SAMOTNOŚć a Sm

Rozmowy na wszystkie tematy, niezwiązane z tematyką forum

Moderator: Beata:)

homag
Posty: 9019
Rejestracja: 2010-02-10, 17:44
Wiek: 61
Lokalizacja: Podkarpacie

Postautor: homag » 2013-01-24, 17:43

gosik71 pisze:Wiem, ze zle zrobilam, ze odeszlam, tak sie nie robi, jestem wyrodna matka

Nie zrobiłaś niczego złego i nie jesteś żadną wyrodną matką. Urodzić pięcioro dzieci, a zwłaszcza w dzisiejszych czasach, i wychować je, to może tylko wzbudzać szacunek. Kochasz je całym sercem i przyjdzie czas, że one wszystkie to zrozumieją. Jestem tego pewien. Wiem, że boli - jak może być inaczej. Jestem ojcem też już dorosłych dzieci i nawet nie próbuję sobie wyobrazić takiej sytuacji, aby ktokolwiek mógł mi zabronić się z nimi kontaktować. Aby powoli zaczęło być normalnie w Twoim życiu, powinnaś zacząć żyć dla siebie. Każdy ma do tego prawo, a tym bardziej taka młoda osoba jak Ty.
Nie mogłaś dalej trwać w tym swoim koszmarnym świecie, bo najprawdopodobniej zostałabyś przywieziona niebawem w kaftanie bez rękawów do domu bez klamek.
Masz kogoś, kto jest dla Ciebie wspaniałym człowiekiem. A nie widzisz tego, bo tęsknota za dziećmi jest mocniejsza. Myślę, że warto zaufać Andrzejowi.
Pozdrawiam. :-)

gosik71
Posty: 23
Rejestracja: 2013-01-20, 22:40
Lokalizacja: krakow

Postautor: gosik71 » 2013-01-24, 21:01

Bardzo wszystkim dziękuję za miłe słowa. To naprawdę dużo dla mnie znaczy.
Andrzej jest teraz dla mnie wszystkim, ale nie wiem, czy to wszystko potrafi udźwignąć
razem ze mną, a ja mu tego nie ułatwiam.
Wiem, że to wszystko dziwne, ale tak jest. Za dużo powiem nieprzyjemnych rzeczy, a później żałuję .
Ale już chyba taki mój los.
Ostatnio zmieniony 2013-01-24, 21:28 przez gosik71, łącznie zmieniany 1 raz.
ZYCIE NIE DAJE NAM TEGO CO CHCEMY,TYLKO TO ,CO DLA NAS MA.........

Awatar użytkownika
renia1286
Posty: 14352
Rejestracja: 2009-06-20, 09:28
Wiek: 59
Lokalizacja: Warmia

Postautor: renia1286 » 2013-01-25, 08:06

gosik71 pisze:Za dużo powiem nieprzyjemnych rzeczy, a później żałuję .
Ale już chyba taki mój los.

Gosiu zastanów się i nie zmarnuj tego co masz a masz dużo, na prawdę dużo.
Powiem Ci coś odnośnie dzieci, samotności .
Miałam znajomą, mąż ją zostawił dla innej. Dzieciom zakazał kontaktów inaczej nie da kasy na nic. (Dla mnie to niepojęte i pozbawione człowieczeństwa ale nie o tym chciałam ). Została sama , wyła z rozpaczy i tęsknoty.
Była zdrowa, więc to nie choroba była winna- tylko co?.Po jakimś czasie zachorowała na raka i ...nie było przy niej nikogo do końca. Straszne ale prawdziwe.
Nie rozpamiętuj tego czego nie ma. Nie jesteś sama i to doceń.
Dzieciom widocznie nie przeszkadzało jak byłaś traktowana przez niby-męża i znieczulica przesłoniła im serca. Syty głodnego nie zrozumie.
Życz im szczęścia, zdrowia i rozumu. Nie oglądaj się za siebie, najwyżej zerknij czasem przez ramię i skup się na tym co jest tu i teraz.
Smutne bywa życie ale musimy nadać mu sens i przeżyć .
Trzymaj się :588:
Nie potrzebuję skrzydeł by latać, potrzebuję ludzi, dzięki którym nie upadnę.

