Zgredzia pisze:Source of the post .
Bo wszelkie dolegliwości fizyczne, niedomogi, nawet uziemienie z uwagi na brak sił... to wszystko jeszcze nie odbiera mi mojego JA, natomiast szwankujący umysł niestety TAK.
Może Cie to pocieszy, ale nie "wyglądasz" na osobę, która ma "szwankujący umysł". Piszesz tak swobodnie, z takim rozmachem i wiedzą, że naprawdę trudno posądzać Cię o zaburzenia poznawcze.
Dziękuję
, ale to niestety tylko tak wygląda ;) zresztą może to też próg, z którego się startowało - moja tzw. "inteligencja poznawcza" czy IQ jeszcze nie spadła poniżej normy ;P, ale w stosunku do wartości wyjściowych jest tragicznie niska :( ponieważ to kompletna przeszłość to chyba mogę sobie pozwolić na przyznanie się, że swojego czasu mogłam swobodnie należeć do Mensy... ale co było a nie jest :(
Zgredzia pisze:Source of the post joanna_nick pisze: Nie mam sm (wykluczone dwukrotnie w odstępie 20 letnim), tylko rozsiane demielinizacje, nie określone
Czy dobrze zrozumiałam? Jesteś diagnozowana 20 lat?????? Przecież to chore !!!
Dobrze zrozumiałaś - ale żeby rzecz usciślić - 20 lat to w kwestiach neurologicznych, bo tak w ogóle to właśnie mineło lat 30 - tzn. w styczniu 1986 r. trafiłam na diagnostykę do szpitala studenckiego, ale nikt nic nie wymyslił - pewnie dlatego, że wtedy nikt w Polsce nie zajmował się czymś takim jak jakaś choroba z Lyme
Natomiast jak trafiłam do Instytutu Neurologii na tę ponowną diagnostykę w kierunku sm (chociaż mówiłam, że miałam wykluczone w 1994), to przychodziły do mnie tabuny lekarzy/lekarek i wydziwiali: jak to nikt pani nie zdiagnozował przez tyle lat??? Jak mogła pani nic nie robić w tym kierunku??? noż kuźwa nóż w kieszeni mi się otwierał - a najlepsze - po ich badaniach wypisali mnie z diagnozą G36.9, co w zasadzie nie mówi nic poza tym, że stwierdzono iż nie symuluję i faktycznie mam rozsiane demielinizacje, ale do żadnej diagnozy mnie to nie przybliżyło...
śmiać się czy płakać??? ja wybieram to pierwsze, bo przy drugim to raczej bym szybko wylądowała ponownie w tym samym szpitalu (na Sobieskiego w W-wie), tylko już w innym instytucie - tym drugim - psychiatrii