Mam nadzieję że Prezes dochodzi do siebie
Z aktualizacji - Mrowcia pogryzl prawdopodobnie pies. Dostał zastrzyki, ranki oczyszczone, gnatki całe siedzi w domu i nie planuje wychodzić, oby tak zostało
Sylwunia hałas spadających z serc kamieni dobiegł mnie i tutaj
Koty
Moderator: Beata:)
Koty
Jeja, akcje jak w dobrym thrillerze - czyta się z ciarkami na plecach. Ale najważniejsze że z happy endem - Prezes Gość - operacja, którą Wojtku opisałeś, robi piorunujące wrażenie, a jeszcze większe wrażenie robi że, jak pisałeś, Prezio do końca trzymał twarz i harcował z innymi. Dla mnie Pan Prezes a nie Prezio.
No i Mrówek powrócił jak prawdziwy Żołnierz, łapka się zagoi, najważniejsze że jest . Oby teraz doszli szybko do formy i będzue po strachu
No i Mrówek powrócił jak prawdziwy Żołnierz, łapka się zagoi, najważniejsze że jest . Oby teraz doszli szybko do formy i będzue po strachu
Anka
Koty
Muszę to napisać..a nie mówiłem.. nawet nie wiesz Zosiu jak się ucieszyłem i czytając newsa dnia, śmiałem się do siebie.
Mrówciu dobrze, że jesteś i już nie wychodź na tak długi spacery.
Tak Sylwia. Prezes uwielbia nitki dentystyczne, a za gumkami - recepturkami szaleje. Drugi dzień po operacji, dwa razy dziennie na kroplówkę, od dzisiaj dopiero może pić, a od niedzieli zacznie jeść specjalne karmy dla takich gości po operacji niedrożności jelit. Na razie tylko pije i nawet nie chce mu się jeść, choć wszystko jest przed nim schowane..Dużo śpi. Operacja była jednak dosyć dużą ingerencją w organizm Prezesa i jeszcze jest osłabiony. Śpi ze mną i mam nadzieję, że jak zacznie jeść, wszystko wróci do stanu jak był zdrowy. Taką mam nadzieję, że codziennie będzie lepiej. Za wcześnie szampana, ale kiełkuje we mnie fajny optymizm, podtrzymywany przez weta.
Prezes dziękuje Sylwi, Samosi, Zosi, Reni oraz Ann za dobre słowo i pozdrawia zbłąkanego wędrowca Mrówcia
Mrówciu dobrze, że jesteś i już nie wychodź na tak długi spacery.
sylseb pisze:Source of the post na nici do zębów, bo jak się do tego taki kociamber dorwie, to też może być nieszczęście... i wszystkie gumki-recepturki itp. itd.
Tak Sylwia. Prezes uwielbia nitki dentystyczne, a za gumkami - recepturkami szaleje. Drugi dzień po operacji, dwa razy dziennie na kroplówkę, od dzisiaj dopiero może pić, a od niedzieli zacznie jeść specjalne karmy dla takich gości po operacji niedrożności jelit. Na razie tylko pije i nawet nie chce mu się jeść, choć wszystko jest przed nim schowane..Dużo śpi. Operacja była jednak dosyć dużą ingerencją w organizm Prezesa i jeszcze jest osłabiony. Śpi ze mną i mam nadzieję, że jak zacznie jeść, wszystko wróci do stanu jak był zdrowy. Taką mam nadzieję, że codziennie będzie lepiej. Za wcześnie szampana, ale kiełkuje we mnie fajny optymizm, podtrzymywany przez weta.
Prezes dziękuje Sylwi, Samosi, Zosi, Reni oraz Ann za dobre słowo i pozdrawia zbłąkanego wędrowca Mrówcia
Wojtek
Koty
No, to mogę się spokojnie wziąć do pracy Same super wiadomości
Tylko w Łodzi to białe g...uano dzisiaj spadło, ale spoko, po takich newsach o Mrówciu i Panu Prezesie, to nawet to coś co zaległo ulice już mnie tak bardzo nie wpienia... tylko tak troszeczkę
Ale swoją drogą, to Mrówcio dzielny, jeśli faktycznie miał jakieś nieprzyjemne spotkanie z innym zwierzakiem to biedak straszny. Ciekawe na ile wystarczy mu chęci na siedzenie w domu, oby jak najdłużej.
