Blaneczko - bardzo się cieszę ,że weekend udal sie tak jak chciałaś
Zibi - w ramach pocieszenia - wnuczki tak mają ze swoimi dziadkami, moja mała tak dziadka opanowała, że czasami sama się dziwię, że on na to wszystko pozwala , no ale taki los dziadka
Reniu - jak u Ciebie
Dzisiaj
Moderator: Beata:)
Zosiako masz rację. Futryny, ściany i szafy są najbardziej podstępnymi stworami. Człowiek nie zna dnia ani godziny, kiedy takie "coś" się na niego rzuci.
Aisza- no wiesz... ja jestem nieprzewidywalna.
konwalia dziękuję
mika36 dzięki Szafy i futryny to moi najwięksi wrogowie. Czasami do tej zmowy dochodzą podłogi. Guz i siniak już mniejsze, więc... mogę na powrót stawić im czoła (dosłownie i w przenośni)
malina- odpoczynek po pracy rzecz wskazana.
Zibi wow! Normalnie supermen z Ciebie. Dałeś tym nogom czadu. Niechaj pociechą jest radość.
Blanka odpoczynek to podstawa. Życzę jak najwięcej takich weekendów.
homag wzajemnie!
A moje dzisiaj... słoneczne. Właśnie zbieram się do wyjścia. W końcu zakupy same się nie zrobią.
Aisza- no wiesz... ja jestem nieprzewidywalna.
konwalia dziękuję
mika36 dzięki Szafy i futryny to moi najwięksi wrogowie. Czasami do tej zmowy dochodzą podłogi. Guz i siniak już mniejsze, więc... mogę na powrót stawić im czoła (dosłownie i w przenośni)
malina- odpoczynek po pracy rzecz wskazana.
Zibi wow! Normalnie supermen z Ciebie. Dałeś tym nogom czadu. Niechaj pociechą jest radość.
Blanka odpoczynek to podstawa. Życzę jak najwięcej takich weekendów.
homag wzajemnie!
A moje dzisiaj... słoneczne. Właśnie zbieram się do wyjścia. W końcu zakupy same się nie zrobią.
Zibi, widzę, że kobiety rządzą
myślę, że nie tylko twoi, a z wrogiem to najlepiej walczyć Ja też mam niestety takich wrogów, no i jeszcze schody, schody, schody
zuch kobieta, zuch ....
A moje dzisiaj prawie niczym nie różni się od poprzednich "dzisiaj". Lewa nóżka "leniwie-dotkliwa", ale zupka ugotowana. Co będzie dalej - któż to wie?
Annegret pisze:Szafy i futryny to moi najwięksi wrogowie
myślę, że nie tylko twoi, a z wrogiem to najlepiej walczyć Ja też mam niestety takich wrogów, no i jeszcze schody, schody, schody
Annegret pisze:mogę na powrót stawić im czoła
zuch kobieta, zuch ....
A moje dzisiaj prawie niczym nie różni się od poprzednich "dzisiaj". Lewa nóżka "leniwie-dotkliwa", ale zupka ugotowana. Co będzie dalej - któż to wie?
moje dzisiaj delikatnie mówiąc zaskakujące... pojechałam na wołoską zgodnie z zaleceniem i skierowaniem, a tu niespodzianka - pani nie jest do nas zapisana zatkało mnie dokumentalnie, no ale ciagnę rozmowę dalej , że moja lekarz dzwoniła , rozmawiała no i miałam się zgłosić. lekarz delikatnie mówiąc się zdenerwował i mówi, że to niemożliwe bo nie mają zapisów na planowe przyjęcia do końca roku i że na pewno coś pomieszałam. wzięłam więc telefon i dzwonię do mojej doktor , ona sprawdza ( nie pwoiem ile to trwało) i mówi no wie pani ja panią umówiłam, ale nie na wołoską tylko na szaserów, i nie na ten poniedziałek tylko na 26.08 więc ja biorę skierowanie i kartkę od niej i czytam jak wół napisane że dzisiaj i skierowanie też na wołoską wystawione, a nie na szaserów... a już myślałam , że to przez moje sitko mózgowe coś pomieszałam , ale widac i zdrowy może zamieszać. na wszelki wypadek pojechałam na szaserów i sprawdziłam , zapisana jestem do przyjęcia na 26.08. tylko dzień urlopu no i koszty wyjazdu 200km poszły psu pod ogon
tak poza tym bardzo ładny dzień dzisiaj mamy
Annegret - taaak, pamietam jak ostatnio na okulistyce rama od łożka się na mnie rzuciła, (też była w zmowie ) a to bylo tuż przed powtórką komunii córki , ale jukka poradziła makeup sceniczny i jakoś zakryłam te kolorki...
tak poza tym bardzo ładny dzień dzisiaj mamy
Annegret - taaak, pamietam jak ostatnio na okulistyce rama od łożka się na mnie rzuciła, (też była w zmowie ) a to bylo tuż przed powtórką komunii córki , ale jukka poradziła makeup sceniczny i jakoś zakryłam te kolorki...
