Zgredzia pisze:Source of the post Czytałam kiedyś artykuł o tym czy poinformować szefa o swojej chorobie czy nie? Chodzi o SM. Większość chorych się boi i widać na Twoim przykładzie, że słusznie. To okropne! Zwyczajne chamstwo!
Atmosferę w pracy mieliśmy bardzo fajna, dużo sobie opowiadaliśmy, więc ja tez na luzie, jak zaczęły się moje problemy.
Gdybym normalnie poinformowała, kiedy już miałam diagnozę, to byłoby formalne i nikt by mnie nie zwolnił, nie w firmie, w której pracowałam, bo by się bali. A tak to tylko podejrzenie, luźne na ten temat rozmowy i werdykt :spadek wydajności" -w moim przypadku z 300 na 100%, bo swoje robiłam. A że byłam przeciążona i przemęczona, to potraktowałam to jako błogosławieństwo i szansę na długo oczekiwane odetchnięcie.
Przy okazji podpowiedź dla innych (ja o tym nie wiedziałam) -po zwolnieniu też można iść na chorobowe, chyba do tygodnia czy dwóch.
Jukka pisze: żona swojego męża czyli wg feministek - utrzymanka
Gdybym miała męża, chętnie zostałabym utrzymanką
[/quote]
Nie wiem jak Wy to kobitki robicie -praca, dom, mąż, gotowanie, sprzątanie, lekcje z dziećmi... Ja w tej chwili nie pracuję i jest akurat -obiad na trzy raty, załatwienie spraw w urzędzie - odpoczynek, lekcje z dzieckiem -odpoczynek itd....
Podziwiam Was niebywale...