Jasne.
Punkt widzenia się zmienia wprost proporcjonalnie do długości chorowania. Społeczne wychowanie w przypadku wielu lat chorowania na sm, nie odciska się już tak bardzo na moim myśleniu.Teraz bez znaczenia jest, czy jestem mężczyzną, czy kobietą..
Prosiak ma krótki staż, stąd taki, a nie inny osąd własnej rzeczywistości. Oczywiście ja tak myślę i wcale to nie oznacza, że tak jest.
Nie ma nocy abym się sobie nie śnił.
I w śnie zawsze chodzę jak zdrowy człowiek ( dzisiaj nawet tańczyłem ), a często biegam i chodzę po górach - kiedyś uwielbiałem. A, że jest to codziennie i sen to te ok 8 godzin , w pracy za kompem też kilka godzin i też jak zdrowy, więc mogę się pokusić o stwierdzenie, że w połowie mojego życia jestem okazem zdrowia. Takie nieszkodliwe przekłamanie, ale miłe. Nie zawsze się opłaca opierać tylko na prawdzie.
Prosiak nikt z nas nie chce chorować, a jednak choruje. Świat się do nas nie będzie z tego powodu częściej uśmiechał, a nasza głowa musi sobie z tą rzeczywistością poradzić, bo innej raczej nie będzie. Ciężko jest..i z tym "ciężko" musisz żyć, z naszą pomocą, czy też bez niej. Wierzę, że dasz radę.