Denerwować się to mścić się na własnym zdrowiu za głupotę innych. Ernest Hemingway
cieszę się Blanulko razem z Tobąblanka pisze:Mój weekend nadzwyczaj udany
Zibi widzę, że wnusia nie pozwala Ci się nudzić
też tak myślę ale wczoraj mi ten odpoczynek nie do końca się udał bo wybrałam się na wycieczkę i potem nocka była średnio udana ale za to dziś totalna rozpusta w lenistwieAnnegret pisze:malina- odpoczynek po pracy rzecz wskazana.
piżama leń w łóżku cały dzień
Reniu ???
Konwalio
tu nawet Sherlock Holmes miałby problem grunt, że się wyjaśniło wszystkozosiako pisze:pani nie jest do nas zapisana zatkało mnie dokumentalnie, no ale ciagnę rozmowę dalej , że moja lekarz dzwoniła , rozmawiała no i miałam się zgłosić. lekarz delikatnie mówiąc się zdenerwował i mówi, że to niemożliwe bo nie mają zapisów na planowe przyjęcia do końca roku i że na pewno coś pomieszałam. wzięłam więc telefon i dzwonię do mojej doktor , ona sprawdza ( nie pwoiem ile to trwało) i mówi no wie pani ja panią umówiłam, ale nie na wołoską tylko na szaserów, i nie na ten poniedziałek tylko na 26.08 więc ja biorę skierowanie i kartkę od niej i czytam jak wół napisane że dzisiaj i skierowanie też na wołoską wystawione, a nie na szaserów...
...bo trzeba się śmiać, wariata grać, szczęśliwym być i z życia drwić...
- joanna_nick
- Posty: 912
- Rejestracja: 2013-03-19, 22:06
- Lokalizacja: Warszawa
zosiako pisze:moje dzisiaj delikatnie mówiąc zaskakujące... pojechałam na wołoską zgodnie z zaleceniem i skierowaniem, a tu niespodzianka - pani nie jest do nas zapisana (...) na wszelki wypadek pojechałam na szaserów i sprawdziłam , zapisana jestem do przyjęcia na 26.08. tylko dzień urlopu no i koszty wyjazdu 200km poszły psu pod ogon
tak poza tym bardzo ładny dzień dzisiaj mamy
no ładnie!!!
współczuję Zosieńko... słów brak... na pocieszenie
a czy Twoja pani dr przepisała Ci jakieś leki czy tylko skierowała do szpitala i tak masz czekać?
Ja dzisiaj załatwiłam kolejne skierowanie do chirurga - tym razem ze słówkiem "pilne" - jutro pojadę do szpitala zobaczymy, co mi powiedzą...
No i porozmawiałam sobie od serca z moja nową panią dr rodzinną - powiedziała, że nawet była w czerwcu na szkoleniu w sprawie boreliozy w szpitalu zakaźnym [tylko dziecięcym] i ... cholernie jej przykro, bo nie wie, co mi doradzić, bo sami zakaźnicy mówią, że nie ma procedur, jak leczyć boreliozę - owszem są zalecenia tego Towarzystwa wzajemnej adoracji zakaźników, ale to tylko ogólne wytyczne, a badań która kuracja na ile jest skuteczna - BRAK! - tak więc oni tak naprawdę nie wiedzą, jakie leczenie jest właściwe.
Na dodatek mam nową i to znacznie poważniejszą zagwozdkę... jest duże prawdopodobieństwo, że mój syn ma jednak boreliozę on ma problemy z lewym kolanem - bujamy się z tym od dwóch lat, a od listopada 2012 to już tak całkiem na poważnie - ortopeda, chirurg, reumatolog - wszystko wykluczone, a w końcu wylądowaliśmy u onkologa. W marcu był już zakwalifikowany do biopsji, co było równoznaczne z operacją w pełnej narkozie i wycięciem zmiany [to jest jakiś guz o nieznanej etiologii], ale przed samym zabiegiem wykonano usg i okazało się, że guz się zmniejszył - od operacji odstąpiono. Onkolog stwierdził, że rak nie może maleć, a kolana ciąć szkoda - będziemy obserwować...
