Po fazie grupowej Portugalia go home,a szkoda, bo pewien psiak,ba!-suczka nie będzie miała powodów do radości
Rasowy kibic
Forumowa...strefa kibica ;)
Moderator: Beata:)
...proszę? Grali?
Ja chyba zapłacę podatek od chytrości i puszczę lotka ... Jak się nie ma szczęścia( siły,formy-wstawić co tam pasi),w grze,to może hazardzik ? Cyfry już mam ...11,16,19,25, jeszcze dwie.. jakieś sugestie? Z góry uprzedzam,że wygraną się nie podzielę
Ja chyba zapłacę podatek od chytrości i puszczę lotka ... Jak się nie ma szczęścia( siły,formy-wstawić co tam pasi),w grze,to może hazardzik ? Cyfry już mam ...11,16,19,25, jeszcze dwie.. jakieś sugestie? Z góry uprzedzam,że wygraną się nie podzielę
.... niech nad waszym gniewem nie zachodzi słońce!... EF 4
...niczego.. konkretniejszego się nie spodziewałam
A dzisiejsza konkluzja po wczorajszych (i nie tylko) meczach?.. Ten mundial nie jest nudny,daje się toto oglądać...z przyjemnością...
Tylko ta Brazylia... może w końcu Kolumbia w ćwierćfinale da im radę ...oby
A dzisiejsza konkluzja po wczorajszych (i nie tylko) meczach?.. Ten mundial nie jest nudny,daje się toto oglądać...z przyjemnością...
Tylko ta Brazylia... może w końcu Kolumbia w ćwierćfinale da im radę ...oby
.... niech nad waszym gniewem nie zachodzi słońce!... EF 4
-
- Posty: 1826
- Rejestracja: 2013-05-09, 09:51 Wiek: 50
- Lokalizacja: okolice Poznania
- Kontaktowanie:
Strasznie mi szkoda zawodników Chile. Grali lepiej niż te żółte zadufane w sobie kopacze.
Brazylia gra słabo, nawet bardzo, Widać jednak jak szczęście plus sedziowie rozdają karty na mundialu.
Kolumbia piękna piłka, ale czy poradzą sobie z presją i gospodarzem? Mocno trzymam kciuki zwłaszcza po takim meczu jaki zaprezentowli nam wczoraj.
Anula za Kolumbię
Brazylia gra słabo, nawet bardzo, Widać jednak jak szczęście plus sedziowie rozdają karty na mundialu.
Kolumbia piękna piłka, ale czy poradzą sobie z presją i gospodarzem? Mocno trzymam kciuki zwłaszcza po takim meczu jaki zaprezentowli nam wczoraj.
Anula za Kolumbię
Budząc się rano, pomyśl jaki to wspaniały skarb żyć, oddychać i móc się radować....
Tiaaa.. to sobie napiszę na moim ... blogu ,że nasi siatkarze mieli dzisiaj rewelacyjny timing wygrywając swój mecz z Iranem na bodajże trzy minuty przed meczem Holandia-Kostaryka . Nic mnie nie ominęło ...a!.. lubię pomarańcze..mogą być i mechaniczne
.... niech nad waszym gniewem nie zachodzi słońce!... EF 4
... muszę,no muszę! Żeby półfinał MŚ wyglądał jak trening W 18 minut Niemcy wrąbali Canarinhos pieć...5 bramek Szok
Jak bum cyk-muszę to uwiecznić,bo jakoś ciężko to do mnie dociera
...skoro już jest po meczu,to chyba pójdę spać...Trzeba być sadystą,żeby dalej patrzeć na tą egzekucję
Jak bum cyk-muszę to uwiecznić,bo jakoś ciężko to do mnie dociera
...skoro już jest po meczu,to chyba pójdę spać...Trzeba być sadystą,żeby dalej patrzeć na tą egzekucję
.... niech nad waszym gniewem nie zachodzi słońce!... EF 4
-
- Posty: 437
- Rejestracja: 2011-08-01, 16:14
- Lokalizacja: Polska
- Kontaktowanie:
Może nie na temat aktualnych rozgrywek, ale jakie konsekwencje mogą mieć poronione pomysły działaczy (swoją drogą pamiętacie przepis o 3 punktach za wysoką wygraną w polskiej lidze? ale bez odejmowania punktów drugiej drużynie...)
Niejeden raz w historii zawiłości regulaminowe skłaniały zawodników do postępowania wbrew duchowi sportu. Do najbardziej kuriozalnej sytuacji doszło podczas meczu piłkarskiego między Barbadosem i Grenadą, granego w ramach eliminacji do Pucharu Karaibów w 1994 r.