A Pan Prezes musi powolutku zacząć normalnie funkcjonować, nie da się przyspieszyć, no i pewnie trzeba kontrolować towarzystwo, żeby jakoś za mocno się nim nie interesowało, nie wylizało ran (ależ żołniersko zabrzmiało ).
A z Łodzi lecą pozdrowienia, dobre myśli, głaski, , od całej ferajny dla wszystkich forumowych kotów i ich opiekunów (służących?), tak więc wyglądajcie przez okna, może gdzieś zauważycie?
Tylko w Łodzi to białe g...uano dzisiaj spadło, ale spoko, po takich newsach o Mrówciu i Panu Prezesie, to nawet to coś co zaległo ulice już mnie tak bardzo nie wpienia... tylko tak troszeczkę
Ale swoją drogą, to Mrówcio dzielny, jeśli faktycznie miał jakieś nieprzyjemne spotkanie z innym zwierzakiem to biedak straszny. Ciekawe na ile wystarczy mu chęci na siedzenie w domu, oby jak najdłużej.
A Pan Prezes musi powolutku zacząć normalnie funkcjonować, nie da się przyspieszyć, no i pewnie trzeba kontrolować towarzystwo, żeby jakoś za mocno się nim nie interesowało, nie wylizało ran (ależ żołniersko zabrzmiało ).
A z Łodzi lecą pozdrowienia, dobre myśli, głaski, , od całej ferajny dla wszystkich forumowych kotów i ich opiekunów (służących?), tak więc wyglądajcie przez okna, może gdzieś zauważycie?
Pozdrawiam
SylwiU
SylwiU
Koty
sylseb pisze:Source of the post A z Łodzi lecą pozdrowienia, dobre myśli, głaski, ,
Doleciały nad morze , miło się czyta dobre newsy, oby tak dalej. Popycham uściski z powrotem na południe i może z dobrymi myślami załapie się troszkę cieplejszego powietrza, które ma nadciągnąć na weekend
Anka
Koty
sylseb pisze:Source of the post No, to mogę się spokojnie wziąć do pracy Same super wiadomości
Tylko w Łodzi to białe g...uano dzisiaj spadło, ale spoko, po takich newsach o Mrówciu i Panu Prezesie, to nawet to coś co zaległo ulice już mnie tak bardzo nie wpienia... tylko tak troszeczkę
Mrówek wytrzymał nas wszystkich nieźle, nie mówiąc o Zosi, ale wie gdzie jest jego dom i zawsze wraca do portu..
W Mielcu takie samo leciało i zamarzało..auto jeździło niekoniecznie prosto. Cieszę się, że Pan Prezes przyczynił się do wydajnej i spokojnej Twojej pracy Sylwia.
Dzisiaj jeszcze był na dwóch kroplówkach, a od jutra już tylko jedna dziennie i zaczyna płynną dietę ( brzmi ohydnie )..blee. Wychudł mi bardzo, boczki mu wklęsły, właściwie to pięć dni bez jedzenia. Ale też mam nadzieję, że szybko się wygoi i wróci do rozrabiania, bo teraz to nie ma zupełnie ochoty. Nawet nie mruczy przy głaskaniu, a widzę, że jest rozanielony i nie wiem czy to z winy operacji. Czy te pozszywane jelita nie dają możliwości potraktorzyć.
Doleciały na południe serdeczności..dziękuję w imieniu moich kotełków i za siebie.
U weta są od kilku miesięcy dwa maluchy zupełnie sobie obce, jeżeli chodzi o miot, ale cudeńka nad cudeńkami. Jeden zmasakrowany przez " człowieka ", bez oka, z bliznami, około ośmio miesięczny, a drugi trzy miesięczny kocurek, zdrowy. I ten pierwszy był już jedną łapką na tamtej stronie i gdy dostał do klatki tego szkraba małego, tak się z nim zaprzyjaźnił, że wziął i .... wyzdrowiał. Dzisiaj żyć bez siebie nie mogą i czekają na adopcję, oczywiście razem, bo o innej nie ma mowy. Była taka sytuacja, że tego maluszka chyba na dwa dni zabrano z klatki, to ten starszy nic nie jadł, nie pił, nie żył, tylko czekał..uczmy się od zwierząt, bo warto.