No a ja czytając te wszystkie mądrości o boreliozie natrafiłam w wytycznych niemieckich na takie zdanie:
Zapalenie stawu kolanowego (gonitis), po wykluczeniu innych przyczyn w diagnostyce różnicowej, jest dowodem na późną fazę przewlekłej boreliozy z Lyme.
Wszystko się pode mną ugięło - podzieliłam się owym odkryciem z panią dr [ona nie jest lekarką małego] - no a ona, że jak najbardziej i trzeba go diagnozować - dostałam skierowanie do poradni chorób zakaźnych dla dzieci - najbliższy termin 31 październik - zwariować mi chyba przyjdzie. No ale go zapisałam i dalej będę myśleć....
aha małego ugryzł kleszcz, bodajże w 2004 roku na Mazurach - ale nie miał rumienia i niczego niepokojącego, więc nawet o tym zapomniałam... siostra mu pięknie tego kleszcza wyjęła, posmarowaliśmy jakimś spirytusem czy czymś, no i myślałam, że po sprawie... ehhh... czasami to niedobrze nie mieć skłonności do hipochondrii ;/
Trzymajcie się ciepło dziewczęta i chłopcy -
W życiu nie chodzi o czekanie, aż burza minie ... Chodzi o to, by nauczyć się tańczyć w deszczu. Vivian Greene
joanna_nick pisze:czy Twoja pani dr przepisała Ci jakieś leki czy tylko skierowała do szpitala i tak masz czekać?
jakie leki, skierowanie=kłopot z głowy
3mam kciukijoanna_nick pisze:Ja dzisiaj załatwiłam kolejne skierowanie do chirurga - tym razem ze słówkiem "pilne" - jutro pojadę do szpitala zobaczymy, co mi powiedzą...
joanna_nick pisze: Na dodatek mam nową i to znacznie poważniejszą zagwozdkę... jest duże prawdopodobieństwo, że mój syn ma jednak boreliozę
(.....)
Wszystko się pode mną ugięło
aha małego ugryzł kleszcz, bodajże w 2004 roku na Mazurach - ale nie miał rumienia i niczego niepokojącego,
według mojej pani doktor z zakaźnego tylko u 40% zakażonych występuje rumień , wszystko można znieść ale choroba dzieci to najgorsze co może być... 3maj się , bo musisz
mi już dawo opadłyjukka pisze: witki opadają
Denerwować się to mścić się na własnym zdrowiu za głupotę innych. Ernest Hemingway
Joasia-no po prostu fatum jakieś .Miejmy nadzieję ,że koniec końców się to wszystko jakoś naprostuje
Zosia-to chyba tylko u nas się może zdarzyć ,brak mi słów
Annegret- tak ,te wszystkie futryny ,szafy ,szafki -bardzo agresywne bywają
Grunt to sie nie dać zaskoczyć (ale one i tak czyhają przyczajone na kazdego)
Malinko ,Jadziu ,Reniu
Wojtku-dobrze mieć jednak swojego prywatnego Kocura
Beata-skoro przeszło , nie wróci
Moje "dziś" kawowo -sasiadkowo -ogórkowe ,Czyli ,że ok.
Pozdrówka kochani i miłego popołudnia i wieczoru
Zosia-to chyba tylko u nas się może zdarzyć ,brak mi słów
Annegret- tak ,te wszystkie futryny ,szafy ,szafki -bardzo agresywne bywają
Grunt to sie nie dać zaskoczyć (ale one i tak czyhają przyczajone na kazdego)
Malinko ,Jadziu ,Reniu
Wojtku-dobrze mieć jednak swojego prywatnego Kocura
Beata-skoro przeszło , nie wróci
Moje "dziś" kawowo -sasiadkowo -ogórkowe ,Czyli ,że ok.