przytulia
Posty: 2780
Rejestracja: 2007-08-16, 13:59
Lokalizacja: wiecie skąd

Postautor: przytulia » 2013-01-25, 09:04

Gosiu - tutaj jest tyle prawdziwych słów o życiu, że nie wiem co jeszcze ci napisać.
Napiszę- patrz w przyszłość, ciesz się dniem dzisiejszym i jutrzejszym. Swoje już w życiu przeszłaś- teraz czeka na ciebie 7 lat tłustych!
Obrazek
miłego dnia i wielu powodów do uśmiechu [you]

gosik71
Posty: 23
Rejestracja: 2013-01-20, 22:40
Lokalizacja: krakow

Postautor: gosik71 » 2013-01-25, 12:56

Dziekuje za wsparcie i mile slowa.
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez gosik71, łącznie zmieniany 1 raz.
ZYCIE NIE DAJE NAM TEGO CO CHCEMY,TYLKO TO ,CO DLA NAS MA.........

Awatar użytkownika
rybka
Posty: 1974
Rejestracja: 2011-05-20, 18:58
Wiek: 52
Lokalizacja: OMC Kraków

Postautor: rybka » 2013-01-26, 23:21

Gosiu, czasem trudno jest powiedzieć to co by się chciało bliskiej osobie, a łatwiej napisać, tak jak do nas, po prostu wyrzucić z siebie emocje. Spróbuj napisać list, nie wiem do Andrzeja, do dzieci, a na pewno do Twojej córki, niekoniecznie musisz go potem wysłać; a może załóż zeszyt, w którym będziesz rozmawiać z córką tak jakby była tu z Tobą. Wydaje mi się że choć trochę twój ból byłby mniejszy, i powinnaś skonsultować to ze specjalistą bo sama nie poradzisz, wirtualnie Cię przytulam :588:
Uśmiechnij się
Dorota
DK - KWC

twardziel
Posty: 36
Rejestracja: 2013-03-07, 09:18
Lokalizacja: ULKOWY

Postautor: twardziel » 2013-03-12, 17:14

WITAM WSZYSTKICH SERDECZNIE uśmiecham się :-) :-) :-) , chociaż z natury „zewnętrznie” jestem smutasem. Z nudów założyłem tu konto, gdyż od listopada ubiegłego roku zacząłem chodzenie z pomocą chodzika. W rzeczy samej nie chciałem się publicznie wypowiadać. Jednak zobaczyłem zachęty w stylu „Uśmiechnij się twardziel!  „ oraz między innymi ten temat. W temacie samotności mam trochę doświadczenia. Chociaż jest ono chyba inne niż tutaj zdążyłem wyczytać...
Samotność jest zrozumiała. Branie sprawy w swoje ręce. Branie z życia co się da. Pomoc sobie za wszelką cenę itp. Jednakże zależy to od perspektywy z jakiej patrzymy-podchodzimy do tych zagadnień...
Mam wspaniałą rodzinę, ciągle wierną od 25 lat małżonkę oraz dorosłego jednego syna, zaś drugi kończy piątą klasę. Zachorowałem mając 36 lat. Tak więc „swoje wino” wypiłem. Może po takim życiorysie ktoś wywnioskuje że mój optymizm do aktualnego stanu bierze się właśnie stąd.
Otóż NIE, ufam mojemu Zbawicielowi. To On jest moim szczęściem, celem i ukojeniem doczesnych kłopotów...
czuję się jak młody orzeł

Awatar użytkownika
blanka
Posty: 7000
Rejestracja: 2012-09-07, 17:02
Wiek: 50
Lokalizacja: tarnowskie góry

