prosiak1947, masz bardzo dobrego psychologa w postaci Ann. Korzystaj, bo darmowy i wie co pisze.
Archetyp przeszkadza do pewnego momentu chorowania. Pamiętam jak jeszcze byłem przed diagnozą i nie miałem żadnych absolutnie objawów, sam wniosłem meble do mieszkania podczas przeprowadzki, a dzisiaj nawet nie potrafię w wyobraźni tego zrobić.
Dzisiaj z perspektywy wielu lat życia z sm przez 24 h na dobę, wiem, że nic nie muszę. Ale to przyjdzie samo i do Ciebie.
Nikt nie zna lepiej Ciebie niż Ty sam, więc wiesz co możesz, a z czym masz problem. Dopasuj życie do siebie, a nie odwrotnie. Wiem, slogany, lecz ja z nich korzystałem i przydały się. Pewnie, że nie jest idealnie, ale mogłoby być gorzej.
Rehabilitacja musi być stricte pod Twoje problemy, porozmawiaj z dobrym rehabilitantem. Może masaż powięziowy, tylko też z kimś, kto wie co robi, bo można zrobić krzywdę choremu. Od niedawna mam taki masaż ( trwa 1,5 godziny ), który zaczyna się od palców u stóp, a kończy na czubku głowy. Dla mnie rewelacja. Czuję się bardzo dobrze po takim seansie. Może to, bo wiem, że powięzi mają swój udział w odczuciu bólu. Lecz to temat dla kumatego rehabilitanta.
Może akupunktura. Ja ( ale to ja ) nie pchałbym się w chemię tabletkową, bo ona bólu nie wyleczy.
I zgadzam się w stu procentach z Ann, że pomagając innym chorym, będąc samym w czarnej ......., pomagamy sobie, choć może o tym nie wiemy czasem. Cokolwiek Ci nieznacznie chociaż pomoże fizycznie czy psychicznie, " noś " to zawsze przy sobie i korzystaj z tego.
Trzymaj się.