Długość rzutu
Moderator: Beata:)
Ja solu-medrolu nie moge brac ze wzgledu na ostra porfirie watrobowa ktora odziedziczylem po mamie.... dlatego dostalem Ancorton ktory wspominam akurat baaardzo milo, no ale ak jak ktos napisal wyzej... kazdy przechodzi sterydy inaczej...
Kiedys wszystkie wielkie rzeczy i tak straca sens, wiec cieszmy sie z tych malutkich
witaj Tomcio! a mógłbyś mi napisać jaki lekarz w Olsztynie dał Ci encorton? może być na pw
ja dostałam kiedyś encorton na alergię i wspominam go fantastycznie
przeszedł mi w końcu katar, który mam od niepamiętamkiedy
ale wtedy nie wiedziałam jeszcze o sm
a teraz mam niedoleczone zapalenie w mózgu, bo nie dostałam solu na czas i zastanawiam się, czy mogłabym się podleczyć encortonem?
ja dostałam kiedyś encorton na alergię i wspominam go fantastycznie
przeszedł mi w końcu katar, który mam od niepamiętamkiedy
ale wtedy nie wiedziałam jeszcze o sm
a teraz mam niedoleczone zapalenie w mózgu, bo nie dostałam solu na czas i zastanawiam się, czy mogłabym się podleczyć encortonem?
Może się tutaj podłączę, z niewielkim pytankiem.
Obecny rzut pojawił się pod koniec lutego/początek marca objawił się niedowładem prawej części ciała prawą nogę włóczyłem, nie mogłem jej unieść, 8/03 trafiłem do szpitala, niestety w Wołominie, na Bródnie nie mieli miejsc. w trakcie podawania solu stan się poprawił, mogłem prawie normalnie chodzić i odzyskiwałem władzę w ręce, drętwienie twarzy ustępowało. Po kuracji solu stan zaczął się ponownie znacznie pogarszać tak że znów pojawiły się na trzy tyg problemy z chodzeniem i nie potrafiłem się podpisać. przed świętami zaczęło powoli ustępować i znowu problem pojawił się silny ból w lewej nodze. który bardzo powoli narastał. Tydzień po świętach znowu w szpitalu na chirurgii z diagnozą zakrzepicy. od tygodnia jestem w domu. Mam dodatkowo cukrzycę i na szczęście, po kur solu i metypredem powoli tylko przy użyciu tabletek wraca do normy. ma jeszcze objawy drętwienia w prawej nodze, ręce i twarzy, nie do końca sprawną lewą nogę lewą. Zastanawiam się czy jest nadzieja, że te objawy ustąpią i czy ja coś mogę zrobić aby to przyśpieszyć. Czy może są jakieś ćwiczenia. Miałem, a nawet mam skierowanie na rehabilitację na sobieskiego w W-wie, ale pobyt w szpitalu pokrzyżował odrobinę plany. chcę zacząć załatwiać przyjęcie na rehabilitację, niestety nie wiem ile to potrwa. Chciałbym trochę pomóc sobie jakimiś ćwiczeniami, jeśli macie namiary (jakiś adres strony) proszę podajcie. Mam nadzieję, że limit zaskakujących zdarzeń w tym roku wyczerpałem i będzie tylko lepiej.
pzdr Jarek
Obecny rzut pojawił się pod koniec lutego/początek marca objawił się niedowładem prawej części ciała prawą nogę włóczyłem, nie mogłem jej unieść, 8/03 trafiłem do szpitala, niestety w Wołominie, na Bródnie nie mieli miejsc. w trakcie podawania solu stan się poprawił, mogłem prawie normalnie chodzić i odzyskiwałem władzę w ręce, drętwienie twarzy ustępowało. Po kuracji solu stan zaczął się ponownie znacznie pogarszać tak że znów pojawiły się na trzy tyg problemy z chodzeniem i nie potrafiłem się podpisać. przed świętami zaczęło powoli ustępować i znowu problem pojawił się silny ból w lewej nodze. który bardzo powoli narastał. Tydzień po świętach znowu w szpitalu na chirurgii z diagnozą zakrzepicy. od tygodnia jestem w domu. Mam dodatkowo cukrzycę i na szczęście, po kur solu i metypredem powoli tylko przy użyciu tabletek wraca do normy. ma jeszcze objawy drętwienia w prawej nodze, ręce i twarzy, nie do końca sprawną lewą nogę lewą. Zastanawiam się czy jest nadzieja, że te objawy ustąpią i czy ja coś mogę zrobić aby to przyśpieszyć. Czy może są jakieś ćwiczenia. Miałem, a nawet mam skierowanie na rehabilitację na sobieskiego w W-wie, ale pobyt w szpitalu pokrzyżował odrobinę plany. chcę zacząć załatwiać przyjęcie na rehabilitację, niestety nie wiem ile to potrwa. Chciałbym trochę pomóc sobie jakimiś ćwiczeniami, jeśli macie namiary (jakiś adres strony) proszę podajcie. Mam nadzieję, że limit zaskakujących zdarzeń w tym roku wyczerpałem i będzie tylko lepiej.
pzdr Jarek
Ostatnio zmieniony 2010-04-27, 15:31 przez JD, łącznie zmieniany 1 raz.
Jarku, w tym temacie są też linki z odnośnikami. Może znajdziesz coś dla siebie, gdyż rehabilitacja to bardzo dobry sposób na poprawę.
http://stwardnieniesmrozsiane.ok1.pl/viewtopic.php?t=18
http://stwardnieniesmrozsiane.ok1.pl/viewtopic.php?t=18
Ostatnio zmieniony 2013-04-15, 22:05 przez Beata:), łącznie zmieniany 1 raz.
