Trochę więcej jak miesiąc temu miałem wykonany zabieg udrażniania żył szyjnych w Katowicach przez dr. Kosteckiego, skądinąd przesympatycznego gościa.
Miałem w dwóch miejscach przytkaną lewą żyłę, przy czym w jednym miejscu prawie całkowicie zamkniętą, natomiast w prawej moja zastawka nie pracowała należycie i dr. przywrócił jej ustawienia fabryczne.
Lewa żyła był balonikowana dosyć dużymi balonami i ciekawe to uczucie jak pompują nam głowę.
Moje wrażenia i odczucia na dzień dzisiejszy oceniłbym jako dobre, w każdym bądź razie zdecydowanie lepsze niż przed zabiegiem.
Przede wszystkim zakończył się dokuczliwy temat ciągle zimnych stóp, przez co niezależnie od pory roku do spania zabierałem ze sobą skarpetki. Stopy były ciepłe, jednak ja je ciągle czułem zziębnięte.
Druga upierdliwa sprawa, o której zapomniałem, to mój kochany stopotrząs, który nierzadko nie pozwolił mi zasnąć do późnych godzin nocnych, a czasem już wcześnie rannych.
Na chwilę obecną właściwie go nie ma. Kiedyś łykałem lit i po nim też nogi spały spokojnie.
Zniknęło też uczucie zmęczenia, które miałem od początku diagnozy i gdy przychodziła pora popołudniowa musiałem się położyć i odpocząć, ażeby móc dalej funcjonować. Po zabiegu nie zauważyłem u siebie potrzeby odpoczynku.
Mój największy problem, czyli lewa noga niestety nie wyzdrowiała, choć jest zupełnie inna. Po prostu czuję, że jest, jak chodzę. Jest jakaś mała kontrola na nią.
Wydaje mi się, że to wszystko za sprawą zabiegu, choć jestem na diecie i od jakiegoś czasu odrzuciłem gluten, bo z cukru i mlecznych produktów zrezygnowałem dużo wcześniej.
Z czystym ( wreszcie ) sumieniem mogę polecić ten zabieg wszystkim, którzy mają deformację żylną, a wahają się czy go zrobić. No, bo skoro nasze żyły nie spełniają swoich funkcji z racji braku przepływu krwi, powinno się te funkcje przywrócić..raczej.
Pozdrawiam.