ja wciąż czekam na badania w sprawie SM. nie łamę się, bo i po co , co będzie to będzie, najgorsze jest jednak to, że od 2 tygodni nie jestem w stanie wybrać się do pracy, brak sił i ochoty. W szpitalu nie ma miejsca dla mnie no i czekam na termin 2 grudnia powinno się już coś zwolnić, ale najwaniejsze to pozytywnie mysleć i nie zaprzątać sobie zawczasu głowy. Ja sobie tłumaczę,że nie można być ciągle zdrowym, od czasu do czasu i tego zdrowego cosik dopada. No i myślę sobie właśnie, że to tak u mnie jest., pochoruję sobie i znów poczuję sie może lepiej hmmm....
Wypoczywam sobie w domu, tak, funduję sobie dni lenistwa, bo charkter pracy mam taki, że jak nie chodzę to nic nie zarabiam, ale jak się lepiej poczuję to śmigam do pracy.
moje motto: zbyt dużo w życiu przeszłam, żeby się teraz poddać z powodu tego czy tamtego... i wtedy czuję się lepiej, zresztą każdy musi znaleźć swój własny środek na radość