Dieta
Moderator: Beata:)
Jukka, jak tam wprowadzanie diety? U mnie już trochę czasu minęło, miałam 2-tygodniową przerwę, bo wyjechałam na wakacje. Teraz wróciłam na tor bezglutenowy, bo wyraźnie czuję się lepiej. Nabiał bardzo ograniczam, bo wyraźnie mi szkodzi. Odkryłam kilka ciekawostek kulinarnych- odmoczone i mielone nerkowce to super naturalny zagęstnik, na bazie tego można robić pyszne pasty na przykład na kanapki. A płatki drożdżowe z powodzeniem zastępują parmezan
Ostatnio były takie upały, że praktycznie nie miałam siły piec i gotować. Więc zamiast chleba (nieważne: orkiszowego, żytniego czy bezglutowego) wafelki ryżowe. Ale skoro nie piekłam, to i ciastek nie, kupowałam więc Młodym (i sobie) orkiszowe. No i pizzę orkiszową piekłam wszystkim na obiad - mam przepis na szybką a nic innego mi się nie chciało. Może w końcu znajdę sensowny przepis na pizzę bezglutenową...
Coraz więcej śniadań mam bezglutenowych: mam i wykorzystuję przepisy na placki i nleśniki bezglutenowe, jednak z uwagi na ceny mąk często naleśniki są po prostu z obniżoną zawartością glutenu. Poza tym płatki owsiane bezglutenowe z poppingiem z amarantusa, orzechami i bakaliami. Ostatnio udało mi się wygrać bon na parę złotych w sklepie bezglutenowym to parę mąk kupiłam... niestety - nie dość, że drogie, to jeszcze w opakowaniach po 150-250 g. Dokupię jeszcze pestki z dyni to może w końcu chleb dyniowy upiekę. Już wiem, że poza mną tylko 1 dzieć lubi tę mąkę, bo zagęszczałam nią sos - Małżonek uznał, że mu nie pasuje, Dzieć Starszy - takoż.
A chwilowo nie wiem po czym czuję się fatalnie - brzuch mam wzdęty, gazy o aromacie jajecznym i boli mnie gdzieś tak nad pępkiem. I nie wiem z czego to.
Coraz więcej śniadań mam bezglutenowych: mam i wykorzystuję przepisy na placki i nleśniki bezglutenowe, jednak z uwagi na ceny mąk często naleśniki są po prostu z obniżoną zawartością glutenu. Poza tym płatki owsiane bezglutenowe z poppingiem z amarantusa, orzechami i bakaliami. Ostatnio udało mi się wygrać bon na parę złotych w sklepie bezglutenowym to parę mąk kupiłam... niestety - nie dość, że drogie, to jeszcze w opakowaniach po 150-250 g. Dokupię jeszcze pestki z dyni to może w końcu chleb dyniowy upiekę. Już wiem, że poza mną tylko 1 dzieć lubi tę mąkę, bo zagęszczałam nią sos - Małżonek uznał, że mu nie pasuje, Dzieć Starszy - takoż.
A chwilowo nie wiem po czym czuję się fatalnie - brzuch mam wzdęty, gazy o aromacie jajecznym i boli mnie gdzieś tak nad pępkiem. I nie wiem z czego to.
Ja w sklepach bezglutenowych kupuję mąki, o które trudniej w innych sklepach czyli słonecznikową, z pestek dyni, z siemienia lnianego. Gotowców nie kupuję. Nie powiem, że mąki kokosowej czy migdałowej sama nie zrobię, bo się nie da, bo wiem, że się da. Tylko to bardzo czasochłonne. Ale z tych mąk samemu można dużo dobrego zrobić, choć jak dotąd jeszcze nie porwałam się na pieczenie chleba... ale wciąż mam noszę się z tym zamiarem. Naleśniki bezglutenowe już raz robiłam i dobre mi wyszły. I inne bezglutenowe placki też
Jakiś czas temu podałam linki do paru bezglutenowych chlebów... Jak dotąd nie upiekłam żadnego z nich, za to upiekłam taki:
http://jukkasarasti.wordpress.com/2014/ ... owszednim/
I piec go będę od czasu do czasu... przynajmniej dopóki swojej babki płesznik nie wykończę
Ale na co dzień to pewnie i tak wafelki ryżowe...
http://jukkasarasti.wordpress.com/2014/ ... owszednim/
I piec go będę od czasu do czasu... przynajmniej dopóki swojej babki płesznik nie wykończę
Ale na co dzień to pewnie i tak wafelki ryżowe...
