Właśnie ostatnio robiłam Młodym (ogólne określenie na córki, rozróżnienie to Młoda i Młodsza) i sobie jajecznicę z 6 jaj. Podzieliłam nawet po równo i całkiem ładnie bez chleba weszło. Dziś kupiłam sobie mąkę gryczaną i któregoś dnia postaram się zrobić bliny gryczane albo naleśniki gryczane. Co z tego, że tam też mąka pszenna, ale mniej. Więc tak stopniowo cukier tam gdzie mogę zastępuję ksylitolem, staram się słodzić bakaliami (niesiarkowanymi) ale i tak tyję.
No i powoli dojrzewam do podawania Młodym i sobie surowych jaj. Zwłaszcza jak teściowa przywiezie, bo ona ma ekologiczne
Dieta
Moderator: Beata:)
Ja trochę inaczej podchodzę do żywienia. Trzymam się żywienia optymalnego a tam raczej unikane jest pieczywo i wszystkie mączne przetwory. Cukier czy owoce posiadają tyle samo cukru więc węglowodanów więc raczej minimalizuje ich spożycie.
Wg. tej diety powinno się jeść 5 żółtek dziennie - zwłaszcza smowcy.
Wg. tej diety powinno się jeść 5 żółtek dziennie - zwłaszcza smowcy.
Ja z rodziny chlebowo-ziemniaczanej, więc trudno wykorzenić stare nawyki. Zwłaszcza, że Małżonek też z tych tradycji kulinarnych i jeszcze bardziej do nich przywiązany niż ja.
A te 6 jaj to było na nas 3 czyli ja i 2 bardzo małoletnie córki. Sama potrafię max. 3 jajka na raz zjeść.
Chleba potrafię dzień czy dwa nie jeść wcale (praktyczny organizm: im więcej słodyczy jem, tym mniej mnie do chleba ciągnie), na kasze trudni się przerzucić, bo Małżonek niby w ogóle kasz nie lubi, więc ograniczam się do dwóch bezglutenów: ryżu (czasem ciemny czasem biały) i niepalonej gryki. No i jęczmienna do krupniku.
Czasem, jak mam lenia to potrafię na obiad podać samą gotowaną na parze brukselkę i też jest dobrze. Ale tak bez węglowodanów to ja bym mogła próbować, jakbym sama mieszkała, bo nie mam na tyle silnej woli, by wytrwać widząc jak inni jedzą to, co sama bym chętnie zjadła.
A te 6 jaj to było na nas 3 czyli ja i 2 bardzo małoletnie córki. Sama potrafię max. 3 jajka na raz zjeść.
Chleba potrafię dzień czy dwa nie jeść wcale (praktyczny organizm: im więcej słodyczy jem, tym mniej mnie do chleba ciągnie), na kasze trudni się przerzucić, bo Małżonek niby w ogóle kasz nie lubi, więc ograniczam się do dwóch bezglutenów: ryżu (czasem ciemny czasem biały) i niepalonej gryki. No i jęczmienna do krupniku.
Czasem, jak mam lenia to potrafię na obiad podać samą gotowaną na parze brukselkę i też jest dobrze. Ale tak bez węglowodanów to ja bym mogła próbować, jakbym sama mieszkała, bo nie mam na tyle silnej woli, by wytrwać widząc jak inni jedzą to, co sama bym chętnie zjadła.
powiem tak. jak choroba mocno sponiewiera, to się szybko stare nawyki zmienia
najlepiej jednak zacząć dietę gdy stan jest w miarę ok. wtedy są najlepsze efekty.
z tego co piszecie mam uwagi:
1. żadnych surowych jaj - ryzyko infekcji bakteryjnych a te są naszym wrogiem nr 2.
2. jajka ograniczyć. to źródło tłuszczu a dla nas korzystniejsza jest dieta nisko tłuszczowa. tłuszcze zwierzęce i nasycone roślinne zredukować do minimum.
