Dzisiaj
Moderator: Beata:)
-
- Posty: 449
- Rejestracja: 2013-08-12, 14:17
- Lokalizacja: Śląsk
- Kontaktowanie:
A mnie odwrotnie - przywiało do Was po ponad miesięcznej przerwie.
Osiągnęłam kolejny stopień smowego wtajemniczenia czyli zaliczyłam pobyt w Dąbku, smowej mekce Było to dla mnie dość trudne doświadczenie, ale potrzebne. Przez 400 kilometrów podróży odliczałam, że już za chwilę mąż zostawi mnie w schronisku Po przekroczeniu progu ośrodka i natychmiastowym zaopatrzeniu mnie w chodzik, poczułam się bardziej chora niż myślałam, że jestem. Nagle wokół mnie wszyscy byli chorzy na sm i to w każdej możliwej postaci. Zostałam zasypana gradem pytań, często dość prywatnych. Pierwszy tydzień był koszmarny, drugi ciężki, w trzecim się przyzwyczaiłam a w czwartym czułam się u siebie. Rehabilitacja przyjemna, ćwiczenia grupowe i indywidualne fajne, drugie podejście w życiu do kriokomory udane, na konikach było super! Sam pobyt i intensywność zajęć dla mnie bardzo męczące. Fizycznie trochę się wzmocniłam, ale chyba najważniejsza była grupowa psychoterapia, bo tak mogę określić codzienne rozmowy z mieszkańcami. Dało mi to poczucie, że nie jestem w tym sama. Zobaczyłam jak radzą sobie inni, nabrałam dystansu i oswoiłam trochę sm. Dałam radę! A bywało ciężko. Teraz powrót do normalności i życiowy sprawdzian. Czy nareszcie zmienię podejście i zacznę o siebie walczyć czy definitywnie odpuszczę? Tam było prosto, bezpiecznie, psychiczny luz, że jestem wśród swoich i nie muszę nic tłumaczyć. Tu muszę wiele pozmieniać, żeby zacząć znowu żyć.
Aaa i schudłam ze 2 kilogramy, no ale przecież były święta Makówki i moczka na pewno zrobiły już swoje
Osiągnęłam kolejny stopień smowego wtajemniczenia czyli zaliczyłam pobyt w Dąbku, smowej mekce Było to dla mnie dość trudne doświadczenie, ale potrzebne. Przez 400 kilometrów podróży odliczałam, że już za chwilę mąż zostawi mnie w schronisku Po przekroczeniu progu ośrodka i natychmiastowym zaopatrzeniu mnie w chodzik, poczułam się bardziej chora niż myślałam, że jestem. Nagle wokół mnie wszyscy byli chorzy na sm i to w każdej możliwej postaci. Zostałam zasypana gradem pytań, często dość prywatnych. Pierwszy tydzień był koszmarny, drugi ciężki, w trzecim się przyzwyczaiłam a w czwartym czułam się u siebie. Rehabilitacja przyjemna, ćwiczenia grupowe i indywidualne fajne, drugie podejście w życiu do kriokomory udane, na konikach było super! Sam pobyt i intensywność zajęć dla mnie bardzo męczące. Fizycznie trochę się wzmocniłam, ale chyba najważniejsza była grupowa psychoterapia, bo tak mogę określić codzienne rozmowy z mieszkańcami. Dało mi to poczucie, że nie jestem w tym sama. Zobaczyłam jak radzą sobie inni, nabrałam dystansu i oswoiłam trochę sm. Dałam radę! A bywało ciężko. Teraz powrót do normalności i życiowy sprawdzian. Czy nareszcie zmienię podejście i zacznę o siebie walczyć czy definitywnie odpuszczę? Tam było prosto, bezpiecznie, psychiczny luz, że jestem wśród swoich i nie muszę nic tłumaczyć. Tu muszę wiele pozmieniać, żeby zacząć znowu żyć.
Największym rozczarowaniem było to, że miałam internet a nie działało mi nasze forum. Nie wiem, jakaś blokada czy cohomag pisze:W katalogu rozczarowań nie ma nowych wpisów po udanej rehabilitacji.?
Aaa i schudłam ze 2 kilogramy, no ale przecież były święta Makówki i moczka na pewno zrobiły już swoje
„Nie trzeba odwagi, kiedy i tak nie ma wyboru.”
- aisza
- Posty: 7601
- Rejestracja: 2008-08-09, 20:04 Wiek: 56
- Lokalizacja: Aleksandrów Kujawski
- Kontaktowanie:
kolekcjonerko fajnie, że znowu przywiało Cię w nasze progi;)
Pobyt w Dąbku na pewno był dla Ciebie życiowym doświadczeniem, sama pośród obcych ludzi i zdana tylko na siebie. Ale czy tylko?
ćwiczenia pomimo tego, że intensywne(jak piszesz) miały za zadanie usprawnić Twoje ciało i zapewne tak się stało-może nie całkowicie, ale pewnie jest lepiej;)
Piszesz, że oswoiłaś SM i o to chyba chodziło:)
Pozdrawiam serdecznie:)
Pobyt w Dąbku na pewno był dla Ciebie życiowym doświadczeniem, sama pośród obcych ludzi i zdana tylko na siebie. Ale czy tylko?