W tabeli grupy eliminacyjnej, w której występowały te dwa zespoły, wytworzyła się taka sytuacja, że Barbados musiał wygrać co najmniej 2 bramkami, aby awansować. Natomiast Grenada mogła pozwolić sobie nawet na jednobramkową porażkę. Wszystko wydawało się przed meczem jasne, ale w regulaminie był jeden punkt, który doprowadził do tego, że doszło do jednego z największych skandali w historii piłki nożnej. Żeby zniechęcić drużyny do gry na remis, organizatorzy turnieju wprowadzili przepis, że w przypadku, gdy spotkanie nie zostanie rozstrzygnięte w czasie 90 minut, to nastąpi dogrywka, kończona tzw. złotym golem. Działacze uznali, że bramka zdobyta w dogrywce jest cenniejsza niż w normalnym czasie gry i dlatego ustalili, że będzie liczyć się podwójnie.
Przez większą część meczu wydawało się, że dogrywka nie będzie potrzebna. Barbados miał przewagę i szybko strzelił 2 bramki. Wszystko wskazywało na to, że łatwo wygra i awansuje dalej. Jednakże 7 minut przed końcem spotkania Grenada zdobyła gola. I teraz ona była bliższa awansu. Piłkarzom Grenady wydawało się, że osiągną swój cel, jeśli nie pozwolą przeciwnikom strzelić sobie bramki. Dlatego cofnęli się na swoją połowę, aby bronić się przed atakami Barbadosu. Ale stała się rzecz bardzo dziwna. Barbados wcale nie rzucił się do huraganowego szturmu na bramkę przeciwnika, lecz rozgrywał spokojnie piłkę na swojej połowie. A w 87 minucie strzelił sobie bramkę samobójczą!
Piłkarze Barbadosu zagrali w ten sposób, ponieważ doszli do wniosku, że 7 minut, to zbyt mało czasu na pokonanie bramkarza Grenady i osiągnięcie zwycięstwa 3-1. Postanowili mecz zremisować, aby doprowadzić do trwającej 30 minut dogrywki. Strzelenie w niej bramki dawało im bowiem awans, bo liczyłaby się podwójnie.
Minęło trochę czasu, zanim zaskoczeni Grenadczycy rozszyfrowali chytry plan swoich rywali. Szybko poderwali się jednak do walki i podjęli próbę strzelenia 3 gola, który dałby im awans w regulaminowym czasie gry. Tyle, że nie atakowali wcale bramki przeciwnika, lecz swoją! Uznali bowiem, że łatwiej im będzie strzelić gola samobójczego niż pokonać bramkarza rywali. Przecież nie tylko zwycięstwo 3-2, ale także porażka 2-3 dawała im awans! Jedynie remis 2-2 ich nie urządzał. Jednak piłkarze Barbadosu przewidzieli taką możliwość i pobiegli bronić bramki Grenady. Doszło do kuriozalnej sytuacji. Grenada atakowała własną bramkę, której bronił Barbados! Farsę, w którą zamienił się mecz, zakończył wreszcie sędzia, odgwizdując koniec spotkania.
Gdyby piłkarze Grenady zaatakowali swoją bramkę całą jedenastką, to być może udałoby im się zdobyć gola samobójczego. Mieliby bowiem znaczną przewagę liczebną nad zawodnikami Barbadosu, których kilku musiało zostać na własnej połowie, bo przecież ich rywale mogli zmienić kierunek ataku. Jednak niektórzy Grenadczycy całkowicie się pogubili i nie wiedzieli, którą bramkę powinni atakować. Dzięki temu zamieszaniu w szeregach przeciwnika Barbados utrzymał remis 2-2. Konieczna była dogrywka. Przyniosła ona sukces piłkarzom Barbadosu, którzy zdobyli złotego gola i wywalczyli awans. Niestety nieuczciwa zagrywka okazała się skuteczna. W ten niesławny sposób Barbados zapisał się w historii futbolu.
"Czuję się oszukany" - powiedział po zakończeniu meczu wściekły trener Grenady James Clarkson. "Osobnik, który wymyślił takie przepisy, musi być kandydatem do domu wariatów" - dodał.
Przykład ten pokazuje, do czego prowadzi tworzenie udziwnionych regulaminów rozgrywek sportowych. Dochodzi wtedy czasami do takich sytuacji, jakich nikt przy zdrowych zmysłach by nie wymyślił.
Niejeden raz w historii zawiłości regulaminowe skłaniały zawodników do postępowania wbrew duchowi sportu. Do najbardziej kuriozalnej sytuacji doszło podczas meczu piłkarskiego między Barbadosem i Grenadą, granego w ramach eliminacji do Pucharu Karaibów w 1994 r.