Według autorki (z tego bloga, z którego ja do swojego przepis brałam) to nawet surowe ciasto po odstaniu paru godzin w lodówce w silikonowej formie, jak się tę formę odegnie to kształt zachowuje.
Fakt, miałam trochę problem z wyrzucaniem ciasta z blachy na ruszt... ale to kwestia techniki - nigdy dotąd nie piekłam ciasta po wyjęciu go z formy Następnym razem będzie lepiej. No i drugi trudny moment - transport chleba z kratki do pieczenia na kratkę do studzenia. Tuż po wyjęciu z pieca to naprawdę ma tendencję do rozpadania się. Dlatego posłusznie odczekałam 2 godziny (bo to już północ się zbliżała, to przecież do rana z próbowaniem ciasta nie będę czekać) nim piłką ukroiłam pierwszą kromkę. No i dziś też trochę się rozpadał ale normalnym ostrym nożem do chleba dał się kroić.
A scalają go chyba te gluty - siemię lniane i babka płesznik. Próbowałam pić tę babkę - 2 łyżki na szklankę wody czy jakoś tak i chwile potem ta woda strasznie glutowata się robiła.
Fakt, miałam trochę problem z wyrzucaniem ciasta z blachy na ruszt... ale to kwestia techniki - nigdy dotąd nie piekłam ciasta po wyjęciu go z formy Następnym razem będzie lepiej. No i drugi trudny moment - transport chleba z kratki do pieczenia na kratkę do studzenia. Tuż po wyjęciu z pieca to naprawdę ma tendencję do rozpadania się. Dlatego posłusznie odczekałam 2 godziny (bo to już północ się zbliżała, to przecież do rana z próbowaniem ciasta nie będę czekać) nim piłką ukroiłam pierwszą kromkę. No i dziś też trochę się rozpadał ale normalnym ostrym nożem do chleba dał się kroić.
A scalają go chyba te gluty - siemię lniane i babka płesznik. Próbowałam pić tę babkę - 2 łyżki na szklankę wody czy jakoś tak i chwile potem ta woda strasznie glutowata się robiła.
Ja ostatnio się dowiedziałam z pewnej książki o żywieniu w SM, że dieta bezglutenowa nie ma wpływu na nasze chore organizmy. Za to ponoć zbawienny wpływ ma dieta wegetariańska bądź roślinna. Od dwóch tygodni jestem wege, nie jem mięsa ani nie piję krowiego mleka. Różnicy nie widzę poza kolejnymi traconymi kilogramami, może z czasem faktycznie zmniejszy zmęczenie, etc. i będę czuła się dobrze
Próbowałam wcześniej eliminować gluten,ale jest to dla mnie strasznie uciążliwe, a kupowaniem "gotowców" typu chleba czy słodyczy prawie poszłam z torbami. Wydaje mi się także mniej smaczne to pożywienie. Ciężko mi było także skomponować pożywienie do pracy/na uczelnię, gdyż pieczywo i wszelkie produkty dosłownie rozlatywały się w proszek. Gotowanie i pieczenie w grę niestety nie wchodziło, bo zwyczajnie nie mam czasu:w tygodniu praca do 16 a w weekendy uczelnia. Niby wieczorem można coś zrobić, ale nie chce się, zmęczenie bierze górę.. Ot, takie życie
Próbowałam wcześniej eliminować gluten,ale jest to dla mnie strasznie uciążliwe, a kupowaniem "gotowców" typu chleba czy słodyczy prawie poszłam z torbami. Wydaje mi się także mniej smaczne to pożywienie. Ciężko mi było także skomponować pożywienie do pracy/na uczelnię, gdyż pieczywo i wszelkie produkty dosłownie rozlatywały się w proszek. Gotowanie i pieczenie w grę niestety nie wchodziło, bo zwyczajnie nie mam czasu:w tygodniu praca do 16 a w weekendy uczelnia. Niby wieczorem można coś zrobić, ale nie chce się, zmęczenie bierze górę.. Ot, takie życie
justii pisze:Próbowałam wcześniej eliminować gluten,ale jest to dla mnie strasznie uciążliwe, a kupowaniem "gotowców" typu chleba czy słodyczy prawie poszłam z torbami.
