Strona 3 z 7

: 2008-09-12, 19:00
autor: Myszona
Oj!Te teściowe!Ta ich zaborcza miłość do synusiów!Na szczęśćie ja już dawno mam to za sobąOczywiście nie wszystkie to zołzy, ale ....w większości.Sorry, jeśli którąś uraziłam, ale miałam przykre doświadczenia.

: 2008-09-14, 21:25
autor: Krystyna1
Jestem teściową od 4 miesięcy i nigdy nie byłam zołzą. :-) :-)

: 2008-09-14, 21:28
autor: Rem
To będziesz wspaniałą teściową Krysiu.

: 2008-09-14, 21:28
autor: pchla
bedziesz miala jeszcze okazje sie wykazac, wszystko przed Toba ;)

: 2008-09-14, 22:52
autor: kati
Z najszczerszego serca życzę, abyś miała dobrą synową Krysiu! Na zawsze.

: 2008-09-15, 20:26
autor: Wiesia
też źle wspominam życie u boku(przez półtora roku) teściowej.Obecnie już się zgadzamy,chociaż pewnie dlatego ,że nieczęsto się spotykamy.Ja mam dwóch dorosłych,myślących o żeniaczce synów.Ciekawe jaką ja będę teściową.Oby nie okrutną i złośliwą.

: 2008-09-15, 21:58
autor: Truskawka
Wiesia masz w sobie tyle ciepła, że niemożliwe żebyś była teściową okrutną i złośliwą...

a w temacie...3,5 roku temu, po 4,5 latach choroby, dwóch po diagnozie spotkałam się z pewnym chłopakiem. Na tej pierwszej randce powiedzialam mu o mojej chorobie. Wszystko sie tak potoczylo,ze caly czas jestesmy razem (już ponad rok po ślubie). Jestem bardzo szczęśliwa. Mąż od początku wiedział co mi dolega i chociaż nie było widać po mnie choroby i nadal nie widać, obiecal ze nigdy nie opusci. Wiedzial,ze moze byc roznie i byl na to gotowy. Na szczescie moje SM ma bardzo lagodny przebieg. Jeszcze przed ślubem ustaliliśmy, że coś takiego jak rozwód po prostu nie istnieje,musimy się dogadać i tyle;)
I przytoczę jeszcze cytat z książki, którą otrzymaliśmy przed ślubem od rodziców.
"To złudzenie, że z nowym mężem, nową żoną będzie lepiej. Pewnego razu naszemu synkowi wrzucone niedbale klocki nie zmieściły się w oryginalnym opakowaniu i niezadowolony poprosił o inne pudełko. Mariola rzekłą: "Nie potrzebujesz nowego pudełka, trzeba tylko starannie pouykładać klocki w tym, co masz".[...} Trzeba być razem, gdy jest dobrze, i razem pokonywać trudności. Nie potrzebujesz innego współmałżonka-uporządkuj życie z tym, którego masz".

: 2008-09-16, 04:04
autor: Wiesia
Truskawko,rodzice wiedzieli co robią,darując wam tę książkę.Piękny cytat.Wskazówka dla wszystkich wątpiących i tych,którym brakuje siły do walki z niedoskonałościami zawartych związków.Pozdrawiam młoda,bardzo młoda koleżanko.Dziękuję za komplement,oby się sprawdziło.

: 2008-09-16, 07:43
autor: izu81
Aby było dobrze dwie strony muszą chcieć, dwie strony musza widziec problem i rozmawiać. W moim przypadku moja rozmowa z mężem polega na moim monologu i mimo, że jestem nerwowa to nie złoszczę się, nie krzyczę. Jednak kiedy widzę jego obojętność, jego ignorancję mojej osoby w podejmowaniu decyzji dotyczących naszego domu, naszych finansow, naszego życia, też mi się odechciewa walczyć. Niby 3 lata po ślubie a on żyje jak kawaler, a ja tylko z nim pomieszkuje...

: 2008-09-16, 09:12
autor: krzyn
izu -sądziłaś ,że wychowanie mężna będzie łatwiejsze ,od wychowania kawalera.

: 2008-09-16, 09:23
autor: dorota67
Ja natomiast dowiedziałam się rok temu. Mój mąż wspierał mnie cały czas. Za pół roku okazało się, że on jest chory na czerwienicę, która później przeistoczy się w białaczkę.
Tak więc oboje jesteśmy chorzy.

: 2008-09-16, 14:44
autor: izu81
widać byłam naiwna, jestem i pewnie będę ale wiem jedno - moje szczęście gdzieś uciekło ...

: 2008-09-16, 14:48
autor: Rem
Izu, proszę nie dołuj się Twoje szczęście jeszcze wróci. Życzę Ci tego.

: 2008-09-16, 14:53
autor: Wiesia
Jesteś młoda izu,masz czas na zmiany.Bądź sobą i nie bój się(tak jak ja,życia już nie zmienię i na szczęście już nie czekam).Bądź sobą.

: 2008-09-16, 17:49
autor: izu81
Ja się nie doluję, jakoś w tym wszystkim trwam i kiedyś uważałam, że dla mnie rozwód nie istnieje, jednak coraz częściej o tym myślę. Może to złe podejście ale uważam, że małżeństwo polega na partnerstwie, pójściu na kompromis ale nie chcę tego robić sama. Człowiek dąży do szczęścia, po to jest storzony... więc muszę poszukać swojego, chociaż wiem, że zranię przez to przynajmniej jedną osobę. Ale ta osoba nie widzi i nie chce widzieć jak rani mnie.