3. wyeliminować do minimum smażenie - to źródło wolnych rodników
4. wyeliminować ckury proste do zera - czyli słodycze i biały cukier. Słodkie owoce ok, ale bez przesady. 1-2 figi /dzień a nie wiadro
najlepiej jednak zacząć dietę gdy stan jest w miarę ok. wtedy są najlepsze efekty.
z tego co piszecie mam uwagi:
1. żadnych surowych jaj - ryzyko infekcji bakteryjnych a te są naszym wrogiem nr 2.
2. jajka ograniczyć. to źródło tłuszczu a dla nas korzystniejsza jest dieta nisko tłuszczowa. tłuszcze zwierzęce i nasycone roślinne zredukować do minimum.
3. wyeliminować do minimum smażenie - to źródło wolnych rodników
4. wyeliminować ckury proste do zera - czyli słodycze i biały cukier. Słodkie owoce ok, ale bez przesady. 1-2 figi /dzień a nie wiadro
Co człowiek to dieta.
Mnie dieta optymalna w pełni odpowiada; wcześniej ani ziemniaków ani chleb chleba za bardzo nie chciałam jeść więc jak optymalni je minimalizują to mnie to odpowiada
A węglowodany trzeba jeść, mnie wystarcza 70gr na dzień, nie więcej i to w tej łyżeczce cukru, kromce chleba, czy malym ziemniaku, surowce do obiadu.
Żółtka też bym się bala jeść surowe więc je na miękko przynajmniej gotuję - one mnie energetyzują.
Nie mam przekonania by ograniczyć tłuszcze; żółtka na mnie świetnie działają.
Mięso ma całą paletę witamin z grupy B więc dla smowcow ponoć i tak np.B12 jest wskazana.
Owoców unikam z uwagi na ich chemizację co wywołuje u mnie nietrzymanie moczu - ani nasze ani importowane (pryskane w transporcie) cho.c jak są nasze polskie winogrona to zajadam się nimi - to 1 raz w roku.
Optymalni sami mówią aby jeść tyle tłuszczu ile nie wywoła dyskomfortu więc ja usilnie go nie jem a jeśli mam tłusty produkt to staram się jeść bez węglowodanów dodatkowych.
Aktualnie preferuję dziczyznę (nie jest bardzo tłusta) bo jest naturalna a niewiele droższa od np. takiej wołolwiny.
I oczywiście żadnych glutaminianów sodu!!!
Mnie dieta optymalna w pełni odpowiada; wcześniej ani ziemniaków ani chleb chleba za bardzo nie chciałam jeść więc jak optymalni je minimalizują to mnie to odpowiada
A węglowodany trzeba jeść, mnie wystarcza 70gr na dzień, nie więcej i to w tej łyżeczce cukru, kromce chleba, czy malym ziemniaku, surowce do obiadu.
Żółtka też bym się bala jeść surowe więc je na miękko przynajmniej gotuję - one mnie energetyzują.
Nie mam przekonania by ograniczyć tłuszcze; żółtka na mnie świetnie działają.
Mięso ma całą paletę witamin z grupy B więc dla smowcow ponoć i tak np.B12 jest wskazana.
Owoców unikam z uwagi na ich chemizację co wywołuje u mnie nietrzymanie moczu - ani nasze ani importowane (pryskane w transporcie) cho.c jak są nasze polskie winogrona to zajadam się nimi - to 1 raz w roku.
Optymalni sami mówią aby jeść tyle tłuszczu ile nie wywoła dyskomfortu więc ja usilnie go nie jem a jeśli mam tłusty produkt to staram się jeść bez węglowodanów dodatkowych.
Aktualnie preferuję dziczyznę (nie jest bardzo tłusta) bo jest naturalna a niewiele droższa od np. takiej wołolwiny.
I oczywiście żadnych glutaminianów sodu!!!
No to moja starsza córka jest bardzo optymalna - jak jej podam chleb z masłem, to po chwili oddaje mi ładnie wylizaną kromkę. Czasem nawet posmaruję jej drugi raz A chleb bez niczego też potrafi zjeść (tu zdaje się zaczynamy wchodzić w dietę niełączenia, a to też dobra dieta, bo jak jeść za dużo dobrego na raz to i tak mało co się przyswoi).
