To ja opowiem o swojej diecie. Co prawda zaczęłam ją stosować w celach odchudzających, ale jest warta opisania, ponieważ czuję się po niej rewelacyjnie pod każdym względem.
Jest to dieta z Indeksem Glikemicznym (pewnie niektórzy słyszeli). Polega ona na ograniczeniu spożywania węglowodanów, które podnoszą gwałtownie stężenie glukozy we krwi, co za tym idzie - insuliny, której nadmiar powoduje tycie.
Jak się odżywiać? Otóż, dieta jest podzielona na 3 fazy:
I faza - ograniczenie węglowodanów typu: słodycze, pieczywo, ryż, ziemniaki, kasze itd itd. Wybieramy produkty o niskim IG. Powoduje to gwałtowny spadek wagi i wyrównanie stężenie glukozy i insuliny we krwi. Przez co nie chce nam się jeść i nie ma się ochoty na słodycze po obiedzie
![n ;)](./images/smilies/004.gif)
II faza - można włączyć pieczywo i ewentualnie ryż/kasze do obiadu. Tutaj mniej się chudnie, ale uczy się nawyków zdrowego żywienia.
III faza - już nie faza, bo trwa ona do końca życia, czyli poprostu wybieramy produkty o niskim IG i umiemy układać zbilansowane posiłki.
Ja się sztywno faz nie trzymam, bo bym zaraz się zniechęciła. Jem raczej to co w fazie I, ale zdarzy mi się zjeść trochę chleba na śniadanie, nie ma co dać się zwariować
![n ;)](./images/smilies/004.gif)
Więc jak nie węglowodany to co? Mięso, nabiał, tłuszcz i warzywa. Na początku trochę się przeraziłam, bo przecież mięso nie jest zbyt wskazane w SM. Ja zamieniłam mięso na ryby. Oczywiście mięso też czasem jem, ale przeważają ryby. Tłuste ryby, które mają dużo nienasyconych kwasów Omega 3 i 6, co jest bardzo ważne w naszym SMku. Jeśli tłuszcz, to olej lniany do nabiału i do sałatek
![n ;)](./images/smilies/004.gif)
Nie dosyć, że mój brzuch mi się odwdzięczył nie gadając co chwile do mnie, to mam o wiele więcej energii i jakby dolegliwości się zmniejszyły... Nie chodzę napuchnięta i wkurzona na cały świat (no, oprócz pierwszych trzech dni diety
![n :D](./images/smilies/002.gif)
). Naprawdę polecam, bo ja jestem zachwycona.
![n :)](./images/smilies/001.gif)