Muszę i chcę to napisać, choć ból i wzruszenie może mi trochę pokićkać literki, za co z góry przepraszam. Prywata - wiem, ale nie mogę inaczej, bo tak mało mogę....
Chciałam podziękować Wszystkim moim Przyjaciołom za cały ostatni rok. Za słowa wsparcia, za czyny realne, za pomoc jak najbardziej namacalną podczas ciężkiej i bolesnej choroby mojego Męża. Nie znaliście Go, ani On Was, ale byliście u Nas w domu codziennie. Mówiłam Andrzejowi o każdym Waszym geście, a On był cały czas niewyobrażalnie Wam wdzięczny i zaskoczony. Dziękuję za to, że byliście, za to że miałam w Was wsparcie, za to że nie daliście mi wpaść w otchłań bez dna. Dziękuję za uśmiech Andrzeja, gdy Mu o Was mówiłam, za szczęście w Jego oczach, gdy widział, gdy czuł, jak bardzo blisko nas jesteście. Dziękuję za Wasz czas w dzień i w nocy, podczas nadziei na wyzdrowienie, potem w nadziei na każdy dzień dłużej, potem za nadzieję w brak bólu podczas ostatnich dni i spokój podczas umierania.
Dziękuję za wczorajszy dzień, gdy - podczas ostatniego pożegnania mojego Andrzeja - ujrzałam wiązankę i napis.... odjęło mi mowę, a serce urosło ze wzruszenia do niewyobrażalnych rozmiarów. Nie mam pojęcia, jak to zrobiliście, jakim cudem, kto, jak?
Byliście tam z moimi Dziećmi, z moją Rodziną, a mnie trzymaliście za rękę. Tak to czułam i nigdy nie zapomnę tego uczucia.
Szczególne podziękowania składam
Anuli, Blance, Zosisamosi, Wojtkowi, Bynikowi. To dzięki Wam jeszcze tu jestem i to dzięki Wam przetrwałam ten rok i to Wy daliście nam siłę do walki. Mnie i Andrzejowi, który teraz patrzy z góry i zapewne się śmieje tym swoim zawiadiackim uśmiechem mrugając do nas okiem ;-)
Kochani, wiem, że te słowa to śmiesznie mało za to, co dla mnie zrobiliście, ale znacie moje serce i wiecie, że wzruszenie po prostu mnie przytkało i odjęło zdolność wyrażania myśli.
Mała nutka - dla Was -
https://www.youtube.com/watch?v=VjEq-r2agqc i dziękuję za piosenki dla Andrzeja w naszym forumowym kąciku muzycznym.