Co gorsze gotowce są mocno nafaszerowane chemią, więc może dobrze, że takie drogie. Mnie się mój chleb nie rozpadał i wrócę do niego jeszcze. Za to chyba nie wrócę do robionych dziś naleśników z mąki z ciecierzycy. Jakoś tak średnio mi ta mąka podchodzi...
justii pisze:Ja ostatnio się dowiedziałam z pewnej książki o żywieniu w SM, że dieta bezglutenowa nie ma wpływu na nasze chore organizmy.
To czytasz inne książki niż quba, bo on(a) twierdzi coś innego... i ma na to dowody.
Ja czytając publikację (fakt, starą) nt. żywienia w SM wyczytałam, że nie ma jednej konkretnej diety dobrej przy naszym schorzeniu... Niemniej jednak powoli, stopniowo uczę się odchodzić od glutenu... i zapewniam, że dużo dobrych smaków można w tej diecie znaleźć, jeśli dobrze poszukać.
Jedna osoba z mojej rodziny zrezygnowala z pszenicy i przygotowywane przez nią potrawy są naprawdę dobre. Ale mnie martwi sposób przygotowywania nie bardzo umiem w ogóle gotować, a potrawy bez glutenu wg mnie wymagają wprawy i elementarnych wiadomości, np. Jak zrobic i co dodać jak ciasto jest za rzadkie (przykład )
A dwa-nie mam czasu na gotowanie, wracam mega głodna z pracy i chcę jak najszybciej jeeeeeść
Swoją drogą, pszenica nie jest już taka sama jak kiedyś, może coś jest w tym wszystkim
A dwa-nie mam czasu na gotowanie, wracam mega głodna z pracy i chcę jak najszybciej jeeeeeść
Swoją drogą, pszenica nie jest już taka sama jak kiedyś, może coś jest w tym wszystkim
We wrześniu zrobiłam test na nietolerancję pokarmową i wyszła mi pszenica oraz (masakra) jaja.
Po kilku tygodniach niejedzenia pszenicy czułam się super i nie mam na myśli SM'a ale mój brzuch - miał się bardzo dobrze. I do tej pory jest pięknie płaski Gdy po tym czasie u Rodzicielki wsunęłam białe pieczywko skręciło mi jelita.
Obecnie mocno ograniczam te produkty, choć nie zawsze mi udaje ale białego chleba u mnie nie zobaczycie.
Chcę zobaczyć co stworzyła we współpracy z fachowcami Agata M. w swojej książce o diecie bez glutenu. Jeśli będzie interesująca to ją kupię bo mi często brakuje inwencji twórczych w kuchni i muszę mieć ściągawkę.
Po kilku tygodniach niejedzenia pszenicy czułam się super i nie mam na myśli SM'a ale mój brzuch - miał się bardzo dobrze. I do tej pory jest pięknie płaski Gdy po tym czasie u Rodzicielki wsunęłam białe pieczywko skręciło mi jelita.
Obecnie mocno ograniczam te produkty, choć nie zawsze mi udaje ale białego chleba u mnie nie zobaczycie.
Chcę zobaczyć co stworzyła we współpracy z fachowcami Agata M. w swojej książce o diecie bez glutenu. Jeśli będzie interesująca to ją kupię bo mi często brakuje inwencji twórczych w kuchni i muszę mieć ściągawkę.
Nie macie jakiś dobrych przepisów na SMowców.
Przeczytałem Wahls, przeglądam serwisy, ale ugotować coś jest dla mnie problemem.
Na stronach USA są jakieś przepisy z czapy jak krewetki, albo płetwa rekina w małżach.
Szukam takiego jakby Polskiego Paleo, dania szybkie i pożywne.
Bo znów jak znajdę jakieś proste dania to okazuje się że to danie to danie dwu składnikowe typu zupa marchewkowo-ziemniaczana.
Przeczytałem Wahls, przeglądam serwisy, ale ugotować coś jest dla mnie problemem.
Na stronach USA są jakieś przepisy z czapy jak krewetki, albo płetwa rekina w małżach.
Szukam takiego jakby Polskiego Paleo, dania szybkie i pożywne.
Bo znów jak znajdę jakieś proste dania to okazuje się że to danie to danie dwu składnikowe typu zupa marchewkowo-ziemniaczana.
Agaciszon - spróbuj Davisa - kuchnia bez pszenicy, oraz sporo fajnych przepisów bezglutowych jest tu : http://www.facetikuchnia.com.pl/
pozdrawiam
pozdrawiam
Denerwować się to mścić się na własnym zdrowiu za głupotę innych. Ernest Hemingway
Wróć do „Leczenie alternatywne”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 103 gości