ćwiczenia pomimo tego, że intensywne(jak piszesz) miały za zadanie usprawnić Twoje ciało i zapewne tak się stało-może nie całkowicie, ale pewnie jest lepiej;)
Piszesz, że oswoiłaś SM i o to chyba chodziło:)
Pozdrawiam serdecznie:)
Przestań mieć pretensje do innych. Bierz odpowiedzialność za każdy swój krok...
kolekcjonerka pisze:Największym rozczarowaniem było to, że miałam internet a nie działało mi nasze forum
Na takie rozczarowanie mogłaś sobie pozwolić.
kolekcjonerka pisze:Fizycznie trochę się wzmocniłam, ale chyba najważniejsza była grupowa psychoterapia
I o to właśnie dokładnie w tym wszystkim chodzi. Bo, jeżeli nawet zaraz po sanatorium nie czujesz widocznej poprawy, możesz ją zauważyć po jakimś czasie. Psychika rządzi i dzieli wszystkim, dlatego dobrze, iż tutaj poczułaś poprawę. Rozumiem więc, że katalog pokryty kurzem sobie leży spokojnie gdzieś w kącie.
kolekcjonerka pisze:Czy nareszcie zmienię podejście i zacznę o siebie walczyć czy definitywnie odpuszczę?
Trzymam kciuki za nawrócenie Twoje, bo to najlepsze, co możesz sobie zafundować, bez względu na to, gdzie się znajdujesz ze swoim chorowaniem. Na zmiany, a zwłaszcza te dobre, zawsze jest odpowiedni czas.
Pozdrawiam.
Wojtek
wierzę, że tak się staniekolekcjonerka pisze: Czy nareszcie zmienię podejście i zacznę o siebie walczyć czy definitywnie odpuszczę?
no i wolne dobiega końca jutro czas do pracy i dobrze bo już mnie plecy od leżenia bolą hehe czas się poruszać
...bo trzeba się śmiać, wariata grać, szczęśliwym być i z życia drwić...
- zosiasamosia
- Posty: 5081
- Rejestracja: 2011-07-26, 12:28
- Lokalizacja: Całkiem fajna ;)
Kolekcjonerko, byłaś bardzo dzielna , cztery tygodnie poza domem byłoby dla mnie wielkim wyzwaniem
Oby czas spędzony na rehabilitacji przyczynił się do poprawy Twojego zdrowia i samopoczucia
----------------
A dziś... znowu mamy poniedziałek , ale to nic, bo jutro znowu... świętujemy
Oby czas spędzony na rehabilitacji przyczynił się do poprawy Twojego zdrowia i samopoczucia
----------------
A dziś... znowu mamy poniedziałek , ale to nic, bo jutro znowu... świętujemy
.........jest coś, co Nas łączy.......
Pierwszy dzień pracy po długim wolnym czasie zlecial szybko po pracy zakupy i przygotowania na jutro kurczaki zamarynowane czekają na swoją jutrzejszą kolej na różnie szyneczka i filet z indyka też zamarynowane w przyprawach i po upieczeniu w rękawie będą dietetyczne i smaczne na kanapkach a na deser tiramisu już się chłodzi więc jutro będzie uczta Malina w kuchni szaleje uwielbiam to robić no uwielbiam zaraz po zwiedzaniu zamków, imprezach, górach itp jest gotowanie hehe miłego popołudnia :-*
...bo trzeba się śmiać, wariata grać, szczęśliwym być i z życia drwić...
Kolekcjonerko - mam naprawdę nadzieję, że pobyt w sanatorium pozytywnie wpłynie na Twoje samopoczucie i nastrój
moje dzisiaj rano okazało się, że chomik córki wybrał wolność i uciekł z domku ma taki wypasiony dwupietrowy, z hustawką, karuzelą, tunelami itd , 3 godziny cholery szukałam i pełen sukces - gadzina zasnęła pod kanapą zmęczona zeżarciem a raczej nadgryzieniem zasilacza do komputera
ciekawa jestem tylko jak ta małpa zeszła z góry na dół, chyba spadł ze schodów, bo przecież klucha inaczej nie znalazła by się na dole mam nadzieję, że nie zdechnie po tej eskapadzie. już dzisiaj słuchałam płaczu małej jak szukałyśmy gadziny a co będzie się działo jak paskuda zdechnie
moje dzisiaj rano okazało się, że chomik córki wybrał wolność i uciekł z domku ma taki wypasiony dwupietrowy, z hustawką, karuzelą, tunelami itd , 3 godziny cholery szukałam i pełen sukces - gadzina zasnęła pod kanapą zmęczona zeżarciem a raczej nadgryzieniem zasilacza do komputera
ciekawa jestem tylko jak ta małpa zeszła z góry na dół, chyba spadł ze schodów, bo przecież klucha inaczej nie znalazła by się na dole mam nadzieję, że nie zdechnie po tej eskapadzie. już dzisiaj słuchałam płaczu małej jak szukałyśmy gadziny a co będzie się działo jak paskuda zdechnie
Denerwować się to mścić się na własnym zdrowiu za głupotę innych. Ernest Hemingway
zosiako pisze:rano okazało się, że chomik córki wybrał wolność i uciekł z domku ma taki wypasiony dwupietrowy, z hustawką, karuzelą, tunelami itd
jak widać czasem luksusy to za mało
zosiako pisze:mam nadzieję, że nie zdechnie po tej eskapadzie
trzymam kciuki, chomiki to wbrew pozorom silne zwierzątka.
Moja świnka ma 9 lat i tez się zastanawiam co będzie jak zdechnie
Żyj! - powiedziała nadzieja.. - Bez Ciebie nie mogę - odparło cicho życie..
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 396 gości