W tabeli grupy eliminacyjnej, w której występowały te dwa zespoły, wytworzyła się taka sytuacja, że Barbados musiał wygrać co najmniej 2 bramkami, aby awansować. Natomiast Grenada mogła pozwolić sobie nawet na jednobramkową porażkę. Wszystko wydawało się przed meczem jasne, ale w regulaminie był jeden punkt, który doprowadził do tego, że doszło do jednego z największych skandali w historii piłki nożnej. Żeby zniechęcić drużyny do gry na remis, organizatorzy turnieju wprowadzili przepis, że w przypadku, gdy spotkanie nie zostanie rozstrzygnięte w czasie 90 minut, to nastąpi dogrywka, kończona tzw. złotym golem. Działacze uznali, że bramka zdobyta w dogrywce jest cenniejsza niż w normalnym czasie gry i dlatego ustalili, że będzie liczyć się podwójnie.
Przez większą część meczu wydawało się, że dogrywka nie będzie potrzebna. Barbados miał przewagę i szybko strzelił 2 bramki. Wszystko wskazywało na to, że łatwo wygra i awansuje dalej. Jednakże 7 minut przed końcem spotkania Grenada zdobyła gola. I teraz ona była bliższa awansu. Piłkarzom Grenady wydawało się, że osiągną swój cel, jeśli nie pozwolą przeciwnikom strzelić sobie bramki. Dlatego cofnęli się na swoją połowę, aby bronić się przed atakami Barbadosu. Ale stała się rzecz bardzo dziwna. Barbados wcale nie rzucił się do huraganowego szturmu na bramkę przeciwnika, lecz rozgrywał spokojnie piłkę na swojej połowie. A w 87 minucie strzelił sobie bramkę samobójczą!
Piłkarze Barbadosu zagrali w ten sposób, ponieważ doszli do wniosku, że 7 minut, to zbyt mało czasu na pokonanie bramkarza Grenady i osiągnięcie zwycięstwa 3-1. Postanowili mecz zremisować, aby doprowadzić do trwającej 30 minut dogrywki. Strzelenie w niej bramki dawało im bowiem awans, bo liczyłaby się podwójnie.
Minęło trochę czasu, zanim zaskoczeni Grenadczycy rozszyfrowali chytry plan swoich rywali. Szybko poderwali się jednak do walki i podjęli próbę strzelenia 3 gola, który dałby im awans w regulaminowym czasie gry. Tyle, że nie atakowali wcale bramki przeciwnika, lecz swoją! Uznali bowiem, że łatwiej im będzie strzelić gola samobójczego niż pokonać bramkarza rywali. Przecież nie tylko zwycięstwo 3-2, ale także porażka 2-3 dawała im awans! Jedynie remis 2-2 ich nie urządzał. Jednak piłkarze Barbadosu przewidzieli taką możliwość i pobiegli bronić bramki Grenady. Doszło do kuriozalnej sytuacji. Grenada atakowała własną bramkę, której bronił Barbados! Farsę, w którą zamienił się mecz, zakończył wreszcie sędzia, odgwizdując koniec spotkania.
Gdyby piłkarze Grenady zaatakowali swoją bramkę całą jedenastką, to być może udałoby im się zdobyć gola samobójczego. Mieliby bowiem znaczną przewagę liczebną nad zawodnikami Barbadosu, których kilku musiało zostać na własnej połowie, bo przecież ich rywale mogli zmienić kierunek ataku. Jednak niektórzy Grenadczycy całkowicie się pogubili i nie wiedzieli, którą bramkę powinni atakować. Dzięki temu zamieszaniu w szeregach przeciwnika Barbados utrzymał remis 2-2. Konieczna była dogrywka. Przyniosła ona sukces piłkarzom Barbadosu, którzy zdobyli złotego gola i wywalczyli awans. Niestety nieuczciwa zagrywka okazała się skuteczna. W ten niesławny sposób Barbados zapisał się w historii futbolu.
"Czuję się oszukany" - powiedział po zakończeniu meczu wściekły trener Grenady James Clarkson. "Osobnik, który wymyślił takie przepisy, musi być kandydatem do domu wariatów" - dodał.
Przykład ten pokazuje, do czego prowadzi tworzenie udziwnionych regulaminów rozgrywek sportowych. Dochodzi wtedy czasami do takich sytuacji, jakich nikt przy zdrowych zmysłach by nie wymyślił.
Pozdrawiam
SylwiU
SylwiU
- joanna_nick
- Posty: 912
- Rejestracja: 2013-03-19, 22:06
- Lokalizacja: Warszawa
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 428 gości