Zmęczenie
Moderator: Beata:)
Ja ostatnio w którąś z niedziel wsiadłem na rowerek i zrobiłem sobie mały maraton polnymi drogami ...niestety dopadło mnie zmęczenie i słoneczko...część drogi powrotnej musiałem prowadzić rower bo lewa noga nie chciała mnie słuchać ...a mówiłem do niej!"ruszaj się"...a ona nic...uparta jak wół ...ale kuśtykając wróciłem jakoś i jestem tu z wami !
o boże jak ja zazdroszczę tym co mogą jeździć na rowerze,tańczyć i pływać .ja jak wpadłam w krzewy na działce u teściów to rower puściłam w zapomnienie ,no nie ten stacjonarny,a do siebie się uśmiechałam jak ostatnio udało mi się nieudacznie podbiec do tramwaju chyba ludzie czasem na mnie patrzą dziwnie ,ale do tego już przywykłam.
Hmm..na rowerku to spokojnie robię z mężem wycieczki tak ok.20 km, więc źle nie jest..ostatnio zasuwam też codziennie 2 przystanki na piechotkę:)
Co do zmęczenia..chyba w sumie zawsze mi towarzyszy, tyle że częściej z nim jakoś walczę i się nie daję:) Ale super, że jest jakiś lek wspomagający! Rewelacja;)
Co do zmęczenia..chyba w sumie zawsze mi towarzyszy, tyle że częściej z nim jakoś walczę i się nie daję:) Ale super, że jest jakiś lek wspomagający! Rewelacja;)
"Nabywając koty, nabywasz gratis wierne serduszka"
A ja z miłą chęcią pojeździłabym na rowerku. tylko nie ma kto mi go wnieść po wszystkim na 4 piętro. i tak stoi oparty o ścianę i czeka. Nie mam pojęcia ile dam radę przejechać , ale chciałabym chociaż spróbować!
Ostatnimi czasy strasznie odczuwam zmęczenie. Pracuję po 12 godzin dziennie na stojąco . Jak przychodzę do domu to padam na pysk ! Kiedyś tego nie było. Żadne żeń-szenie , witaminki i inne specyfiki nie pomagają . Nawet kawa nie stawia mnie na nogi - a tak na marginesie miałam nie pić kawy i nie palic . A pije jedna za drugą i kopcę jak smok !
Ostatnimi czasy strasznie odczuwam zmęczenie. Pracuję po 12 godzin dziennie na stojąco . Jak przychodzę do domu to padam na pysk ! Kiedyś tego nie było. Żadne żeń-szenie , witaminki i inne specyfiki nie pomagają . Nawet kawa nie stawia mnie na nogi - a tak na marginesie miałam nie pić kawy i nie palic . A pije jedna za drugą i kopcę jak smok !
Życie nie daje nam tego co chcemy, tylko to co dla nas ma.
O jaaaa! Ale miałam wczoraj dzień...powiem jedno: wieczorem była ledwo żywa. Nóg nie czułam, jakby oddzieliły się od reszty ciała, skurcz w nodze ciągły i zero siły..mąż mnie prawie doniósł do łóżka;/
Wczoraj przeszłam ok.4 przystanków szybkim krokiem bo spieszyłam się na pociąg....kurcze - na peronie to już prawie nic nie widziałam ze zmęczenia - tak mi się rozmywało all:(
Koszmar!
Wczoraj przeszłam ok.4 przystanków szybkim krokiem bo spieszyłam się na pociąg....kurcze - na peronie to już prawie nic nie widziałam ze zmęczenia - tak mi się rozmywało all:(
Koszmar!
"Nabywając koty, nabywasz gratis wierne serduszka"
Aga, ja też pracowałam po 12 godzin i nie codziennie (za to na zmiany), więc wiem jaka to mordęga. Dodatkowo jeszcze stres (wcześniaki), niskie ciśnienie i "przerwy w życiorysie" po nocnych dyżurach. Może pomyśl nad zmianą pracy lub innym systemem? Teraz- z orzeczeniem- pracuję 5 dni w tygodniu po 7 godzin i zupełnie inaczej funkcjonuję W ramach ograniczania palenia polecam szukanie dodatkowych zajęć dla rąk- u mnie to działa. Pozdrawiam
"Wszystkie bitwy naszego życia czegoś nas uczą, nawet te, które przegraliśmy" Paulo Coelho
Kurczę, na dodatek pieczone!
Wy dziewczyny pracowałyście po 12 godzin? :570:
Chyba jesteście pielęgniarkami...
Ja też pracowałam po 12 godzin, bywało, że nawet więcej, ale ja pracowałam w banku przy sprawozdawczości... I co miesiąc była nocna posiadówka...
Czasami nie chciało mi się siedzieć to brałam papiery do domu i siedziłam do 2-ej, 3-ej w nocy, by wstać o 6-ej...
To były czasy!
Dla mnie bardzo szczęśliwe, mimo wszystko, lubiłam swoją pracę.
Ale od kiedy Warszawa łyknęła wszystko, scentralizowali i wprowadzili intranet to ludzie tacy jak ja stali się zbędni
Ale teraz mówię dość pracy w banku ! 11 lat wystarczy! Teraz jestem stale zmęczona i odpoczywam na rencie, aż mi się znudzi i będę szukać pracy, ale biurowej.
Wy dziewczyny pracowałyście po 12 godzin? :570:
Chyba jesteście pielęgniarkami...
Ja też pracowałam po 12 godzin, bywało, że nawet więcej, ale ja pracowałam w banku przy sprawozdawczości... I co miesiąc była nocna posiadówka...
Czasami nie chciało mi się siedzieć to brałam papiery do domu i siedziłam do 2-ej, 3-ej w nocy, by wstać o 6-ej...
To były czasy!
Dla mnie bardzo szczęśliwe, mimo wszystko, lubiłam swoją pracę.
Ale od kiedy Warszawa łyknęła wszystko, scentralizowali i wprowadzili intranet to ludzie tacy jak ja stali się zbędni
Ale teraz mówię dość pracy w banku ! 11 lat wystarczy! Teraz jestem stale zmęczona i odpoczywam na rencie, aż mi się znudzi i będę szukać pracy, ale biurowej.
Co nas nie zabije to nas wzmocni
------------------------------------------
Ale i tak najbardziej nam do twarzy z uśmiechem!
------------------------------------------
Ale i tak najbardziej nam do twarzy z uśmiechem!
A co do zmęczenia to ja akurat piję "Activ" z firmy Kruger. Trochę daje kopa do roboty
Ostatnio zmieniony 2009-05-16, 02:43 przez Casey, łącznie zmieniany 1 raz.
Co nas nie zabije to nas wzmocni
------------------------------------------
Ale i tak najbardziej nam do twarzy z uśmiechem!
------------------------------------------
Ale i tak najbardziej nam do twarzy z uśmiechem!
a_g_n_e_s pisze:Może pomyśl nad zmianą pracy lub innym systemem?
No już myślałam o zmianie , ale nie jest łatwo. Po za tym jest mi tam dobrze Ale może pogadam z kierownictwem o zabraniu mi nocek
- to chyba raczej nie na moje nerwyCasey pisze:Chyba jesteście pielęgniarkami...
Życie nie daje nam tego co chcemy, tylko to co dla nas ma.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 69 gości