Postautor: blanka » 2013-03-12, 18:03

Cześć Twardziel .Wiesz ,tak nie bardzo rozumiem Twój post :13: W sumie masz fajną,kochającą rodzinę ,masz dystans do choroby ,masz potencjał Wiary...
W jakim sensie rozumiesz samotność?
Oczekujesz dyskusji ,rady (no chyba nie),chciałeś dodać Nam otuchy?
Nie chcę Cię urazić ,ale przybliż trochę twoje słowa.
:-)
Blanka

twardziel
Posty: 36
Rejestracja: 2013-03-07, 09:18
Lokalizacja: ULKOWY

Postautor: twardziel » 2013-03-12, 20:20

Przeżywam samotność podobnie jak Wy, tzn. zmagam się z trudami dnia codziennego. Nie mogę być mężem i ojcem tak jak chciałbym. Też próbują dopaść mnie obawy przed dniem jutrzejszym. Piszę próbują, gdyż mam na nie sposób. Wiara mojemu Stwórcy. To Jego obietnice, podnoszą mnie.
Autentyczna relacja z Nim poprzez rozmowę-modlitwę i analizowanie Jego Słów zapisanych na kartach Biblii. Słuchanie chrześcijańskiej muzyki i nauczania. To wszystko sprawia że mam inne spojrzenie na moje ograniczenia fizyczne.
Czyż nie może płynąć z tego otucha? Wszyscy potrzebujemy nadziei. Potrzebujemy relacji ze Stwórcą, gdyż jesteśmy do Niego PODOBNI...
Wiem co piszę- TO DZIAŁA. :idea: :-)
czuję się jak młody orzeł

nelka66
Posty: 229
Rejestracja: 2013-02-14, 09:07
Lokalizacja: Wrocław

Postautor: nelka66 » 2013-03-13, 08:28

Witaj Twardziel :-)

Ja chyba wiem o czym piszesz. Mój stan zdrowia jest bardzo dobry, mam kochającą rodzinę, pracę, żyję tak jak wszyscy zdrowi ludzie, choć czasami i ja potrzebuję zwolnić tempo.
Ale... Jestem samotna. Samotna w tym sensie, że nie rozmawiam o chorobie z najbliższymi, jesli już to jakaś mała wzmianka. Od pewnego czasu wcale się nie uśmiecham, robię co do mnie należy, idę gdzie muszę. Najbardziej lubię położyć się w cieplutkim łóżeczku i poczytać książkę.
Bardzo często myślę o chorobie, tzn. co zrobię jeśli..., co będzie w pracy, jak im o tym powiem...? Wyobrażam sobie różne sytuacje, potem ganię się za to, że marnuję czas na martwienie się tym czego nie ma, marnuję czas który mogłabym szczęśliwie spędzać na zupełnie czymś innym. Na siłę staram się zrobić coś co powinno sprawić mi i innym przyjemność. Wiem, że moja rodzina mnie nie rozumie, dla nich obecna sytuacja będzie trwać na wieki i oby tak było... ale jeśli nie...
Oni bardzo by chcieli, żebym najlepiej raz w miesiącu chodziła do lekarza i dopytywała się o interferon (brałam zastrzyki przez 5lat), ale nie rozumieją, że ja nie wiem czy chcę brać ten lek, jestem po nim bardzo chora.

Sami widzicie, że można być samotnym należąc do kochającej rodziny, żyjąc w miarę normalnie.
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez nelka66, łącznie zmieniany 1 raz.

