Twój pierwszy raz...?

Rozmowy na wszystkie tematy, niezwiązane z tematyką forum

Moderator: Beata:)

Awatar użytkownika
Jukka
Posty: 2012
Rejestracja: 2012-12-15, 22:17
Lokalizacja: z miasta
Kontaktowanie:

Postautor: Jukka » 2013-08-21, 12:40

Tak mi się dialog z jakiejś książki przypomniał (cytat taki mniej więcej).
- To chyba lepiej, niż gdybym chodził na baby.
- Dlaczego? Gdybyś je przyprowadzał martwe i sprawione...

Awatar użytkownika
Zibi
Posty: 4126
Rejestracja: 2010-03-02, 08:58
Wiek: 58
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: Zibi » 2013-09-16, 11:43

To co chcę powiedzieć nie bardzo mi pasuje do innego tematu. W weekend miałem dwa różne "pierwsze razy".
Zacznę od tego, że od wielu miesięcy coraz bardziej dokucza mi kręgosłup (chyba jakiś na ucisk na nerw w okolicach lędźwi, albo po prostu zwyrodnienie, które objawia się chwilowym lecz bardzo bolesnym strzyknięciem i problemem z wyprostowaniem się.
W sobotę popłynąłem sam łódką na jezioro (po raz enty) jak zwykle na ryby. Po spuszczeniu dwóch kotwic (ciężarki na linkach, każdy po 20 kg., kiedy siadałem na ławce, odezwał się kręgosłup. Ból był tak paraliżujący, że przez kilka minut poruszałem tylko powiekami :shock:
I wtedy pierwszy raz zdałem sobie sprawę, że włócząc się wszędzie sam sporo ryzykuję. Gdyby ból pozostał nie byłbym w stanie sam podnieść kotwic, o płynięciu na wiosłach nie ma mowy. Ktoś ? musiałby mnie przyholować.
Mój kolejny, ale pozytywny "pierwszy raz" był w niedzielę. Na jezioro wybraliśmy się na dwie łódki, z wujem który od dziecka nie ma jednej dłoni a przy drugiej brak pół kciuka (pamiątka po zabawie niewypałem). Łowiliśmy obok siebie. On na małej łódeczce ja na tej dużej. Przez większość czasu patrzyłem zaszokowany jak sobie wuj radzi i nie mogłem się napatrzeć.
Ten facet pływa łódką na dwa wiosła, jedną ręka ściąga wędkę z rybą a kikutem tak jakoś pod pachą podtrzymuje podbierak i ryby lądują w łódce.
Ale najlepszy widok jak zerwał haczyk i sam sobie zawiązał na żyłce nowy :shock: Nikogo nie prosi o żądną pomoc, sam wyciąga łódkę na brzeg, przeciąga łańcuch i jedną ręką zapina kłódkę. Sami spróbujcie jedną ręką zamknąć kłódkę. Ja próbowałem w domu - po kilkunastu próbach omdlała mi ręka. I wszyscy co go znają mówią, że jest niepełnosprawny. Mówią bo go nie znają. Owszem na papierze jest niepełnosprawny, a jakże. Z racji mojej postępującej niezborności ruchów chciałbym tak sprawnie np. wiązać haczyki jak on.
Od wczoraj patrzę na problemy niepełnosprawności z jeszcze z większym optymizmem, który towarzyszy mi na co dzień.
Chcesz pogadać, gadaj tylko cicho proszę, bo mi ryby płoszysz
ZIBI


Wróć do „Pogaduszki”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 167 gości