Wprowadziłem ogólny zakaz pomocy, gdy lecę "na pysk" Zawsze, gdy ktoś próbował mnie w takiej sytuacji łapać, kończyło się na siniakach, stłuczeniach lub podartym ubraniu. Wszyscy znajomi wiedzą, więc już nie ma problemu, a nieznajomych z racji permanentnego przesiadywania w domu rzadko spotykam. Po wielu latach bolesnych ćwiczeń opanowałem prawie do perfekcji pady wszelkie
Łącznie z obrotem w przypadku, gdy spadam do tyłu.
I znowu trochę odlecę...
Często uginają mi się nogi i klękam na oba kolana
Razu pewnego ująłem lekarza, gdy wchodząc klęknąłem w drzwiach gabinetu... Lekarz podszedł, podał pomocną dłoń, mówiąc - Nie trzeba, mam kontrakt z kasą chorych -
Innym razem w Klinice w Ligocie, przechodząc korytarzem koło jednego Franciszkanina padłem (przypadkowo) do pozycji pokutnej, co tak ujęło tego ojczulka (zresztą bardzo miłego), że uparł się, by tak wielki i obecnie niespotykany szacunek okazany publicznie osobie duchownej, uczcić spowiedzią nadzwyczajną. Długo musiałem go przekonywać, że nie jestem zainteresowany. Ale została mi do dziś pamiątka. Obrazek z bardzo miłą dedykacją