Witajcie! :)
Moderator: Beata:)
-
- Posty: 9
- Rejestracja: 2011-08-15, 16:23
- Lokalizacja: Zielona Gora
Dziekuje Wam wszystkim za mile slowa! z mojej dzisiejszej punkcji nici.. musze czekac, bo oddzial przepelniony .. yh i co ja powiem w pracy.. wlasnie jak to jest u was? Mowicie w swoim otoczeniu, w pracy, wsrod znajomych o chorobie? Ja jak narazie powiedzialam tylko kilku bliskim osobom, ale moze w pracy tez powinnam?
Witaj Moniko
SM mam od 35 lat Poczatek choroby na drugim roku studiów.
Studiowałam w Krakowie na AE towaroznawstwo. Przez studia przeszłam bez urlopów . Nikt z kolegów nie wiedział na co jestem chora. Nie była bym w stanie do tego się przyznać. Chwilowe kłopoty z chodzeniem lekceważyłam . Imprezowałam z umiarem.
Przez EX małżonka zostałam potraktowana podobnie , okazał
się " Kalibabką".
Zyczę Ci dużo spokoju i wytrwałości.
SM mam od 35 lat Poczatek choroby na drugim roku studiów.
Studiowałam w Krakowie na AE towaroznawstwo. Przez studia przeszłam bez urlopów . Nikt z kolegów nie wiedział na co jestem chora. Nie była bym w stanie do tego się przyznać. Chwilowe kłopoty z chodzeniem lekceważyłam . Imprezowałam z umiarem.
Przez EX małżonka zostałam potraktowana podobnie , okazał
się " Kalibabką".
Zyczę Ci dużo spokoju i wytrwałości.
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez roma1134, łącznie zmieniany 1 raz.
monika1990 i ja witam bardzo serdecznie
Polecam i to bardzo mocno czytanie forum. Tylko trochę czasu, a naprawdę warto zerknąć Na przykład TUTAJ
Pozdrawiam
monika1990 pisze:Mowicie w swoim otoczeniu, w pracy, wsrod znajomych o chorobie? Ja jak narazie powiedzialam tylko kilku bliskim osobom, ale moze w pracy tez powinnam?
Polecam i to bardzo mocno czytanie forum. Tylko trochę czasu, a naprawdę warto zerknąć Na przykład TUTAJ
Pozdrawiam
- zosiasamosia
- Posty: 5081
- Rejestracja: 2011-07-26, 12:28
- Lokalizacja: Całkiem fajna ;)
jeśli chodzi o to czy mówimy w swoim otoczeniu o chorobie, to ja właśnie jak szłam do szpitala na diagnostykę to powiedziałam, że nie będzie mnie w pracy i co podejrzewają, jak już było "po" to zadzwoniłam, że nie będzie mnie w pracy jeszcze chwilę, a oni sami zapytali "jak tam ?", wiec powiedziałam prawdę, poza tym wie tylko najbliższa rodzina.
Na pewno nie będę się z tym obnosić , to zbyt trudne i bolesne
Na pewno nie będę się z tym obnosić , to zbyt trudne i bolesne
.........jest coś, co Nas łączy.......
Witam serdecznie W mojej poprzedniej pracy powiedziałam o chorobie i nie przedłużyli mi umowy, chociaż wcześniej zapewniali że na 100% dostanę na czas nieokreślony. W obecnej pracy podczas rozmowy kwalifikacyjnej powiedziałam o chorobie i pracuję już ok 6 lat w tej firmie. Tak więc to wszystko zależy od tego jakich ludzi spotkasz na swojej drodze. Życzę powodzenia.
Witaj monika1990!
Ja powiedziałam tylko kilku osobom, wiele z nich zniosło tę wieść gorzej ode mnie. Musiałam ich sama pocieszać. Jedna tylko sprawiła mi przykrość pytając, czy się można ode mnie zarazić... Nadmienię, że jest to osoba wykształcona, teraz robi doktorat. No cóż.
Jedna lekarka powiedziała mi, że młode dziewczęta mają naprawdę dobre rokowania, więc głowa do góry! Nie dość, że jesteśmy młode (ciałem, bo duchem to wszyscy są niewątpliwie!), to jeszcze babki z nas! Damy radę!
W pracy nie masz obowiązku mówić, zależnie od stosunków jakie masz z przełożonymi.
Pozdrawiam cieplutko!
Ja powiedziałam tylko kilku osobom, wiele z nich zniosło tę wieść gorzej ode mnie. Musiałam ich sama pocieszać. Jedna tylko sprawiła mi przykrość pytając, czy się można ode mnie zarazić... Nadmienię, że jest to osoba wykształcona, teraz robi doktorat. No cóż.
Jedna lekarka powiedziała mi, że młode dziewczęta mają naprawdę dobre rokowania, więc głowa do góry! Nie dość, że jesteśmy młode (ciałem, bo duchem to wszyscy są niewątpliwie!), to jeszcze babki z nas! Damy radę!
W pracy nie masz obowiązku mówić, zależnie od stosunków jakie masz z przełożonymi.
Pozdrawiam cieplutko!
Without you I feel so shipwrecked.
- zosiasamosia
- Posty: 5081
- Rejestracja: 2011-07-26, 12:28
- Lokalizacja: Całkiem fajna ;)
Emilencja pisze: wiele z nich zniosło tę wieść gorzej ode mnie. Musiałam ich sama pocieszać.
widzę, że nie jestem sama, w moim środowisku też każdy jest przerażony i muszę w taki sposób dobierać słowa mówiąc o chorobie żeby te osoby "łatwiej zniosły"
w ogóle w mojej rodzinie jest sporo problemów zdrowotnych i zmartwień i musiałam się nieźle nakombinować żeby Im powiedzieć o diagnozie w taki sposób aby nie było to drastyczne , sama nie wiem jak tego dokonałam
.........jest coś, co Nas łączy.......
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 313 gości