No cóż, ja w kwestii rzutów to już wiem tyle,że jak jest coś inaczej, niż zwykle, to rzut, aha i trwa ponad 24 godz.Niestety, czasem bywa tak zakamuflowany,że człowiek myśli, że ot tam, jakiś drobny dyskomfort i tyle.Niestety w ten sposób rozwija się postępujacy SM, dlatego czyni takie spustoszenia w organiżmie, nie ma w porę reakcji.
Odnośnie długości rzutu, to nie mam pojęcia , ile by trwał, gdyby nie sterydy.
Odnośnie długości rzutu, to nie mam pojęcia , ile by trwał, gdyby nie sterydy.
"Nie zawsze jest miło...ale ja się nie poddaję!"
Przepraszam, że odświeżam tak stary temat, ale czy ktoś z Was miał może rzut, który trwał dłużej niż miesiąc? Bo zaczynam się zastanawiać, czy to w ogóle możliwe, a dzisiaj mija właśnie miesiąc odkąd zdrętwiały podbicia moich stóp i mimo że jest już ociupinkę lepiej, to jeszcze nie przeszło. Czy rzuty przechodzą stopniowo czy też pewnego dnia budzicie się i wszystko jest już OK? Jak rozpoznać, kiedy pojawia się etap, w którym już nic się nie poprawi i to nasz nowy punkt odniesienia w chorobie? Czy jest w ogóle jakakolwiek metoda, by to stwierdzić?
Ogólnie jest przyjęte, że jak pół roku po rzucie objawy nie ustąpią, oznacza to, że choroba przybrała postać postępującą.
Na ogół nie zauważam, jak mi rzut mija. Po prostu któregoś razu stwierdzam, że już od jakiegoś czasu wszystko jest OK. Choć czasem już w szpitalu widzę poprawę. Znaczy nie ma reguł.
Na ogół nie zauważam, jak mi rzut mija. Po prostu któregoś razu stwierdzam, że już od jakiegoś czasu wszystko jest OK. Choć czasem już w szpitalu widzę poprawę. Znaczy nie ma reguł.
Jukka pisze:Ogólnie jest przyjęte, że jak pół roku po rzucie objawy nie ustąpią, oznacza to, że choroba przybrała postać postępującą.
To właśnie mnie zastanawia, bo często spotykam się z takim stwierdzeniem, a tymczasem na zagranicznych stronach najczęściej podaje się okres roku jako ten, po którym należy rozważać postać postępującą choroby (z resztą wielu ludzi pisze, że ich rzuty są znacznie dłuższe niż 6 miesięcy, ale w końcu ustępują). Czy stwierdzenie, że objawy nie ustąpią, oznacza, że po każdym rzucie powinny ustąpić całkowicie?
- zosiasamosia
- Posty: 5081
- Rejestracja: 2011-07-26, 12:28
- Lokalizacja: Całkiem fajna ;)
No zdaje się, że spełniam kryteria , bo u mnie to minimum 6 tygodnisk pisze:czy ktoś z Was miał może rzut, który trwał dłużej niż miesiąc?
sk , musisz uzbroić się w cierpliwość, bo skoro już coś drgnęło ku lepszemu to powinnaś być dobrej myśli.sk pisze:zaczynam się zastanawiać, czy to w ogóle możliwe, a dzisiaj mija właśnie miesiąc odkąd zdrętwiały podbicia moich stóp i mimo że jest już ociupinkę lepiej, to jeszcze nie przeszło
Objawy nie znikają jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, niestety jest to proces dość długotrwały, ale w zdecydowanej większości przypadków odwracalny.sk pisze:Czy rzuty przechodzą stopniowo czy też pewnego dnia budzicie się i wszystko jest już OK?
sk, wydaje mi się, że nazbyt wybiegasz w przyszłość. Jesteś młodą osobą, ledwo co zdiagnozowaną, świeżo po kuracji sterydowej, Twój organizm przechodzi istną rewolucję, ale to wszystko minie, zobaczysz. Teraz bacznie przyglądasz się sobie, jesteś wyczulona na każdą mrówkę, która gdzieś tam wierci dziurę w całym Stopniowo objawy będą odpuszczać, aż przyjdzie taki moment, że powiesz uff....No i przede wszystkim nie nakręcaj się na postać postępującą, bo ja tu nie widzę najmniejszych przesłanek ku temu.sk pisze:Jak rozpoznać, kiedy pojawia się etap, w którym już nic się nie poprawi i to nasz nowy punkt odniesienia w chorobie? Czy jest w ogóle jakakolwiek metoda, by to stwierdzić?
.........jest coś, co Nas łączy.......
Przyznam, że się bardzo bardzo boję wszystkiego, co się dzieje z moim organizmem. Najbardziej męczy mnie to, że to pierwsze drętwienie i podwójne widzenie tak szybko minęły, a te nieszczęsne stopy nie chcą. Czasem myślę, że gdyby nie ten szpital i nie te sterydy to szybciej odzyskałabym dobre samopoczucie, ale teraz już nic nie zmienię i muszę sobie radzić z tym, co jest. Boję się tym bardziej, że na zagranicznych forach SM wyczytałam, że ludzie niejednokrotnie przechodzą przez rzuty trwające 6 miesięcy, gdzie co chwile pojawia się jakiś nowy drobny objaw i później dopiero wszystkie ustępują. No kurcze, pół roku, naprawdę?! I może nawet nie tyle ja jestem cała przejęta i rozdygotana, co raczej moi rodzice. Dla nich każda zmiana u mnie wiąże się z paniką.
Bardzo dziękuję za wszystkie odpowiedzi.
Bardzo dziękuję za wszystkie odpowiedzi.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 49 gości