Kolejny nowy
Moderator: Beata:)
Eh wkurzają mnie do pewnego czasu fascykulacje - obie łydki i lewe udo.
Aktualnie minęły parestezje, ale mam lekko napięte lewe udo i częste drgania mięśni. Jak nogi z powrotem odzyskały siłę, tak zaczęły drgać.
Wszelakie poszukiwania podnoszą włosy na głowie jeszcze bardziej, niż SM, bo od razu wyskakują stronki z SLA - ale chyba prawdopodobieństwo obu razem to już graniczyłoby z absurdem.
Ale mam takie wrażenie "strzyknięć" nad wewnętrzną stroną lewego kolana. Po mięśniach łydek latają mi drobne drgania. Aktualnie deczko mi z łydek zeszło. Nie do końca, ale jest mniej.
Zażywam od pewnego czasu magnez. Z rozpędu zażywałem jeszcze zioła z protokołu Buchnera, jak miałem jeszcze złudzenia i wiarę z borelkę niewykrywalną WB, czy Elizką, ale rzuciłem to wczoraj w kąt. Tym bardziej, że miałem wrażenie, iż przesusza mi to mocno górną wargę.
Kurde - nie chcę popaść w paranoję. SM jest wystarczająco szokujące, choć póki co w moim przypadku ledwie odczuwalne.
Aktualnie minęły parestezje, ale mam lekko napięte lewe udo i częste drgania mięśni. Jak nogi z powrotem odzyskały siłę, tak zaczęły drgać.
Wszelakie poszukiwania podnoszą włosy na głowie jeszcze bardziej, niż SM, bo od razu wyskakują stronki z SLA - ale chyba prawdopodobieństwo obu razem to już graniczyłoby z absurdem.
Ale mam takie wrażenie "strzyknięć" nad wewnętrzną stroną lewego kolana. Po mięśniach łydek latają mi drobne drgania. Aktualnie deczko mi z łydek zeszło. Nie do końca, ale jest mniej.
Zażywam od pewnego czasu magnez. Z rozpędu zażywałem jeszcze zioła z protokołu Buchnera, jak miałem jeszcze złudzenia i wiarę z borelkę niewykrywalną WB, czy Elizką, ale rzuciłem to wczoraj w kąt. Tym bardziej, że miałem wrażenie, iż przesusza mi to mocno górną wargę.
Kurde - nie chcę popaść w paranoję. SM jest wystarczająco szokujące, choć póki co w moim przypadku ledwie odczuwalne.
Sinuhe pisze:Wszelakie poszukiwania podnoszą włosy na głowie jeszcze bardziej, niż SM, bo od razu wyskakują stronki z SLA - ale chyba prawdopodobieństwo obu razem to już graniczyłoby z absurdem.
A wydawało mi się, że to moja wyobraźnia i nakręcanie się nie ma sobie równych, tymczasem... no na SLA to ja nie wpadłam.
A tak na poważnie, Damian, chyba powinieneś mieć zakaz korzystania z Dr Google'a.
A tak w ogóle, to witam wśród SMerfów i SMerfetek
Pozdrawiam
SylwiU
SylwiU
Damianie
również skarżyłam się takie drgania. Chyba skakały mi wszystkie mięśnie: łydki, przedramiona i ramiona, nawet pośladki. Najgorzej znosiłam drgania powieki ale to już nie mięsień . Oczywiście nie wszystkie na raz. Potem przeszło. Czasem jeszcze mi coś fika ale to już rzadkość. Suplementuję magnez z wit. B na zmianę z tabsami na skurcze. Może mi to pomaga.
również skarżyłam się takie drgania. Chyba skakały mi wszystkie mięśnie: łydki, przedramiona i ramiona, nawet pośladki. Najgorzej znosiłam drgania powieki ale to już nie mięsień . Oczywiście nie wszystkie na raz. Potem przeszło. Czasem jeszcze mi coś fika ale to już rzadkość. Suplementuję magnez z wit. B na zmianę z tabsami na skurcze. Może mi to pomaga.
Spoko dziewczyny:)
Po prostu zalew absurdu roku 2014 nie zadziwiłby mnie nawet atakiem kosmitów, czy odkrytym wewnętrznym bratem bliźniakiem-zroślakiem...
To SM, gruźlica(!), odnowienie spraw onkologicznych, prawie ślepota i kilka innych problemów teściowej, moja babcia leżąca, mama rezygnująca z pracy wiedząc, że nie będzie miała dochodu, ironia odziedziczenia działki przez moją ślubną przy zagrożeniu, że mogę być niesprawny, siostra w ciąży mówiąca o podobnych moim drętwieniom, brat biegający wciąż po lekarzach, poronienie szwagierki i inne pomniejsze sprawy dają to poczucie, że jakieś fatum ciąży nad moją krwią i moim otoczeniem...
Dość by tego było.
Ta ilość absurdu to już nie nadmiar, to jakiś porażający surrealizm.
Po prostu zalew absurdu roku 2014 nie zadziwiłby mnie nawet atakiem kosmitów, czy odkrytym wewnętrznym bratem bliźniakiem-zroślakiem...
To SM, gruźlica(!), odnowienie spraw onkologicznych, prawie ślepota i kilka innych problemów teściowej, moja babcia leżąca, mama rezygnująca z pracy wiedząc, że nie będzie miała dochodu, ironia odziedziczenia działki przez moją ślubną przy zagrożeniu, że mogę być niesprawny, siostra w ciąży mówiąca o podobnych moim drętwieniom, brat biegający wciąż po lekarzach, poronienie szwagierki i inne pomniejsze sprawy dają to poczucie, że jakieś fatum ciąży nad moją krwią i moim otoczeniem...
Dość by tego było.
Ta ilość absurdu to już nie nadmiar, to jakiś porażający surrealizm.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości