Kontakty towarzyskie
Moderator: Beata:)
Nati jezeli jestes sama w tej walce ,to odpusc sobie, nic na siłe sama nie dasz rady [,bo w tym cały jest ambaras ,żeby dwoje chciało naraz ],jak troche odpuscisz ,to moze twoja druga połowa zauważy ze coś traci.Wiem ze to niełatwe, skąś to znam i wiem co mówię
Nie potrzebuję skrzydeł by latać, potrzebuję ludzi, dzięki którym nie upadnę.
nati_1978 pisze:Niestety...Cały czas robię wszystko żeby było dobrze...a teraz nie mam już sił...moja walka trwa od ponad dwóch lat..niestety jestem w tym sama...i teraz juz nie widzę sensu w tej walce....
Jak ja to rozumiem
Mi też zabrakło sił, poddałam się...
Wolę być sama w swojej samotności niż samotna z kimś. Może gdyby nie to że teściowa wmówiła mężowi że "SM to choroba psychiczna i ja tylko symuluję", wszystko potoczyłoby się inaczej...
Czas pokaże czy podjęłam słuszną decyzję.
Inka a ja powiem tak, mnie na sprawach sadowych byly maz i jego"mamusia" wraz z kilko ma podstawionymi swiadkami mowili ze mam choorobe psychiczna i ze nie jestem wstanie opiekowac sie i wychowaywac corki, nie powiem przyjemnie mi nie bylo i rowniez postanowilam po kolejnym psychopatycznym zwiazku, doszlam do wniosku ze ja ta jedza i zolza bede juz sama z corka do konca zycia, no i tak bylo do momentu kiedy nie poznalam obecnego meza. Zycie czasme plata rozne figle. Bedzie dobrze i wspaniale
Tym daję radę chorobie, że nic z niej sobie nie robię.
Moja tesciowa niedawno z takim zalem oświadczyła ,ze juz jej syn teraz by miał lżej -dzieci odchowane ,to wzieła i żona mu zachorowała -i co mam o tym myslec? niewiem .
Olewam to wszystko,a do psychiatry wysyłał mnie doktor nie raz ,przyzwyczaiłam sie Bez żenady z pełnym przekonaniem,ale co mi tam -niech jeszcze i to-
Olewam to wszystko,a do psychiatry wysyłał mnie doktor nie raz ,przyzwyczaiłam sie Bez żenady z pełnym przekonaniem,ale co mi tam -niech jeszcze i to-
Nie potrzebuję skrzydeł by latać, potrzebuję ludzi, dzięki którym nie upadnę.
Inko - olej teściową a co do męża to powiem ci że niego nie rozumiem niech poczyta , teściowej też podsuń coś do czytania niech się uświadomią, Z tego co widzę jesteś jeszcze młodą osobą, teściowa również tak że tym bardziej jest to dla mnie nie zrozumiałe Moim skromnym zdaniem podjęłaś słuszną decyzje w końcu to Twoje życie. Na pewno poradzisz sobie pisz na pewno pomożemy ci na forum, nawet pisz na pw do mnie.
A oto kawał o teściowej: Wraca mąż ze szpitala gdzie odwiedzał ciężko chorą teściową i zły jak nieszczęście mówi do żony:
- Twoja matka jest zdrowa jak koń, niedługo wyjdzie ze szpitala i zamieszka z nami.
- Nie rozumiem - mówi żona - wczoraj lekarz powiedział mi, że mama jest umierająca!
- Nie wiem co on tobie powiedział ale mnie, kur*a radził przygotować się na najgorsze.
A oto kawał o teściowej: Wraca mąż ze szpitala gdzie odwiedzał ciężko chorą teściową i zły jak nieszczęście mówi do żony:
- Twoja matka jest zdrowa jak koń, niedługo wyjdzie ze szpitala i zamieszka z nami.
- Nie rozumiem - mówi żona - wczoraj lekarz powiedział mi, że mama jest umierająca!
- Nie wiem co on tobie powiedział ale mnie, kur*a radził przygotować się na najgorsze.
Czas jest bezwzględnym rzeźbiarzem ludzi.
Odisseas Elitis
Odisseas Elitis
Ech, szkoda gadać. Podsuwałam im lektury, zapraszałam nawet na forum praktycznie od kiedy dowiedzieli się o sm, ale żadne nie było zainteresowane, oni wiedzą swoje i już.
Tłumaczę sobie że będzie OK, szczególnie że dzieci nie mamy więc jest szansa na ugodę.
Dziękuję Wam Kochani za wsparcie, jakoś sobie to wszystko poukładam....
Tłumaczę sobie że będzie OK, szczególnie że dzieci nie mamy więc jest szansa na ugodę.
Dziękuję Wam Kochani za wsparcie, jakoś sobie to wszystko poukładam....
-
- Posty: 32
- Rejestracja: 2010-02-02, 11:39
- Lokalizacja: dolnośląskie
To teraz ja... Mój chłopak odszedł ode mnie po 1.5 roku od diagnozy. Twierdzi, ze to nie miało związku z SM (póki co nie mam objawów ani rzutów). Być może to prawda, a być może nie miał odwagi się przyznać.
Nie mam pojęcia jednak jak miałabym się zachowywać z nowo-poznanymi mężczyznami. Od razu mówić o chorobie? Zaraz po imieniu?
Zdecydowanie lepiej być w związku w trakcie diagnozy
Nie mam pojęcia jednak jak miałabym się zachowywać z nowo-poznanymi mężczyznami. Od razu mówić o chorobie? Zaraz po imieniu?
Zdecydowanie lepiej być w związku w trakcie diagnozy
Poranek i Nescafe są dla siebie stworzone
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 126 gości