Witam ;)
Moderator: Beata:)
Witam ;)
Witam wszystkich, mam na imię Aneta. Troszkę wstyd się przyznać, ale podejrzenie SM u mnie pojawiło się 13 lat temu. Nie przyjęłam do wiadomości,że ta choroba dotknęła też mnie. Mimo pojawiających się co jakiś czas rzutów, nie akceptowałam sytuacji i nadal nie przyjmowałam do siebie takiego scenariusza...aż do ostatniego rzutu. Przez tyle lat bałam się spojrzeć prawdzie w oczy, bałam się "zaprzyjaźnić" z chorobą i mówić o niej, bałam się zawrzeć znajomości z innymi osobami, które też borykają się z SM. Po ostatnim pobycie w szpitalu, napotkanej trosce i życzliwości innych osób... zrozumiałam, że najwyższy czas to zmienić. Nie wiem może i Wy też przechodziliście taki okres buntu po podaniu diagnozy. Proszę o wyrozumiałość. Pozdrawiam wszystkich serdecznie.
Witam ;)
Cześć Witaj na forum - chyba każdy przeżył moment zaprzeczenia (ja nadal mam takie chwile).
Ale ważne, że postanowiłaś coś zmienić i i zamierasz to wcielić to w życie.
I to naprawdę wspaniałe, że masz dobrych ludzi wokół siebie. To naprawdę wielka sprawa.
Ale ważne, że postanowiłaś coś zmienić i i zamierasz to wcielić to w życie.
I to naprawdę wspaniałe, że masz dobrych ludzi wokół siebie. To naprawdę wielka sprawa.
Witam ;)
anesia pisze:Source of the post Nie wiem może i Wy też przechodziliście taki okres buntu po podaniu diagnozy.
Dokładnie Wszyscy to przechodziliśmy. Upływający czas ma jednak też swoje plusy
Pozdrawiam serdecznie i witaj na Forum Anesia
Witam ;)
Witaj Aneta
Miałam podobnie jak Ty, o chorobie mogłam rozmawiać tylko z doktorem i myślałam, że tak jest dobrze . Też unikałam ludzi chorych na Sm. Mnie otworzyło to forum , "historie" innych ludzi żyjących z chorobą, normalnie, na co dzień
Miałam podobnie jak Ty, o chorobie mogłam rozmawiać tylko z doktorem i myślałam, że tak jest dobrze . Też unikałam ludzi chorych na Sm. Mnie otworzyło to forum , "historie" innych ludzi żyjących z chorobą, normalnie, na co dzień
Blanka
Witam ;)
Witaj Anesia
Ja tak jak Ty i inne osoby na tym forum mam za sosoba kilka lat zaprzeczania i udawania przed sama soba, ze nie mam nic wspolnego z SM.
Najwidoczniej kazdy musi przez to przejsc aby nabrac sil i odwagi by moc zaczac rozmawiac o tej chorobie i ja zaakceptowac. To taki kolejny etap, ktory jest bardzo wazny by zezwolic innym pomagac Tobie, bys nie czula sie osamotniona z SM
Ja tak jak Ty i inne osoby na tym forum mam za sosoba kilka lat zaprzeczania i udawania przed sama soba, ze nie mam nic wspolnego z SM.
Najwidoczniej kazdy musi przez to przejsc aby nabrac sil i odwagi by moc zaczac rozmawiac o tej chorobie i ja zaakceptowac. To taki kolejny etap, ktory jest bardzo wazny by zezwolic innym pomagac Tobie, bys nie czula sie osamotniona z SM
"Czy może być coś bardziej godnego, jak opanowywać się, hamować i dźwigać z upadku, prostować i mężnie iść dalej..."
- zosiasamosia
- Posty: 5081
- Rejestracja: 2011-07-26, 12:28
- Lokalizacja: Całkiem fajna ;)
Witam ;)
Mnie się ciągle wydaje, że to jakieś nieporozumienieanesia pisze:Source of the post nie akceptowałam sytuacji i nadal nie przyjmowałam do siebie takiego scenariusza...
Witaj w naszych forumowych progach
.........jest coś, co Nas łączy.......
Witam ;)
...Ja po 20 -stu latach się nie...identyfikuję z chorobą,a już na pewno się z nią nie zaprzyjaźniłam ,chociaż ... khem...widać ją po mnie ...nawet bardzo..
Zakotwiczyłam na forum troszeczkę przez przypadek,ale.. zostałam ...ku własnej radości...
Cześć Anetka!
Zakotwiczyłam na forum troszeczkę przez przypadek,ale.. zostałam ...ku własnej radości...
Cześć Anetka!
.... niech nad waszym gniewem nie zachodzi słońce!... EF 4
Witam ;)
Witaj
Nigdy nie zwracałem uwagi na to, że jestem chory. I tak już 34 lata. Niekiedy dowiaduję się od innych, że podobno jetem poważnie chory. Najczęściej słyszę o tym w amerykańskich serialach. Ja mam inne zdane na ten temat. Są dużo poważniejsze choroby. I cieszę się, że póki co, mnie one ominęły.
Nigdy nie zwracałem uwagi na to, że jestem chory. I tak już 34 lata. Niekiedy dowiaduję się od innych, że podobno jetem poważnie chory. Najczęściej słyszę o tym w amerykańskich serialach. Ja mam inne zdane na ten temat. Są dużo poważniejsze choroby. I cieszę się, że póki co, mnie one ominęły.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 93 gości