Powiem Wam, że sama byłam zaskoczona, że tak sobie dobrze radziłam. Ale to sam profil wyjazdu był dużo lepszy, bo cały czas byliśmy na łodzi - to jest o tyle trudniej, że na łodzi trzeba bardziej uważać, bo jednak się kiwa
Ale z drugiej strony więcej się odpoczywa, więc udało mi się codziennie bywać trzy godziny pod wodą, a dwa razy nawet cztery! Co prawda jak teraz oglądam filmiki, to widać, że pływam tylko na jednej nodze, lewa praktycznie służy tylko do trzymania pozycji... inni nurkowie mają łatwiej, bo mogą korzystać z obu nóg i do tego dzięki temu stosować style pływania, ale co tam, najważniejsze, że się udało i wróciłam bardzo zadowolona. I tym się dzielę z Wami, bo naprawdę warto próbować robić to co się lubi... nie wiem, ile razy uda mi się jeszcze wyjechać, ale wszystkie moje "podróże życia" były już po diagnozie! I mimo, że widzę wpływ choroby na moją sprawność, to jednak próbuję!