45
autor: artur68
Nie wiem dokładnie o co chodzi ale mam nadzieję że wszystko będzie dobrze, jesteś jeszcze młodą osobą tak że głowa do góry bywają w życiu dobre chwile ale i też złe teraz jesteś po tej drogiej stronie ale i dla Ciebie słońce zaświeci.

: 2010-01-19, 12:50
autor: nati_1978
Dziękuję ....

: 2010-01-19, 12:56
autor: artur68
Słoneczko dla Ciebie :-)" Wschód słońca "
Obrazek

: 2010-01-29, 11:10
autor: renia1286
Nati jezeli jestes sama w tej walce ,to odpusc sobie, nic na siłe sama nie dasz rady [,bo w tym cały jest ambaras ,żeby dwoje chciało naraz ],jak troche odpuscisz ,to moze twoja druga połowa zauważy ze coś traci.Wiem ze to niełatwe, skąś to znam i wiem co mówię :evil:

: 2010-01-29, 22:28
autor: inka
nati_1978 pisze:Niestety...Cały czas robię wszystko żeby było dobrze...a teraz nie mam już sił...moja walka trwa od ponad dwóch lat..niestety jestem w tym sama...i teraz juz nie widzę sensu w tej walce....



Jak ja to rozumiem :-(

Mi też zabrakło sił, poddałam się...
Wolę być sama w swojej samotności niż samotna z kimś. Może gdyby nie to że teściowa wmówiła mężowi że "SM to choroba psychiczna i ja tylko symuluję", wszystko potoczyłoby się inaczej... :-/

Czas pokaże czy podjęłam słuszną decyzję.

: 2010-01-30, 08:33
autor: renia1286
Inko -podjęłas słuszną decyzje :-)

: 2010-01-30, 11:03
autor: J.B.
Inka a ja powiem tak, mnie na sprawach sadowych byly maz i jego"mamusia" wraz z kilko ma podstawionymi swiadkami mowili ze mam choorobe psychiczna i ze nie jestem wstanie opiekowac sie i wychowaywac corki, nie powiem przyjemnie mi nie bylo i rowniez postanowilam po kolejnym psychopatycznym zwiazku, doszlam do wniosku ze ja ta jedza i zolza bede juz sama z corka do konca zycia, no i tak bylo do momentu kiedy nie poznalam obecnego meza. Zycie czasme plata rozne figle. Bedzie dobrze i wspaniale

: 2010-01-30, 11:13
autor: finka
Może coś w tym jest,wczoraj dr.wysyłała mnie do psychologa.Ona wie że mam do nich żal :-/ że zlekcewazyli wczesniejsze objawy :-( winny się tłumaczy :-( Co do męża i teściowej hm to poprostu olej ich ;-)

: 2010-01-30, 11:56
autor: renia1286
Moja tesciowa niedawno z takim zalem oświadczyła ,ze juz jej syn teraz by miał lżej -dzieci odchowane ,to wzieła i żona mu zachorowała -i co mam o tym myslec? niewiem .
Olewam to wszystko,a do psychiatry wysyłał mnie doktor nie raz ,przyzwyczaiłam sie :evil: Bez żenady z pełnym przekonaniem,ale co mi tam -niech jeszcze i to- :-)

: 2010-01-30, 12:05
autor: artur68
Inko - olej teściową a co do męża to powiem ci że niego nie rozumiem niech poczyta , teściowej też podsuń coś do czytania niech się uświadomią, Z tego co widzę jesteś jeszcze młodą osobą, teściowa również tak że tym bardziej jest to dla mnie nie zrozumiałe :shock: Moim skromnym zdaniem podjęłaś słuszną decyzje w końcu to Twoje życie. Na pewno poradzisz sobie pisz na pewno pomożemy ci na forum, nawet pisz na pw do mnie.

A oto kawał o teściowej: Wraca mąż ze szpitala gdzie odwiedzał ciężko chorą teściową i zły jak nieszczęście mówi do żony:
- Twoja matka jest zdrowa jak koń, niedługo wyjdzie ze szpitala i zamieszka z nami.
- Nie rozumiem - mówi żona - wczoraj lekarz powiedział mi, że mama jest umierająca!
- Nie wiem co on tobie powiedział ale mnie, kur*a radził przygotować się na najgorsze.

: 2010-01-30, 12:52
autor: inka
Ech, szkoda gadać. Podsuwałam im lektury, zapraszałam nawet na forum praktycznie od kiedy dowiedzieli się o sm, ale żadne nie było zainteresowane, oni wiedzą swoje i już.
Tłumaczę sobie że będzie OK, szczególnie że dzieci nie mamy więc jest szansa na ugodę.

Dziękuję Wam Kochani za wsparcie, jakoś sobie to wszystko poukładam....

: 2010-01-30, 12:55
autor: nati_1978
inka, jak ja Cię rozumiem....

: 2010-01-30, 13:00
autor: renia1286
Inko ,kto kołkiem sie urodził ,to i taki umrze [troche inaczej sie mówi],nie nauczysz nie przekonasz -kiedys gorzko tego pozałują przekonasz sie :-) Weż na luz,sama tego nie naprawisz :-(

: 2010-01-30, 13:23
autor: artur68
renia1286 pisze:kiedys gorzko tego pozałują przekonasz sie

Tak jak Renia myślę i trzymam za Ciebie kciuki walcz i nie poddawaj sie :-)

: 2010-09-09, 18:40
autor: M-o-n-i-k-a
To teraz ja... Mój chłopak odszedł ode mnie po 1.5 roku od diagnozy. Twierdzi, ze to nie miało związku z SM (póki co nie mam objawów ani rzutów). Być może to prawda, a być może nie miał odwagi się przyznać.
Nie mam pojęcia jednak jak miałabym się zachowywać z nowo-poznanymi mężczyznami. Od razu mówić o chorobie? Zaraz po imieniu? :-/
Zdecydowanie lepiej być w związku w trakcie diagnozy :-(