Poniedziałek - Piłem z Polakami.
Wtorek - Prawie umarłem.
Środa - Znów piłem z Polakami.
Czwartek - Żałuję, że nie umarłem we wtorek.
------------------------------------
Panie doktorze, bardzo mnie boli łokieć.
- Proszę jutro przynieść mocz do analizy.
Zdenerwował się facet, bo co ma wspólnego analiza moczu z bólem łokcia.
Postanowił zakpić sobie z lekarza i do naczynia wlał mocz swój, córki,
żony i to wszystko doprawił zużytym olejem silnikowym.
Na drugi dzień otrzymuje wyniki dogłębnej analizy moczu:
- Córka jest w ciąży.
- Żona z kimś pana zdradza.
- Silnik w pańskim samochodzie jest do wymiany. A pan powinien przestać
się onanizować w czasie kąpieli, bo uderza pan
łokciem w brzeg wanny i stąd ten ból
-------------------------------
Pan Nowak udał się do szpitala po wyniki badań żony.
Pracownik szpitala mówi:
- Bardzo nam przykro, ale mieliśmy tu trochę zamieszania i niestety wyniki
Pańskiej żony wróciły z laboratorium razem z wynikami jakiejś innej Pani
Nowak i teraz nie wiemy, które są które. Szczerze mówiąc, ani te, ani te
nie są nadzwyczajne.
- Co to znaczy?
- Jedna z pań ma Alzheimera, a druga uzyskała pozytywny wynik testu na
AIDS.
- Ale chyba badania można powtórzyć?
- Teoretycznie można, ale te badania są bardzo drogie, a Narodowy Fundusz
Zdrowia nie zapłaci za dwa testy dla tego samego pacjenta.
- To co ja mam robić?
- Narodowy Fundusz Zdrowia zaleca w takiej sytuacji, by zawiózł Pan żonę
do śródmieścia i tam zostawił. Jeżeli trafi sama do domu, po prostu proszę
zrezygnować ze współżycia.
--------------------------------------------
był sobie facet, który miał motor. A ponieważ, bardzo lubił swój motor, to
smarował go wazeliną, żeby mu nie zardzewiał podczas deszczu. I pewnego
razu spotkał dziewczynę marzeń, on ją pokochał, ona jego jak to w bajkach
bywa. I pewnego dnia ona zaprosiła go do siebie na obiad. Przed wejściem
do jadalni uprzedziła go:
- U nas w domu jest taka tradycja, że kto się pierwszy odezwie po
obiedzie, zmywa naczynia, ta tradycja obowiązuje również gości. Tak więc
pamiętaj.
No więc zaczęli jeść, zjedli i siedzą i patrzą po sobie. Chłopak sobie
myśli:
- Mmmm, pycha obiad, trzeba by było podziękować, no ale nie będę przecież
zmywać.
Dziewczyna sobie myśli:
- Zabrałabym go już do pokoju, ale nie mogę nic powiedzieć, bo będę
musiała zmywać.
Matka myśli:
- Trzeba by już wstać, ale napracowałam się dzisiaj i nie chce mi się
zmywać.
Ojciec myśli:
- Nic nie robiłem przez cały dzień to i zmywał nie będę.
Mija pół godziny. Chłopakowi się znudziło, wziął dziewczynę, posadził na
stole, podniósł jej spódnicę, spuścił spodnie i użył sobie. Siada i mysli:
- UUUch, leżało mi to już od dwóch dni, trzeba by jej coś powiedzieć, bo
to jakoś głupio, ale przecież zmywać nie będę.
Dziewczyna myśli:
- Było extra, trzeba by mu podziękować, ale to zmywanie....
Matka myśli:
- Nie miałam tego od 6 lat, trza by coś staremu powiedzieć, ale nie teraz,
bo zmywać nie będę.
Ojciec myśli:
- A to gnój, moją córkę prze......, a ja przez to zmywanie nic nie mogę
powiedzieć.
Mija następne pół godziny. Chłopak wziął mamusię na stół i powtórzył
numer. Siada i myśli:
- Ale się spodliłem. Tu taka lacha, a ja jej matkę. Musiałbym się
wytłumaczyć, ale...
Dziewczyna myśli:
- świnia, najpierw ja, potem moja matka. Musiałabym mu coś powiedzieć,
ale...
Matka myśli:
- Ehhhh! Jak dobrze, jak mu podziękować, jak nic nie można powiedzieć?
Ojciec z pianą w ustach myśli:
- Moja córka, moja żona na moim stole, a ja nic nie mogę temu draniowi
powiedzieć.
Nagle zerwał się deszcz. Chłopak wstaje od stołu, podchodzi do okna i
patrzy jak jego motor moknie.
- He, he, dobrze, że go wysmarowałem wazeliną - myśli. - Jak przestanie
padać to muszę go znowu posmarować.
I zaczyna szukać po kieszeniach puszki, i stwierdza, że zapomnial jej z
domu.
- No trudno, zmyję te naczynia - myśli i pyta:
- Czy ktoś ma wazelinę?
Na co ojciec zrywa się i biegnie do kuchni:
- TO JA JUŻ POZMYWAM!