No widzisz, ja na podstawie wypowiedzi ludzi z Forum nie podjąłbym żadnej poważnej decyzji.
1. Często na forach (nie tylko tym) wypowiadają się tylko te osoby, którym coś nie wyszło, które napotkały jakiś problem - niestety, ci, którym wszystko się układa, siedzą cicho lub nie poświęcają czasu na dyskusje w sieci.
2. Z tych, którzy jednak głos zabiorą, zawsze będą tacy, którzy:
- stosowali/stosują interferon i czują się świetnie (w tym ja, ale jestem po zaledwie 35 zastrzykach)
będą zachwalać interferon (tak naprawdę nie wiedząc czy faktycznie pomaga!)
- stosowali interferon i czuli się fatalnie
będą przeciwnikami, choć czy mogą mieć 100% pewności, że to wina zastrzyków?
- zrezygnowali z interferonu i będą zapewniać, iż dzięki tej decyzji pozostali w dobrym zdrowiu
każdy chce wierzyć, że podejmuje jedynie słuszne decyzje
- zrezygnowali z interferonu i teraz żałują, że nie spróbowali
najmniej liczna grupa, bo tu z kolei trzeba się przyznać do błędu, a nikomu łatwo to nie przychodzi
Generalnie zgadzam się z Tobą, że Forum jest bardzo cennym miejscem i pada na nim wiele niezwykle wartościowych wskazówek.
Ja jednak wciąż staję na stanowisku, że pytanie o to czy brać/nie brać, zacząć terapię czy poprzestać na piciu ziółek nie jest pytaniem tak do końca rozsądnym. Bo niby co dalej? Wyciągam średnią? Liczę ile osób jest "za", a ile "przeciw"?
Zaufałem mojej lekarce. Długo z nią o wszystkim rozmawiałem, zrobiłem sam przed sobą bilans ewentualnych zysków i strat i podjąłem decyzję, za którą odpowiedzialność poniosę ja, a nie jakiś anonimowy Ziutek.
Zatem raz jeszcze: forum TAK, ale nie wyobrażam sobie, aby mogło/powinno znacząco wpływać na decyzje tak istotne jak na przykład ta. Tym bardziej, że - jak zaznaczyłem powyżej - stoję na stanowisku, iż dużo dużo częściej wypowiadają się osoby, którym jest źle lub którym coś się nie udało. Ale to nie znaczy, że osób zadowolonych jest mniej. Ot po prostu nie siedzą przed komputerem, a korzystają z życia. Tak to widzę.
I wciąż wolę akcję i 30% szans na powodzenie niż brak akcji i 0%. Poza tym 30% sukcesu paradoksalnie nie oznacza 70% nieskuteczności. Ale znów, to zależy od punktu siedzenia.
Pozdrawiam wszystkich i życzę pozytywnego myślenia, bez względu na podejmowane decyzje