prosiak1947 pisze:Source of the post Nie zwracajcie na mnie uwagi.Takie pisanie pomaga mi odzyskać trochę równowagi i wyrzucić z siebie strachy...ech aż się zaszkliły oczy...
Wiec pisz..my czytamy.
Jeżeli mogę doradzić w sferze uczuć, nic nie zmieniaj (wyłącz myślenie ) i nic nie kombinuj. Choroba się może przytrafić każdemu, ale to dalej jesteś Ty, ta sama osobowość, to samo poczucie humoru, poczucie piękna, wrażliwość itd, to na czym kiedyś zbudowaliście swój z żoną związek. Po co niepotrzebnie mieszać i w tak już chorej głowie. Na pewne rzeczy i tak nie mamy wpływu, więc żyj z emocjami jakie teraz masz, jak z dobrym kumplem.
Dystans..dobrze piszesz. Wspominałem kiedyś, że łatwo jest go mieć, gdy sm nie dokucza, nie widoczne jest, albo w minimalnym stopniu uprzykrza na życie. Gdy " wali " się wszystko zdrowotnie w bardzo krótkim czasie i w młodym wieku, ten dystans już nie działa w ten sam sposób i jest zgoła inny. Nie dotrze do mnie i tak o czym piszesz, bo nie jestem Tobą, moja choroba to zupełnie inna historia i wątpię, by udało się to komukolwiek na forum. Masz swój własny niepowtarzalny charakter i on
musi sobie poradzić w najlepszym stopniu w jakim jest to możliwe z tym co się dzieje. Masz żonę, która sądząc po tym co piszesz, jest za Tobą.
Tak naprawdę, to nikt z młodych, zdrowych dzisiaj, nie wie czy jutro nie będzie na Twoim miejscu. Dlatego
musisz żyć z tym co się Tobie przytrafiło. No cóż, ja też byłbym gdzie indziej, gdyby nie choroba, ale wcale nie twierdzę, że byłoby lepiej. Fizycznie zapewne, ale to nie wszystko..to bardzo mało..uwierz mi.
Żyj tak jak potrafisz najlepiej, staraj się cieszyć z fajnych rzeczy, które Ci się przytrafiają, pamiętaj o rodzinie i... i to wszystko.
Pozdrawiam.