Przesyłam dla czytających kociarzy i ich właścicieli
Wojtek
Koty
Pirat to młodzieniec z dobrym charakterem, a i może się po prostu zakochał w Śnieżce..zdarza się.
Dżentelmen taki.
Dzisiaj kolejna kroplówka, być może ostatnia. Prezes od dzisiaj ma karmę w płynie, więc coś może jelita zaczną powolutku się ruszać. Zajada, aż się mu uszęta trzęsą. Wygłodzony biedaczek na maksa. Na razie małe ilości i codziennie dawka większa. Jutro zastrzyki jeszcze i tak pewnie cały tydzień, aż do ściągnięcia szwów.
A i jeszcze dobra wiadomość..te dwa cudeńka, o których wczoraj pisałem, podobno mają już chętnego na ich adopcję.
Dżentelmen taki.
Dzisiaj kolejna kroplówka, być może ostatnia. Prezes od dzisiaj ma karmę w płynie, więc coś może jelita zaczną powolutku się ruszać. Zajada, aż się mu uszęta trzęsą. Wygłodzony biedaczek na maksa. Na razie małe ilości i codziennie dawka większa. Jutro zastrzyki jeszcze i tak pewnie cały tydzień, aż do ściągnięcia szwów.
A i jeszcze dobra wiadomość..te dwa cudeńka, o których wczoraj pisałem, podobno mają już chętnego na ich adopcję.
Wojtek
Koty
Prezes! Do boju!
Dobrze, że ma apetyt, ma mu się na życie. I pewnie z każdą wizytą u weta będzie się bardziej bronił przed zabiegami Ale to też dobry objaw.
A co tam u Mrówcia? Goi się? I nadal nie rwie się na dwór?
Dobrze, że ma apetyt, ma mu się na życie. I pewnie z każdą wizytą u weta będzie się bardziej bronił przed zabiegami Ale to też dobry objaw.
A co tam u Mrówcia? Goi się? I nadal nie rwie się na dwór?
Pozdrawiam
SylwiU
SylwiU
Koty
Oj głodny ci on..wylizał miskę z odrobiną płynnej karmy na maksa. Co to jest 6ml na jeden kg masy, dla kogoś, kto ważył dobre 5 kg i lubił codziennie " trzepnąć " niezłą michę. Jak jadłem dzisiaj obiad, obaj z Bronkiem przycupnęli koło mojego talerza ( Broniu też na diecie ) i z czułością patrzyli na drogę jaką pokonuje mój widelec z talerza do moich ust. Jeść się odechciewa. Tłumaczyłem im, że to dla ich dobra, ale nie zrozumieli chyba.
Ech..
Może fotka Mrówcia, jak zażywa domowych wygód.?
Ech..
Może fotka Mrówcia, jak zażywa domowych wygód.?
Wojtek
Koty
sylseb pisze:Source of the post Iście po męsku!!!!
Chciałbym Sylwia, ale moi panowie po kastracji. Jutro jem w kibelku, dla zdrowia mojej i ich psychiki.
Wojtek
Koty
Ann pisze:Source of the post Będą jęczeć pod drzwiami, też się nie najesz
Zjem u sąsiada..
Masz rację Ann..dieta po operacji jest koszmarem dla kota, który wcześniej wcinał, aż miło było patrzeć. Wszystko idzie ku dobremu, więc może niebawem wrócimy do pełnej michy..ale jak Prezes się męczy.
Wojtek
Koty
Wiem jak to jest bo miałam odchudzić Pucka (i siebie ). Niektórzy po prostu są i zawsze będą grubasami. U Pana Prezesa jest inaczej - siła wyższa. Przesyłamy z Puckiem ekstra głaski i specjalną wirtualną Miseczkę Konesera - wystarczy sobie wyśnić zawartość miseczki , a sen na pewno wkrótce się spełni
Anka
Wróć do „Jak spędzasz swój wolny czas...”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 13 gości