Ja nie stosuje zadnej specjalnej diety. Po prostu staram sie jesc duzo warzyw, ograniczylam czerwone mieso, jem wiecej ryb, staram sie tez ograniczyc slodycze. Nie powiem, ze nie jem ich w ogole - raz na tydzien pozwalam sobie na cos slodkiego Jak dowiedzialam sie, ze jestem chora myslalam, ze zaczne jakas konkretna diete stosowac ale im wiecej na ten temat czytalam tym bardziej bylam zdezorientowana. Jest wiele diet proponowanych w SM i wedlug mnie wykluczaja sie one nawzajem.
Oczywiscie gdyby mi ktos dzisiaj powiedzial, ze jesli bede sie zywila tylko np. olejem lnianym codzienne do konca zycia to wyzdrowieje owszem bez mrugniecia okiem bym sie zdecydowala. Jednak w zwiazku z tym, ze do dnia dzisiejszego nie wynaleziono takiej magicznej diety a jedzenie jest jedna z przyjemnosci, w zyciu to narazie zostaje przy moim sposobie zywienia.
Oczywiscie gdyby mi ktos dzisiaj powiedzial, ze jesli bede sie zywila tylko np. olejem lnianym codzienne do konca zycia to wyzdrowieje owszem bez mrugniecia okiem bym sie zdecydowala. Jednak w zwiazku z tym, ze do dnia dzisiejszego nie wynaleziono takiej magicznej diety a jedzenie jest jedna z przyjemnosci, w zyciu to narazie zostaje przy moim sposobie zywienia.
- zosiasamosia
- Posty: 5081
- Rejestracja: 2011-07-26, 12:28
- Lokalizacja: Całkiem fajna ;)
Hmm...ja również , nie mam zbyt silnej woli, aby się w to bawić, nie lubię też żyć według schematu dlatego nie podjęłam się tej próby. Owszem, staram się wybierać to co zdrowsze, ale bywa, że popełniam grzeszki żywieniowe W końcu jestem tylko człowiekiemElwi pisze:Ja nie stosuje zadnej specjalnej diety
No właśnie...jedzenie jest jedną z przyjemności w życiu, dlatego również sobie nie odmawiamElwi pisze:w zwiazku z tym, ze do dnia dzisiejszego nie wynaleziono takiej magicznej diety, a jedzenie jest jedna z przyjemnosci w zyciu to na razie zostaje przy moim sposobie zywienia.
Elwi pisze:Oczywiscie gdyby mi ktos dzisiaj powiedzial, ze jesli bede sie zywila tylko np. olejem lnianym codzienne do konca zycia to wyzdrowieje owszem bez mrugniecia okiem bym sie zdecydowala
Gdyby mnie ktoś faktycznie zapewnił, że tak będzie, pewnie bym się zdecydowała, ale czy bez mrugnięcia okiem...to bym się zastanowiła
Na co dzień staram się przygotowywać w miarę możliwości zdrowe posiłki dla mojej rodziny, choć na zawartość większości produktów nie mam wpływu. Jak dla mnie większość diet prowadzi donikąd lub co najwyżej do rozstroju nerwowego , ( nie mówię tu o dietach eliminacyjnych z racji np. cukrzycy itp., bo w tym przypadku to mus niestety ).
Może mi ktoś popuka do głowy , ale na pizzę czy lody to ja muszę z dziećmi wyjść od czasu do czasu , czasem też zjadam razem z nimi na śniadanie słodkie płatki czekoladowe z mlekiem, którego zdaje się również powinniśmy unikać
Osobiście uważam, że w granicach rozsądku wszystko jest dla ludzi. Nie wyobrażam sobie siedzieć w restauracji jak kołek tylko dlatego, że być może nie powinnam jeść tego czy owego Wiele rzeczy i sytuacji nie jest takimi jakimi być powinny i cóż z tego, żyje się dalej, a ja nie chcę i nie potrafię robić z siebie dziwaka...