twardziel
Posty: 36
Rejestracja: 2013-03-07, 09:18
Lokalizacja: ULKOWY

Postautor: twardziel » 2013-03-13, 10:54

Myślę że trafiłaś. To prawda, moje jedno wnętrze chciałoby zainteresowania o moich odczuciach, takiej dłuższej rozmowy o szczegółach. Bo niestety wymiana zdań z bliskimi ogranicza się do spraw formalnych, takich jak co mam wziąć na obiad, co się zepsuło, co należy załatwić. Zaś rodzeństwo które chociaż mnie odwiedza w regularnie, to robi taką formalność (oczywiście w moim odczuciu).
Moje naturalne „JA”. W moim wnętrzu są aktualnie DWIE natury. Mój stary – naturalny – cielesny Waldek, gdyż tego imienia używałem od dzieciństwa ( moje drugie imię). Oraz DRUGI – NOWY – duchowy Stefan, gdyż jest to moje pierwsze imię i nim posługuję się oficjalnie.
Zdaję sobie sprawę że dla Was to co wypisuję jest jakąś schizofrenią. Lecz zapewniam że w mojej psychice jest wszystko w porządku...
Bierze się to z mego spotkania z Bogiem. Teraz nie będę o tym pisał, a chyba też miejsce jest nieodpowiednie. Teraz, odkąd uwierzyłem Jezusowi Chrystusowi i narodziłem się na nowo, WSZYSTKO jest inne...Dlatego w rzeczy samej nie jestem samotny. O takim sposobie na samotność chcę wam powiedzieć. Nie tylko to, lecz z tego nowego życia płynie niesamowity pokój, tym samym wolny jestem od lęku (o którym sporo piszecie).
Po prostu dzielę się z Wami taką możliwością, bo tego doświadczam.

_________________
czuję się jak młody orzeł

konwalia
Posty: 3720
Rejestracja: 2011-01-09, 18:48
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Postautor: konwalia » 2013-06-09, 21:34

Przepraszam że znowu uruchomiłam ten temat.
Mam okropnego doła, ta moja samotność mnie rozkłada. Ostatnio czuje się w tych czterech ściany jak bym dostała za karę areszt domowy. Moja mama ostatnio się czuje kiepskawo dużo poleguje. Ja siedze sama i nie mam do kogo się odezwać, popakuje po kątach. Czuje się nikomu nipootrzebna, już mam wszystkiego dość. Przepraszam że znowu marudze , ale czasem potrzebuje się trochę wygadać :22: :20:
Konwalia
"Śpieszmy się kochać ludzi bo tak szybko odchodzą" - Ks. Jan Twardowski

Awatar użytkownika
Jukka
Posty: 2012
Rejestracja: 2012-12-15, 22:17
Lokalizacja: z miasta
Kontaktowanie:

Postautor: Jukka » 2013-06-09, 21:45

:588: :588: :588:
konwalia pisze: Czuje się nikomu nipootrzebna

Wiem, że kontakty wirtualne nie są w stanie w pełni zastąpić tych realnych, ale tutaj jesteś potrzebna. To widać jak znikasz na chwilę. Widać posty, w których jesteś oczekiwana.
konwalia pisze:Przepraszam że znowu marudze , ale czasem potrzebuje się trochę wygadać :22:

Szkoda, że odczuwasz takie potrzeby, bo chciałoby się, żeby nikt ich nie odczuwał. Ale skoro już są, do chyba lepiej, że tu, niż byś miała dusić to w sobie.
My Polacy tak mamy - lubimy sobie ponarzekać. Jeśli tylko ma to miejsce niezbyt często i potem można powiedzieć: no to alleluja i do przodu, to ponarzekajmy sobie. Od czasu do czasu.
:588: :588: :588:

Awatar użytkownika
blanka
Posty: 7000
Rejestracja: 2012-09-07, 17:02
Wiek: 50
Lokalizacja: tarnowskie góry

Postautor: blanka » 2013-06-09, 21:45

Jadziu :-/ -przecież wygadać się każdy potrzebuje .Nie masz może jakieś rodziny ,która pobyła by z Mamą ,albo z Wami obiema? Możesz wychodzić na podwórko? Odwiedza Was ktoś?Jak bym Jadziu mogła ,to zaraz byłabym u Ciebie :-| .Mogę tylko przytulić Cię do serducha tak szczerze ,choć daleko jestem. :-| Trzymaj się Jadziu ,mocno-silna dziewczyna Jesteś.I jestem z Tobą. :588:
Blanka

Jolcia
Posty: 3827
Rejestracja: 2010-03-28, 13:56
Wiek: 63
Lokalizacja: okolice Poznania
Kontaktowanie:

Postautor: Jolcia » 2013-06-09, 22:22

JADZIU KONWALIO :588: :588: :588: :588: :588: :588:


Wróć do „Pogaduszki”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 272 gości