Pozdrówka kochani i miłego popołudnia i wieczoru
Blanka
- joanna_nick
- Posty: 912
- Rejestracja: 2013-03-19, 22:06
- Lokalizacja: Warszawa
Beata:), Jukka, zosiako, blanka - dzięki
trzymam się, trzymam, nawet całkiem nieźle uwzględniając nowiny - tak sobie pomyślałam, że borelioza to w końcu miki przy raku - wtedy się nie załamałam [a podejrzenia były dość poważne] to czemu niby teraz miałabym to robić
będzie dobrze, tylko ten brak kasy mnie blokuje - co byście zrobili z inwestorem, który nie płaci za f-rę 3 miesiąc, nie odbiera tel. i nie odpowiada na maile? nie mówiąc o tym, że kolejna partia prac jest gotowa, warta 3x więcej kasy, niż ta wystawiona f-ra, a klient zapadł się pod ziemię noz ^&&%$#@ fajnych mamy biznesmenów w tym kraju - ale co tam, facetowi zachciało się pobawić w developerkę i widocznie mu się odwidziało - ma salon samochodowy, jeździ w rajdach, co tam będzie sobie zawracał głowę jakimś architektem, któremu zlecił projekt wrrrrrrrrrrr
PS. do sądu nie pójdę - już z jedną sprawą bujałam się 8 lat!!! pieniędzy nie odzyskaliśmy, tylko koszty ponieśliśmy
Zosiu - nie podoba mi się, że zostałaś na tak długo bez żadnej pomocy z ta wątrobą - no bo co innego 3 dni, a co innego 2 tygodnie - czy to lekarka rodzinna Cię kierowała czy jak kojarzę, zakaźnik? Bo może powinnaś pójść jeszcze do rodzinnej... aha - rozumiem, że masz podwyższone próby wątrobowe, a robiłaś badania w kierunku żółtaczki? [no tak bardziej mam na myśli HCV] i może chociaż sylimarol łykaj - na pewno nie zaszkodzi, jednak być może jest coś lepszego, ale to już lekarz powinien zalecić...
trzymam się, trzymam, nawet całkiem nieźle uwzględniając nowiny - tak sobie pomyślałam, że borelioza to w końcu miki przy raku - wtedy się nie załamałam [a podejrzenia były dość poważne] to czemu niby teraz miałabym to robić
będzie dobrze, tylko ten brak kasy mnie blokuje - co byście zrobili z inwestorem, który nie płaci za f-rę 3 miesiąc, nie odbiera tel. i nie odpowiada na maile? nie mówiąc o tym, że kolejna partia prac jest gotowa, warta 3x więcej kasy, niż ta wystawiona f-ra, a klient zapadł się pod ziemię noz ^&&%$#@ fajnych mamy biznesmenów w tym kraju - ale co tam, facetowi zachciało się pobawić w developerkę i widocznie mu się odwidziało - ma salon samochodowy, jeździ w rajdach, co tam będzie sobie zawracał głowę jakimś architektem, któremu zlecił projekt wrrrrrrrrrrr
PS. do sądu nie pójdę - już z jedną sprawą bujałam się 8 lat!!! pieniędzy nie odzyskaliśmy, tylko koszty ponieśliśmy
Zosiu - nie podoba mi się, że zostałaś na tak długo bez żadnej pomocy z ta wątrobą - no bo co innego 3 dni, a co innego 2 tygodnie - czy to lekarka rodzinna Cię kierowała czy jak kojarzę, zakaźnik? Bo może powinnaś pójść jeszcze do rodzinnej... aha - rozumiem, że masz podwyższone próby wątrobowe, a robiłaś badania w kierunku żółtaczki? [no tak bardziej mam na myśli HCV] i może chociaż sylimarol łykaj - na pewno nie zaszkodzi, jednak być może jest coś lepszego, ale to już lekarz powinien zalecić...
W życiu nie chodzi o czekanie, aż burza minie ... Chodzi o to, by nauczyć się tańczyć w deszczu. Vivian Greene
- joanna_nick
- Posty: 912
- Rejestracja: 2013-03-19, 22:06
- Lokalizacja: Warszawa
zosiako pisze: boję się brać cokolwiek nie chcę zanudzać moimi problemami
Zosiu - a cóż to za pomysł???!!! - jakie zanudzanie - toż po to m. in. tutaj jesteśmy, żeby w miarę umiejętności podsuwać sobie nawzajem pomysły rozwiązywania problemów...
no nie znam się na chorobach wątroby, miałam wprawdzie żółtaczkę pokarmową, tylko to było w dzieciństwie... ale nadal pamiętam dietę - zapodać Ci?;)
Nie, nie poddawaj się! Nie wolno... chociaż zadzwoń do tej lekarki i zapytaj, czy możesz przez te dwa tygodnie cokolwiek zrobić dla swojej wątroby - skoro dzwoniłaś do niej ze szpitala w sprawie zapisu, to i w sprawie lekarstw/diety też możesz. Ślicznie Cię proszę
W życiu nie chodzi o czekanie, aż burza minie ... Chodzi o to, by nauczyć się tańczyć w deszczu. Vivian Greene
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 166 gości