Mimo swoich przekonań i słabości , rozumiem i podziwiam wszystkie osoby, które z różnych względów i przekonań podjęły się jakiejkolwiek diety i są konsekwentne w swoim postępowaniu i założeniach
.........jest coś, co Nas łączy.......
są badania kliniczne, w których po suplementach cofało się stwardnienie rozsiane, są dowody na to, że dieta ma mniej więcej taki wpływ na chorobę, jak palenie papierosów na szansę na raka płuc - więc naprawdę warto przestrzegać diet.
Zresztą SM to nie jest jedyna choroba. Wpływ diety na takie choroby jak rak, miażdżyca czy cukrzyca (trzy najczęstsze przyczyny śmierci) jest tak potężny, że w wielu przypadkach złe odżywianie jest w zasadzie jedyną przyczyną choroby. U osób chorych na SM, gdy z konieczności jest ograniczona możliwość uprawiania sportu, dieta powinna być priorytetem, bo to jest jedyne co zabezpiecza przed chorobami cywilizacyjnymi. A co z osteoporozą, która często jest przyczyną zgonu chorych na SM? Bez ćwiczeń siłowych jedynie dieta jest w stanie przed nią zabezpieczyć. I nie, nie jest to dieta bogata w nabiał, wprost przeciwnie.
Na mojej stronce opisałem jak mniej więcej powinna wyglądać dieta, która nie tylko pozytywnie wpływa na przebieg SM, ale też znacząco redukuje ryzyko schorzeń cywilizacyjnych.
Zresztą SM to nie jest jedyna choroba. Wpływ diety na takie choroby jak rak, miażdżyca czy cukrzyca (trzy najczęstsze przyczyny śmierci) jest tak potężny, że w wielu przypadkach złe odżywianie jest w zasadzie jedyną przyczyną choroby. U osób chorych na SM, gdy z konieczności jest ograniczona możliwość uprawiania sportu, dieta powinna być priorytetem, bo to jest jedyne co zabezpiecza przed chorobami cywilizacyjnymi. A co z osteoporozą, która często jest przyczyną zgonu chorych na SM? Bez ćwiczeń siłowych jedynie dieta jest w stanie przed nią zabezpieczyć. I nie, nie jest to dieta bogata w nabiał, wprost przeciwnie.
Na mojej stronce opisałem jak mniej więcej powinna wyglądać dieta, która nie tylko pozytywnie wpływa na przebieg SM, ale też znacząco redukuje ryzyko schorzeń cywilizacyjnych.
dzień dobry, podpowiedziano mi że własnie tutaj mogę podpytać o dobrego dietetyka specjalizującego się w sm w okolicach w-wy. będę uczyć się i czytać ale na razie naprawdę jestem delikatnie mówiąc zielona w te klocki i chciałabym aby ktoś mi doradził i podpowiedział co i jak. dzwoniłam pytałam w kilku miejscach i zwykłe odchudzanie jak najbardziej tak , odzywianie w sm armagedon i apokalipsa. jeżeli możecie podpowiedzieć mi kogoś byłabym baardzo wdzięczna
Denerwować się to mścić się na własnym zdrowiu za głupotę innych. Ernest Hemingway
Niestety na eksperymenty jesteśmy skazani. Lekarze się na diecie nie znają, a i tak jest lepiej jak 5 lat temu, bo jest co czytać.
W zarysie wygląda to tak. Dieta eliminacyjna, najbardziej restrykcyjna:
eliminujesz tłuszcze nasycone, nabiał, zboża. ziarna, rośliny strączkowe, fasolę, rośliny psiankowate (ziemniak, pomidor, bakłażan, papryki)
W zarysie wygląda to tak. Dieta eliminacyjna, najbardziej restrykcyjna:
eliminujesz tłuszcze nasycone, nabiał, zboża. ziarna, rośliny strączkowe, fasolę, rośliny psiankowate (ziemniak, pomidor, bakłażan, papryki)
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez quba, łącznie zmieniany 1 raz.
Wróć do „Leczenie alternatywne”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 39 gości